- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.- Tyle. Dwa słowa. A raczej literka i słowo. Potem mężczyzna, który przedstawił się jako Bartek, wyliczył koszty napraw i wysnuł wniosek, że w zasadzie mogłaby tę mazdę sprzedać, bo to worek bez dna. Ewa posmutniała. Ponadto czuła się jak obcy ósmy pasażer Nostromo, gdy przyjął dwóch następnych klientów, w międzyczasie odbierając kolejne telefony. A tymczasem ona, jak ten debil, siedziała, sącząc kawę i licząc nie wiadomo na co i po raz kolejny nie mogąc zrozumieć, jak to się stało, że w ogóle tam przyszła. -- Blacharz by się przydał -- stwierdził mechanik, kucając obok samochodu. -- Progi rdzewieją. -- Mhm -- wychrypiała, nie wiedząc, co w zasadzie mogłaby dodać. Było sztywno, drętwo, krępująco. Po raz kolejny dała się zmanipulować przyjaciółce. Po raz kolejny wplątała się przez nią w sytuację co najmniej dziwną. W zasadzie sztywna była tylko ona. Pan Bartek zdawał się wykonywać swoją robotę jak gdyby nigdy nic, krążąc wokół samochodu, co rusz zaglądając w inny jego zakamarek i cyklicznie rzucając hasło o kolejnej rzeczy, którą przydałoby się wymienić. Chciało jej się płakać. Rosnące koszty to jedno, a drugie, dużo, dużo gorsze drugie, to punkt widzenia, który uruchomił się automatycznie i który zakładał, iż przemiły pan mechanik na pewno pomyślał, że jest puszczalska, baa, że jest dziwką, bądź też jej przeciwstawną alternatywą -- spragnioną męskiej adoracji samotną babą, która przyszła owej adoracji wyżebrać ociupinkę, ponieważ nijak nie może jej od mężczyzn wydrzeć. -- Okej! -- stwierdziła nagle, nabierając sztuczno-energicznej postawy, jednocześnie szybkim ruchem dopijając kawę. -- Wszystko już wiem. Dziękuję ci pięknie, ja sobie to wszystko w głowie zanotowałam i będę mieć na uwadze. Wymieńmy tylko tę skrzynię w takim razie. Dłońmi złożonymi jak do modlitwy stukał się w zamyśleniu o brodę, wpatrując w dziewczynę nic niezdradzającym wzrokiem. -- Wczoraj chciałaś wymienić amortyzatory -- przypomniał. -- No tak, widzisz, dlatego przyszłam, żeby zobaczyć... hm. Musiałam sobie to wszystko przemyśleć. Tego jest za dużo, skupmy się na głównej usterce, na tej skrzyni, a ja niebawem rozejrzę się za czymś nowym. Nie chcę do niego dokładać. -- Nie no jasne. I wtedy uświadomiła sobie, że pozbawia go zarobku, na który już zapewne się nastawił. I że, owszem, dał jej numer telefonu, kiedy zostawiała auto, jednak zadzwoniła do niego w piątek w okolicach dwudziestej trzeciej. Czyli w weekend. W nocy. I że ma na sobie szczęśliwe, koronkowe majtki ze studniówki przyjaciółki, która odbyła się dobre trzynaście lat wcześniej, a w torebce cichutko koczuje paczka prezerwatyw. I wtedy go znienawidziła. Jego i wszystkich innych. Siebie. Teresę. Iwonę, która przyjeżdżała pojutrze tylko po to, by zamienić ją w niańkę młodszej siostry. Nienawidziła absolutnie wszystkich! Tylko nie Piotra. Piotrek był miłością jej życia. Co prawda dziś nie zerkała obsesyjnie, czy aby czegoś nie napisał, ale tylko dlatego, że uspokoił ją wczorajszy telefon. Był zajęty i zamiast odpisywać, po prostu zadzwonił. Bardzo logicznie. Wszystko w porządku, pomyślała. Wszystko jest w absolutnym porządku. Wszystko będzie dobrze. -- To co? -- dopytała, usilnie, niemal desperacko, próbując dobrnąć do końca konwersacji. -- Zadzwonisz, gdy będzie gotowy? -- Jasne. Tak jak ustaliliśmy, gdy go przywiozła laweta -- podkreślił ostatnie słowo, z uśmieszkiem zahaczającym o przymiotnik ,,cwany". -- Gdzie ci stanął? Gdzieś w centrum? -- Taa, na Słowackiego. No dobrze, to ja pędzę, dziękuję za kawę i porady. -- Uśmiechnęła się z życzliwością, jaką stosuje się dla obcych osób, z których usług człowiek korzysta przy okazji różnych codziennych sytuacji. Jak na przykład dla kobiety z kiosku. A wówczas on oparł się o jeden z ,,uzdrawianych" samochodów, krzyżując ręce na piersi i pomimo zadawanego pytania nie tracąc pewności siebie. -- To jeszcze powiedz mi, co ci się nie spodobało, że uciekasz pędem? -- Uśmiechnął się na własne słowa, wyraźnie rozbawiony sytuacją. Zapadła krępująca cisza. Warsztat wypełniał zapach smaru i kawy. -- Co? Nie rozumiem. -- Ewa faktycznie nie rozumiała. -- Przysłała cię tu koleżanka, zapewne szukasz, nazwijmy to, przyjaciela. I zapewne w jakiś sposób ci się spodobałem, skoro padło na mnie. Teraz posiedziałaś chwilę i wybiegasz. Jako ofiara tego eksperymentu chciałbym się przynajmniej dowiedzieć, który element zawiódł? -- Twarz Bartka wyglądała, jakby właśnie wychodził z kina, tuż po obejrzeniu komedii miesiąca. Ewa bezwiednie rozdziawiła usta, nie wierząc w to, co słyszy. Choć w zasadzie usłyszała prawdę. Ale tak nie wolno! Są rzeczy, sytuacje, momenty, typu na przykład takie spotkanie mające na celu wybadan
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Ridero |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 151 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.