- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Jest mi ciężej. Dostaję nieznacznych zadyszek. Wolniej trawię alkohol. Muszę dłużej spać. Bolą mnie plecy. Tylko dlatego, że za długo stoję lub siedzę. Podsumowując, musiałam się mocno skupiać, aby zrozumieć to, co mówi i pokazuje Weronika. - Ktoś się pomylił, Weronika. - Nie zdziwiłam się, gdy zamiast mojego głosu usłyszałam coś pomiędzy szlifierką kątową a umierającym bluesmanem. - Chodź ze mną na korytarz. - Weronika machnęła ręką. Na korytarzu stali jej znajomi: szczupły, wysoki i skrzywiony chłopak w długim, damskim swetrze na guziki i rogowych okularach i drobna blondynka okutana w rozciągnięty T-shirt i legginsy z nadrukiem spranej tęczy, o twarzy i dłoniach koloru starej porcelany. - No dobrze, ktoś sobie robi jaja - powiedziałam, mrużąc oczy, jakbyśmy wszyscy byli na plaży w sierpniowe popołudnie. ,,Z powrotem do łóżka" - myślałam jeszcze wtedy. ,,Nakryć się kołdrą. Spać". - Nie można wyjść - odparła Weronika. - Nie działa winda. Krata jest zamknięta. ,,Oni" nas tutaj zamknęli. - Jacy ,,Oni"? - zapytałam. Weronika jeszcze raz pokazała mi kartkę, a ja jeszcze raz przeczytałam: ,,To nasze mieszkanie". Oprzytomniałam. Przynajmniej na tyle, by poczuć, że jest mi zimno w pięty. Stałam boso na nieogrzewanej klatce schodowej; na zewnątrz musiało być jakieś minus dziesięć stopni. Machnęłam im ręką, aby weszli za mną z powrotem do środka, wróciłam do pokoju i zaczęłam powoli wygrzebywać telefon ze zbitej sterty ubrań. Nie chciał się włączyć. Zaczęłam szukać ładowarki, ale po chwili uświadomiłam sobie, że zajmie to następną godzinę. Ruszyłam do pokoju Igi, żeby ją obudzić. Spała na brzuchu, ze zwisającą smętnie głową, w ubraniu; wyglądała, jakby spadła na łóżko z wysokości kilku pięter. - Iga, ktoś zamknął kratę na schody i zostawił jakąś durną kartkę na wycieraczce - powiedziałam. Iga podniosła głowę o kilka centymetrów, otworzyła jedno oko, wydusiła z siebie zachrypnięte ,,Jezus Maria" i wstała. Wręczyłam jej list z wycieraczki. - To koledzy Rumuna. - Pokręciła głową. - Oni robią takie rzeczy. Raz na czyichś urodzinach zwędzili klucze do knajpy i zamknęli wszystkich w środku. - Nie mogą już tu nigdy więcej przyjść - powiedziałam cicho. - Wydrukujemy ich zdjęcia i przykleimy na drzwiach do kamienicy. - Tak, masz pełną rację. - Iga pokiwała głową. Wstała, wyminęła mnie, przeczłapała przez korytarz i zaczęła bębnić pięściami w szyby w drzwiach pokoju Jacka. - Rumun! - wrzasnęła. - Zadzwoń do swoich kolegów debili i powiedz im, że są opór nieśmieszni. Jacek, znany w Instytucie jako Rumun, otworzył drzwi po dobrej minucie. Przypominał mocno zgniecioną w rękach i następnie rozprostowaną kartkę. Pokazałyśmy mu palcem wyjście z mieszkania. Powoli, człapiąc, mijając nas, jakbyśmy były słupkami, wyszedł na klatkę. Stanęłam w drzwiach. Rumun szarpnął kratę raz, drugi i trzeci. - To jest bardzo nieśmieszne. - Iga opierała ręce na biodrach. - To nie oni. - Rumun pokręcił głową. - Oczywiście. To moja mama. - Nie wiem, skąd wzięliby klucz do tej kraty, skoro my go nigdy nie mieliśmy. - Rumun przeciągnął dłonią po prętach, po czym podszedł do windy. Nacisnął guzik raz, drugi i trzeci. - Nie działa - powiedziała Weronika. - Dziwne byłoby, gdyby działała. - Wzruszył ramionami. - Wczoraj był facet od naprawiania wind. - Iga podeszła do drzwi windy i sama zaczęła bezskutecznie naciskać guzik. - Zaczepił mnie, gdy wracałam ze sklepu, i pokazywał mi przez pół godziny, że teraz śmiga jak Pendolino. To były jego słowa. ,,Śmiga jak Pendolino". Przez chwilę nikt nic nie mówił. Potem koleżanka Weroniki zapytała: - Czy u was często dzieją się takie rzeczy? - Co tydzień. To taka tradycja - odpowiedział Rumun. Dziewczyna nawet nie spojrzała na Rumuna. Patrzyła wciąż na guzik do windy. W jej oczach widać było niezamieszkaną przestrzeń. - Nie, nie - odpowiedziałam po kilku sekundach. Chciałam się uśmiechnąć, ale nie zdołałam. Po prostu pokazałam wszystkim ręką, żeby wrócili do mieszkania. - Iga, daj mi telefon - powiedziałam. - Zadzwonię do administratorki, żeby otworzyła kratę. Iga cofnęła się do swojego pokoju i po chwili wróciła z telefonem i ładowarką. - Dziwne. - Dała mi go do ręki. - Nie chce się włączyć. Telefon wysiadł. Na ekranie było widać logo nadgryzionego jabłka i kilka kropek kończących się symbolem kabla USB. Rumun wziął aparat do ręki. - System ci padł. Jest bezużyteczny. Trzeba zanieść do serwisu. - Wezmę mój - powiedziałam. To było błyskawiczne otrzeźwienie. Jak spotkanie patrolu policji o czwartej nad ranem, kiedy ma się worek trawy w kieszeni, jak wjechanie w tyłek stojącego przed tobą samochodu. W moim iPhonie nie było karty SIM, nie było nawet tej metalowe
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, horror, inne |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 240 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.