- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.em i dni następnych sam podziwiałem bezwstyd mój cyniczny. Urzeczony byłem formalnie rodzajem czaru, który obalał we mnie wszelkie poczucie moralne i który czynił mnie zdolnym do wszelkich najcięższych niesprawiedliwości, najgorszych okrucieństw. Na ten raz jeszcze Juliana okazała siłę woli prawdziwie zdumiewającą; na ten raz jeszcze umiała milczeć. Wydała mi się zamkniętą w milczeniu, niby w nieprzeniknionej zbroi z djamentu. Wyjechała do Badioli, razem z córkami i matką moją. Mój brat im towarzyszył. Ja zostałem w Rzymie. Wówczas to rozpoczęła się dla mnie epoka nędzy okropnej, ponurej; samo wspomnienie jej wystarcza, by mnie upokorzyć i napełnić wstrętem. Owładnięty uczuciem, które bardziej mi każde inne porusza w człowieku błoto jego natury, przecierpiałem wszystkie męczarnie, na jakie tylko skazać może kobieta duszę słabą, namiętną i wiecznie rozbudzoną. Ogień straszliwy zazdrości zmysłowej, rozżarzony podejrzeniem, wysuszył we mnie wszystkie źródła uczciwe, podsycany całym fermentem, złożonym w niższych pokładach natury mojej zwierzęcej. Nigdy Teressa Raffo nie wydała mi się tak godną pożądania, jak od dnia, kiedy złączyłem ją nierozerwalnie z obrazem nieszlachetnym, z brudem i kałem. Ona zaś czyniła dla siebie broń nawet z mej pogardy, by nią podsycać moją żądzę. Dzikie męki, istne męki konania, uciechy spodlone, upokorzenia hańbiące, nikczemne ustępstwa, proponowane i przyjmowane bez zarumienienia, łzy stokroć bardziej cierpkie, jak wszelkie trucizny, szaleństwa nagłe, co mnie popychały aż do granic obłędu, upadki tak gwałtowne w przepaść rozwiązłości, że przez długie dni po nich pozostawałem zbydlęcony, wszystkie nędze i wszystkie sromoty namiętności cielesnej, rozjątrzonej zazdrością, wszystko to, tak, wszystko poznałem. Stałem się obcym w własnym domu moim; obecność Juliany była już dla mnie tylko przykrością. Czasami przechodziły całe tygodnie, w których nie odezwałem się do niej ani jednem słowem; pogrążony w męczarni mej wewnętrznej, nie widziałem jej, nie słyszałem. Były chwile, w których podniósłszy na nią oczy, zdumiony bywałem jej bladością uderzającą, wyrazem jej fizyonomii, takim lub innym szczegółem jej twarzy, jak gdyby to były rzeczy nowe, niespodziewane, obce całkiem; nie mogłem żadną miarą odzyskać całej świadomości życia rzeczywistego. Wszystkie czyny obecnego jej życia były mi nieznane, nie czułem potrzeby badania ich, pytania o nie; nie doznawałem względem niej ani zajęcia, ani obawy. Niepojęta jakaś zaciętość zbroiła mnie wobec niej w pancerz nieprzenikniony. Więcej: zdarzało mi się, żem czuł do niej niejasną, niewytłamaczoną jakąś urazę. Pewnego dnia zobaczyłem ją śmiejącą się i śmiech ten podrażnił mnie; rozgniewał nieomal. Innego dnia znowu doznałem dziwnego wzruszenia posłyszawszy, że śpiewa w oddalonym pokoju, Śpiewała aryę z ,,Orfeusza": Cóż pocznę bez Eurydyki?... Był to od długiego już czasu pierwszy jej śpiew, nucony pośród kręcenia się po domu, pierwszy raz ja to słyszałem. ,,Czemu śpiewała? Więc była wesołą? Z jakimże stanem jej duszy stał w związku ten wylew niezwykły?" Jakiś niepokój niewytłomaczony owładnął mną. Nie zastanawiając się, podszedłem do niej, wołając ją po imieniu. Kiedy zobaczyła mnie wchodzącego do pokoju, była zdumiona i przez chwilę stała osłupiała, widocznie była zadziwioną. - Śpiewasz? - powiedziałem, byle coś powiedzieć, zakłopotany, zdziwiony sam dziwacznością tego, co robiłem. Ona uśmiechnęła się tym swoim nieokreślonym uśmiechem, nie wiedząc, co odpowiedzieć, nie wiedząc, jakie stanowisko zająć względem mnie. I zdawało mi się, że czytam w jej oczach ciekawość, pełną troski, której wyraz przelotny zauważyłem już niejednokrotnie: ciekawość współczującą, z jaką patrzy się na osobę podejrzewaną o obłęd, na maniaka. W rzeczy samej w tej chwili zobaczyłem obraz mój odbity w zwierciadle, naprzeciwko mnie wiszącego i uderzyła mnie ta twarz wychudła, te oczy zapadłe i podkrążone sinawemi kręgi, te usta nabrzękłe, ta cera zgorączkowana, która nie opuszczała mnie od miesiąca. - Ubierasz się, by wyjść? - spytałem zakłopotany, zawstydzony niemal, nie znajdując na razie żadnego innego pytania, pragnąc tylko uniknąć milczenia. - Tak. Było to rankiem, w listopadzie. Stała właśnie przy stoliku, przybranym koronkami, na którym błyszczały niezliczone drobnostki, służące dziś do uwydatnienia piękności kobiecej. Miała na sobie kostium z wigoniu ciemnej barwy i trzymała jeszcze w ręku grzebień z jasnego szyldkretu, w srebrnej oprawie, ubiór, prosty niezmiernie krojem, uwydatniał postać jej smukłą a elegancką. Wielki bukiet chryzantemów białych, stojący na stoliku dosięgał jej do ramienia niemal. Słońce ostatnich dni
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo.armoryka@interia.pl , http://www.armoryka.strefa.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.