- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.łasz przed niebiosa modły. Mercedes nie jest przecież jeszcze żoną Edmunda? -- zawołał Caderousse. -- Nie, ale już wkrótce zostanie. -- I dobrze zrobisz, jeżeli szybko to urzeczywistnisz. Młodym i ładnym dziewczętom nie trudno bowiem o kochanków. -- Czyż istotnie? -- zapytał Edmund i lekki cień niepokoju przemknął po jego twarzy. -- Słyszałem sam, że twej narzeczonej trafiały się bardzo dobre partie. Jednak ty niebawem będziesz kapitanem, więc nie ośmielą ci się odmówić. -- To znaczy, mówiąc jaśniej, że gdybym nie był to by mi odmówiono? Ja jestem pewny swej Mercedes i wierzę, że mnie nie zdradzi. -- Daj Boże! -- rzekł Caderousse. -- Kto się decyduje na małżeństwo, ten musi ufać i wierzyć. Co mi tam zresztą do tego. Jednak posłuchaj mojej rady i idź do niej natychmiast. -- To właśnie robię. -- Mówiąc to, Edmund uścisnął ojca, lekkim skinieniem głowy pożegnał Caderoussea i wybiegł na ulicę. Caderousse zatrzymał się jeszcze na chwilę u starca, a następnie wyszedł i zaraz na pierwszym rogu spotkał Danglarsa. -- I cóż, widziałeś go? -- Rozstaliśmy się przed chwilą -- odpowiedział Caderousse. -- Mówił o tym, iż ma nadzieję zostania kapitanem? -- Mówił o tym takim tonem, jakby to był już fakt. -- Oby się pomylił w tych rachubach. -- Diabli wiedzą! Pan Morrel, zdaje się, przyrzekł mu to. -- No! -- wydusił Danglars. -- Jeszcze nim nie został. -- Daję słowo, że dobrze by było, gdyby nim nie został. Już dziś zadziera nosa, a cóż by było dopiero, gdyby istotnie został kapitanem! -- Jeżeli zechcemy -- wycedził cicho Danglars -- to z tych jego marzeń nic nie będzie i pozostanie tym, czym jest teraz, a nawet może i to utraci. -- Co ty mówisz?! -- Ależ nic nie mówię. Ot, tak sobie rzuciłem słowa na wiatr. czy on ciągle jeszcze się kocha w tej dziewczynie? -- Bez opamiętania! Właśnie poszedł do niej, lecz myślę, że znajdzie tam twardy orzech do zgryzienia. -- Tajemniczo jakoś się wyrażasz. Widzę, że nie bardzo lubisz tego Dant? -- Nie mogę ścierpieć zarozumialców. -- Powiedz mi jednak, co wiesz o tej jego kochance? -- Nie wiem nic dokładnie. Powiedzieć jednak mogę z całą pewnością, że ile razy Mercedes idzie do miasta, to nieodmiennie towarzyszy jej jakiś olbrzymiego wzrostu Katalończyk, o czarnych oczach i śniadej twarzy. Jest to zresztą jakiś jej krewny, podobno. -- Nie sądzisz chyba, że ten niby krewniak umizga się do -- Tak mi się przynajmniej wydaje. Bo cóż innego robiłby dwudziestoletni chłopak przy siedemnastoletniej i do tego pięknej dziewczynie? -- Powiadasz, że Dant?s właśnie poszedł do Katalończyków? -- Przed chwilą. -- Pójdziemy i my w tamtą stronę. Posiedzimy sobie chwilę w trattorii Pamfila i przy szklance marsala będziemy czekać, co też z tego wyniknie. Caderousse zgodził się na projekt bez większego oporu i para nie przyjaciół, ale ludzi sprzymierzonych nienawiścią, szybko podążyła naprzód. Przyszedłszy na miejsce, kazali sobie podać małą buteleczkę marsali i zaczęli powoli popijać. Pan Pamfil przed dziesięcioma co najwyżej minutami widział przechodzącego Dant?sa. Nie ulegało więc wątpliwości, że poszedł do Katalończyków, pod cieniem rozkwitających krzewów i pod gałęziami, na których całe falangi ptasząt wyśpiewywały hymny radosne, na cześć pierwszych uśmiechów wiosny. Rozdział 3 Rodzina katalońska O sto kroków od miejsca, gdzie dwaj przyjaciele popijali marsalę, wytężając wzrok i uszy, poza wzgórzem wypalonym od słońca i surowych wiatrów wschodnich -- wznosiła się mała, przyczepiona do skał, skromna wioska. W czasie, którego dokładnie oznaczyć nie umiemy, jakaś tajemnicza kompania przybyła z Hiszpanii, zajęła ów kawałek ziemi, na którym do dziś pozostaje. Naczelnik tej kompanii, znający język prowansalski, wniósł prośbę, by gmina Marsylska przeznaczyła im tę niepłodną ziemię, na której wzorem starożytnych żeglarzy jego towarzysze pragną założyć swoje siedziby. Przychylono się do tej prośby i trzy miesiące później powstała osada z dwunastu, czy piętnastu zabudowań, jakie wznieśli zamorscy przybysze. Wioska ta w dziwny i malowniczy sposób, w stylu na poły hiszpańskim, na poły mauretańskim zbudowana, istnieje do dziś i żywi rodziny potomków pierwszych osadników, z pietyzmem przechowujących język swych ojców. Po trzech czy czterech wiekach potomkowie ci pozostali jeszcze wierni małemu przylądkowi, na którym osiedlili się ich pradziadowie. Musimy zaprowadzić Czytelników na jedyną ulicę tej małej wioski i poprosić ich, aby zaszli z nami do domku, któremu gorące promienie słońca nadały zewnętrznie koloryt złotawy, właściwy pomnikom z marmuru. Wewnątrz za to mury miały barwę niepokalanie białą, co stanowi główną cechę siedzib hiszpańskich. Zwrócona do ściany piękna młod
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, klasyka |
Wydawnictwo: | Siedmioróg |
Wydawnictwo - adres: | m.henke@siedmiorog.pl , http://www.siedmiorog.pl , 50-427 , ul. Krakowska 90 , Wrocław , PL |
Rok publikacji: | 2019 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.