- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., np. ,,tak, wiem to z Wolnej Europy", ,,tak, nie widzę wyższoś" albo ,,od dziecka polityka jest moim hobby". Trochę się jednak bałam. Pamiętam, że kiedy po śmierci Stalina nauczycielka kazała mi prowadzić żałobną akademię, wymówiłam się bólem gardła, bałam się odmówić wprost. Raz złamałam się i wbrew woli wzięłam udział w pochodzie pierwszomajowym i to w pierwszym szeregu. Tłumaczyłam sobie, że zrobiłam to dla dobra szkoły. Byłam przodownicą nauki, ubrali mnie w szarfę i robili zdjęcia. Czułam się tak podle, że musiałam to odreagować. Na moście na Dunajcu machałam tą szarfą aż się zebrało trochę ludzi i wtedy ją utopiłam. Widzom tego happeningu nie umiałam wytłumaczyć, o co mi chodzi. Nie wiem, kiedy zapisałam się do ZMP. Prawdopodobnie zapisali całą klasę pod moją nieobecność. W ZMP nic się nie działo. Z marnym skutkiem próbowałam pomagać kolegom w nauce w jakichś kółkach samopomocowych. Ciekawszy był pomysł przeprowadzenia badań nad kolektywizacją hodowli owiec. Były to fajne wycieczki w góry do jedynej spółdzielni hodowlanej, ale w nich nie uczestniczyłam, ponieważ w tym czasie każdą wolną chwilę poświęcałam żeglowaniu po Jeziorze Rożnowskim. Z porządnie przeprowadzonej pracy naukowej zetempowców wynikło niezbicie, że w górach lepiej hodować owce indywidualnie. Nie wiem, co przewodniczący ZMP zrobił z tą pracą. Był to wierzący marksista, który nawrócił się na marksizm w seminarium duchownym i był niesamowicie zawziętym antyklerykałem, czego wówczas nie mogłam pojąć. W trosce o swoją przyszłą edukację bez trudu przekonałam go, że powinien wszystkim dawać dobrą rekomendację na studia, ponieważ to nie fair zamykać komuś dostęp do wiedzy ze względu na światopogląd lub poglądy polityczne. Niestety wkrótce wylali mnie z tej znakomitej szkoły, a kiedy zdawałam maturę, żadne rekomendacje nie były już potrzebne. Natomiast nie wiem, dlaczego nie wyrzucili mojego taty, który uczył w tym samym liceum, chociaż stale były na niego donosy do UB. Z Nowego Sącza przyjechałaś na studia do Gdańska, chciałaś projektować statki. Co zastałaś na miejscu? Joanna Gwiazda: Studia po październiku to była czysta przyjemność, żadnego marksizmu, żadnej bezpieki, pełen luz. Jednak pod koniec studiów widać było, że z całej ,,odwilży" została kupka pośniegowego błota. Było ZSP, ale się skorumpowało rozdzielając praktyki zagraniczne. Powstało ZSMP chyba jeszcze gorsze od ZMP, ponieważ zapisali się do niego ci karierowicze, którzy nie zmieścili się w ZSP. Postanowiłam zapisać się do Partii i trochę nią potrząsnąć. Andrzej próbował mi to wyperswadować, ale ja się uparłam. Było mu trochę wstyd, że żeni się z kompletną idiotką, albo zdrajczynią, albo karierowiczką. Wiedział, że nie zrobię żadnego świństwa i przewidywał poważne kłopoty. Andrzej oczywiście miał rację. Partia to było dno, ale przynajmniej wiem, że ci, którzy - tak jak ja - zapisali się do Partii z głupoty, tkwili potem w tej Partii latami ze strachu, a nie dlatego, że tam można było zdziałać coś pożytecznego. Można było załatwić położenie kładki przez rzeczkę, może budowę wiejskiej szkółki, ale nic więcej. Natomiast, jeśli ktoś decydował się na karierę w Partii lub przy pomocy Partii, deprawował się bardzo szybko, ponieważ po drodze musiał deptać bezpartyjnych. Partia uratowała mnie od nudnej kariery naukowej. Po obronie dyplomu dostałam od kierownika katedry silników spalinowych propozycję pracy - ,,ma pani doskonałe rekomendacje z Partii". Obraziłam się, ponieważ byłam bardzo dobrą studentką i uważałam, że nie są mi potrzebne żadne rekomendacje. Poszłam do pracy w przemyśle i nigdy tego nie żałowałam. W Partii trochę rozrabiałam, ale były to niepoważne wygłupy, ponieważ cała Partia była niepoważna. Na początku lat 60. prawdopodobnie władzę przejęła nowa bezpieka - SB. Myślałam, że mnie wyleją z Partii, ale wpadli na lepszy pomysł pacyfikacji. Jeden z głównych projektantów, inżynier Łojek, próbował mnie zwerbować na tajnego współpracownika. Szantażował mnie chyba według jakiejś instrukcji. Było to po prostu śmieszne i od tej chwili przestałam bać się SB. Nigdy nie wątpiłam w profesjonalizm komunistycznych służb specjalnych, ale nie wierzę w wyrafinowane sposoby werbunku TW. Prymitywny szantaż, obietnice kariery, pieniędzy lub bezkarności - to wszystko. Jeśli ktoś wierzył, że werbuje go Konrad Wallenrod, to jest idiotą, który sam sobie winien. Bezpieka miała opracowane bardzo skuteczne metody sterowania opinią publiczną i niszczenia przeciwników, nie wyłączając zamachów na zdrowie i życie. Natomiast w rutynowym straszeniu i podporządkowywaniu sobie ludzi stosowała kilka wypróbowanych chwytów, które nietrudno było rozszyfrować i nie trzeba by
ebook
Wydawnictwo Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom |
Data wydania 2009 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, Polski XX wiek |
Wydawnictwo: | Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom |
Rok publikacji: | 2009 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.