Brandon Sanderson cieszy się w Polsce coraz większą popularnością, o czym może świadczyć kilkanaście wydanych już jego książek po polsku. Po najbardziej rozpoznawalnych dziełach, przyszedł czas na te nieco mniej znane, lecz niemniej warte uwagi. Jedną z takich pozycji jest Idealny Stan. To bardzo krótka nowelka, liczącą zaledwie 80 stron. Opowiada o Kairominasie, który jest Bogiem-Cesarzem w swoim Stanie. Pokonał wszystkich wrogów, zjednoczył cały świat oraz opanował magię zwaną Przeszywaniem, ale jeszcze nie w pełni. Większość wolnego czasu poświęca na potyczki ze swoim arcywrogiem z innego Stanu. Pewnego dnia musi stawić czoło jeszcze większemu wyzwaniu - zewnętrze siły zmusiły go do spotkania z kimś, kto mu dorównuje - kobietą z innego świata, która osiągnęła równie wiele, co on. Kto mógł zmusić tak potężną osobę, by udała się na randkę? A przede wszystkim, co wyniknie z tego spotkania?
Lektura tej książki nie zajmuje dużo czasu, co jest zarówno jej zaletą, jak i niestety wadą. Zaletą, ponieważ całkiem szybko możemy poznać całą historię, a wadą ze względu na to, że czytając Idealny Stan odnosi się wrażenie, że jest zwyczajnie za krótka. Zupełnie tak, jakby autor poskąpił opisów i przedstawił wszystko bardzo ogólnie, nie zagłębiając się za bardzo w naturę opisywanego świata. Z bólem serca muszę napisać, że w tym przypadku odebrałem to raczej negatywnie i było wiele momentów, w których aż chciałoby się przeczytać kilka zdań więcej, by lepiej poznać czym są owe Stany i jakie zasady nimi rządzą. Jednakże bez obaw! To nie tak, że opisów nie ma wcale, lecz jest ich, w mojej ocenie, po prostu za mało, a Sanderson przyzwyczaił mnie do tego, że w jego książkach możemy bardzo dobrze poznać dany świat, jego mechanikę oraz historię. Dlatego po lekturze Idealnego stanu, pozostaje lekkie poczucie niedosytu.
Wspominałem, gdzie żyje główny bohater oraz o Stanach, w których rozgrywa się ta historia. Nie napisałem jak dotąd żadnych szczegółów - było to przemyślane z mojej strony. Z racji tak krótkiej opowieści, bardzo łatwo zdradzić jakiś element, który poznaje się dopiero w połowie, co mogłoby zepsuć przyjemność z czytania. Dlatego zdradzę jedynie tyle, że koncepcja świata przypomina chwilami Matrixa - mniej lub bardziej. Może się wydawać, że przez to książka nie zainteresuje osób, które oglądały ten film, ale mogę śmiało powiedzieć, że jest to jednak coś innego, a zarazem bardzo podobnego. Zaintrygowani? To przekonajcie się sami, co mam dokładnie na myśli! W kwestii głównego bohatera, to z początku wydaje się on być okropnym dzieckiem, które cały swój czas spędzał na zabawach z wojskiem i ćwiczeniem magii. Przez to też okropnie mnie irytował, ale z z czasem zdecydowanie zyskał w moich oczach i bardziej go polubiłem. Aczkolwiek, nie jest to mój ulubiony bohater z książek Sandersona, a na dodatek nie czuję, bym go dobrze poznał.
Idealny stan jest lekturą bardzo krótką, do przeczytania dosłownie w jeden wieczór. Korzysta ze znanych pomysłów, lecz Sanderson po raz kolejny pokazuje, że można z nich stworzyć coś ciekawego i zajmującego. Posiada pewne wady, ale ostatecznie nie przeszkadzają aż tak w lekturze. Polecam!
...