- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.- O widzicie go! - zawołał. - Znowu tu Idziesz, bestjo! Odskoczyłem w bok, spojrzałem na złego człowieka z pogardą i wcisnąłem się przez uchylone drzwi do pokoju kochanej mojej pani przełożonej, gdzie mi nigdy nie groziło i nigdy grozić nie będzie żadne niebezpieczeństwo, zarówno od ludzkiej nogi, jak i miotły Stefana. Taki jest początek mojego zawodu nauczycielskiego. Czy wytrwam na tem trudnem i odpowiedzialnem stanowisku, które wymaga od kota zrozumienia naprzykład tak zawiłej rzeczy, jak ta: dlaczego Fryderyk był ,,wielkim" - doprawdy nie wiem. Jednak będę się starał wytrwać, bo to obowiązek obywatelski; gdyby atoli ludzie zbyt często odchylali nogi gwoli kopnięcia mnie w bok, za moją ciężką i odpowiedzialną pracę, to podniosę ogonek do góry i pójdę sobie (Trzy kropki). Rozdział II. Najprzyjemniejszą rzeczą na świecie jest obiad. Jeżeli ktoś sądzi inaczej, to powiem otwarcie, że jest kiep i nie ma w sobie ani krzty prawdziwie kociego a może i (Dwa razy po trzy kropki). Bywałem przecież na wykładach historji rzymskiej i pamiętam doskonale, jak jadali szlachetni Rzymianie. Bywałem także i na lekcjach ,,Historji Polski" i słyszałem wyraźnie, że dawniejsi Polacy nie byli gorsi od szlachetnych Rzymian, albowiem wymyślili nawet piękne przysłowie, jakiem niekażdy naród poszczycić się może: ,,Za króla Sasa, jedz pij i popuszczaj pasa." Ja, co prawda, litego pasa słuckiego nie noszę, a wogóle znam tylko jeden pas, który czasami zastępuje naszemu Stefanowi miotłę, mimo to sądzę, że jako urodzony w Polsce kotek dużo mam we krwi przyrodzonych zalet tego szlachetnego narodu. Bądź co bądź żałuję mocno, że nie urodziłem się za błogich czasów Sasa Wielkiego! Właściwie o obiedzie nie powinno się mówić grubo, pospolicie, odstręczająco: ,,obiad," tylko ciepło, serdecznie: ,,obiadek." Tak jest: obiadek, po którym z rozkoszą oblizuje się pazurki. Moja pani, gdy tylko rozbiegną się dzieci do domów, wchodzi do saloniku, który zarazem jest jej jadalnym pokojem, i woła przez drzwi do kuchni: - Franiu, dawaj! Potem zwraca się ku mnie, zaciera ręce i mówi słodko, serdecznie: - Mruczuś, jemy obiadek. Ja na to odpowiadam ,,Miau," co na polski przekłada się: ,,z całą przyjemnością," i wskakuję na fotel, a potem z fotelu na obrus. Taki to już oddawna mój przywilej. Zup wogóle nie lubię i dziwię się ludziom, że tyle czasu niepotrzebnie tracą na noszenie łyżek do ust. Zupy, mojem zdaniem, są to potrawy dla kaczek. Te wiedziałyby przynajmniej, co z tem robić: wsadziłyby płaski dziób w wodę i chlapałyby nim dopóty, pókiby nie wyłowiły wszystkich krupek, łazanek i jarzyn z talerza. Ja nie do tego. Ja muszę mieć taką potrawę, którą mógłbym bocznemi ząbkami dobrą chwilę dławić, a potem odgryziony kawałek przełknąć smacznie z pewnym namysłem i rozglądnięciem się wokoło. To też zwykle, usiadłszy obok talerza mojej pani, czekam cierpliwie na mięsko, klipiąc bursztynowemi oczyma. Ale oto Frania przynosi jakąś prawdziwie kocią potrawę: mięsko rosołowe, pieczeń, kurczątko, kotleciki, sznycelki, bifsztyczki, ozorki, polę Na to się piszę i zaraz wstaję. - Ależ zaczekaj, Mruczuś, zaczekaj. Zaraz dostaniesz - powiada zwykle pani, osłaniając półmisek ręką. Ja jednak nie czekam, tylko ostro nacieram na półmisek, przekonałem się bowiem, że im to natarczywiej czynię, tem prędzej pani daje mi mój kawałek; inaczej musiałbym czekać, póki sobie samej nie wydzieli najpierw. Po sprawiedliwości mnie się pierwszeństwo należy, wszak odczekałem już cierpliwie całą zupę. Dostaję tedy na swój talerzyk z niebieską obwódką spory kęs soczystego mięska, pokrajanego w plasterki lub kostki. - Masz, Mruczuś, jedz! Odpowiadam krótko: ,,Mrr," co znaczy: ,,dziękuję" i zabieram się do dławienia przysmaku bocznemi ząbkami. Słodkich legumin także nie jadam. To są potrawy dla małych dziewczątek, które potrzebują, jak powiada pani od przyrody, wiele cukru, aby ich wątłe kosteczki nabierały więcej spoistości. Moje kosteczki nie potrzebują cukru, więc też z zasady do słodkich potraw odwracam się ogonkiem. Tak to zwykle u nas odbywa się ,,obiadek." Dziś posiliwszy się doskonale, zasnąłem zaraz na kanapie, aby spokojnie trawić, ale niedługo spałem, gdyż przyszedł do nas stary pan mecenas, przyjaciel mojej opiekunki, którego od dłuższego czasu nie widziałem. Nie lubię go z wielu przyczyn. Najpierw dlatego, że gdy tylko usiądzie obok mnie na kanapie, wydobywa zaraz jakiś szkaradny biały wałeczek, wtyka go w usta, zapala i kopci tak strasznie, że muszę uciekać w drugi kąt pokoju. Dziwni ci ludzie: przychodzą do drugich w odwiedziny i na wstępie naczadzą w pokoju tak, że wytrzymać nie można. Potem żegnają się, odchodzą, potem jeszcze raz w przedpokoju c
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo.armoryka@interia.pl , http://www.armoryka.strefa.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.