- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.widać było, że poczerwieniał ze złości. - Taka okazja nie zdarza się często i muszę ją wykorzystać - wycedził przez zęby. - Jeżeli chcesz wracać, to pójdziesz sam. Wskazał ręką ścieżkę niknącą w smolistej czerni nocy. - Tak myślałem - przyznał z satysfakcją, nie czekając na odpowiedź przesiąkniętego strachem syna. - Weź się w garść! Jesteśmy już prawie na miejscu. Ruszyli przed siebie, ocierając się o wilgotne liście i zbutwiałe pnie. Pod stopami chlupotały trawy ociekające lepkim szlamem. Teodor niemal przy każdym kroku z niepokojem spoglądał przez ramię. Znów mu się zdawało, że słyszy jakieś głosy. Stał przez chwilę nieruchomo, próbując przeniknąć wzrokiem ciemności, jednak nie zauważył niczego podejrzanego. Jego serce dudniło ciężko, szamocząc się jak ptak ściśnięty w dłoni. - A jeżeli ktoś znajdzie ją przed nami? - spytał niepewnie. - O to się nie martw - rzucił Gordon, chichocząc. - Już ja się postaram, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Dotarli do miejsca, które wydawało się końcem ścieżki. Na ich drodze stanął kolczasty mur, upleciony z poskręcanych gałęzi i ciernistych jeżyn, porośnięty dzikim winem. Gordon rozsunął sznury gęstych pnączy, za którymi widniało ciasne przejście. Szczelina była tak wąska, że trzeba było się niemal czołgać, by przejść na drugą stronę. Twarz Teodora zdradzała strach wymieszany z wielką ciekawością. - Pójdę pierwszy - rzekł Gordon, wciskając się w otwór. Zarówno wiek, jak i pulchne brzuszysko nie ułatwiały mu przeprawy, jednak z mozołem brnął przed siebie, sapiąc przy tym straszliwie. Cokolwiek znajdowało się po drugiej stronie, musiało być warte tego wielkiego wysiłku. Syn podążał tuż za nim. Gdy wydostali się z przesmyku, ich oczom ukazała się niewielka polana. Gruby płaszcz chmur odsłonił na chwilę owal księżyca, który rozświetlił mroczny las. W oparach mgły, pośrodku polany, rysowały się kontury rozłożystej rośliny. Z tęgiego pnia rozbiegały się na boki liczne pędy, tworząc labirynt poskręcanych odrośli. Łodygi te obrośnięte były pękami kwiatów, które przypominały monstrualnych rozmiarów tulipany. Podczas gdy mniejsze z nich miały rozmiary niewielkiego rondelka, największe okazy były niczym olbrzymia kolorowa beczka. Roślina ta miała w sobie coś majestatycznego, a jednocześnie niezwykle złowrogiego. Teodor otworzył usta ze zdziwienia, gdyż po raz pierwszy miał do czynienia z czymś równie niezwykłym. Szybko zauważył, że w trawie błyszczą małe kamyki i mógłby przysiąc, że jest to złoto. W swoim życiu nie widział zbyt wielu kosztowności, coś jednak mówiło mu, że ma przed sobą szlachetny kruszec. Schylił się, chciwie wyciągając rękę, lecz Gordon szybko go powstrzymał, chwytając mocno za nadgarstek. - Nie dotykaj, głupcze! - Szarpnął, odciągając chłopaka na bok. - zł zł zł - wydukał Teodor, a w jego oczach błysnęła dzika żądza. Pragnienie to było tak silne, że był gotów przeciwstawić się ojcu. - Niektóre z tych kwiatów mają niesamowitą moc. Ale trzeba uważać, zwłaszcza na te największe. Chłopak chlipnął żałośnie. Po chwili jednak ochłonął i spojrzał na ojca trzeźwym wzrokiem, oczekując wyjaśnień. - Te świecidełka to pułapka na głupców - rzekł stanowczo Gordon. Coś poruszyło się w oddali. Mężczyźni jednocześnie spojrzeli w stronę tunelu, którym przed chwilą przybyli. Nie byli sami. Ktoś najwyraźniej podążał ich tropem i właśnie przechodził przez sekretne przejście. - Kryj ryj, cymbale! - Gordon pociągnął potomka w stronę gęstych krzewów. Zarośla zaszeleściły, a z tunelu wyłoniła się ciekawska głowa o bujnej blond czuprynie. Jej właściciel miał na imię Gabriel i należał do tych koleżków, którzy pojawiają się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwym czasie. Intruz ostrożnie zrobił pierwszy krok, rozglądając się czujnie. Upewniwszy się, że wokół nie ma nikogo, ruszył w kierunku tajemniczej rośliny. Z zaciekawieniem przyglądał się splątanym łodygom i pękom kwiatów, które mieniły się tęczą kolorów. - Tato, to Gabriel. - - Gordon szybko zasłonił wielką dłonią usta gaduły. Gabriel zdębiał z wrażenia na widok błyszczących kamieni, które lśniły kusząco. Szybko zapomniał o roślinie i całą swoją uwagę skupił na skarbie. Otworzył plecak i w pośpiechu zaczął wydłubywać z gęstej trawy złociste grudki. - Kradnie nam złoto. Zatłukę - mruczał pod nosem Teodor. Rzuciłby się na nieproszonego gościa, gdyby nie silna ręka ojca. - Zamknij się i obserwuj. Zaraz będzie po sprawie - szepnął Gordon, przytrzymując narwańca. Teodor poślizgnął się na mokrym mchu, po czym runął twarzą w gęste paprocie. Leżał tak przez dłuższą chwilę z twarzą w błocie, dysząc ciężko. Tymczasem Gordon si
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa, fantastyka, fantasy |
Wydawnictwo: | Jaguar |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.