- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ić o podobnych zapewnieniach. Wittlich było sporym miastem, którego świetność jednak minęła ładne kilkanaście lat temu. Niegdyś słynęło z ogromnych, odbywających się dwa razy do roku jarmarków, teraz jarmarki przerodziły się w raczej smętne, lokalne targi. Niemniej o Wittlich nadal mówiło się głośno z uwagi na pracę znakomitych mistrzów farbiarskich, gdyż tkaniny opuszczające ich pracownie niemal nie miały sobie równych w całym Cesarstwie. Miasto cieszyło się również przywilejami podatkowymi i sądowymi. To pierwsze było mi obojętne, ponieważ nie zamierzałem się w Wittlich osiedlać, zresztą wysokość moich dochodów czyniła bezprzedmiotowym martwienie się o podatki. Jednak druga kwestia mogła okazać się istotna. Przywilej sądowy oznaczał bowiem, że miejski sąd miał prawo ferować wyroki we wszelkich sprawach kryminalnych, jakie wydarzyły się na terenie Wittlich. Niestety, również tych dotyczących szlachty, co mogło oznaczać, że kuzyn Ottona nie zostanie zwyczajnie powieszony, lecz poddany karom kwalifikowanym. Mogłem więc spodziewać się oporu ze strony mieszczan, którzy na pewno zwęszą pismo nosem i domyślą się, że przybyły inkwizytor może wyrwać ofiarę z ich łapsk i z publicznej egzekucji nic nie wyjdzie. A przecież publiczna egzekucja, i to nie jakiegoś hultaja czy przybłędy, lecz osoby bogatej oraz szanowanej, byłaby nie lada wydarzeniem! Rajcy Wittlich wykosztują się na sprowadzenie biegłego w swym fachu kata, a wykonanie kary połączą zapewne z jarmarkiem, by w ten sposób umilić pobyt przyjezdnym gościom. Rozumiałem więc, że nie spodoba im się ktoś, kto te plany może pokrzyżować. Inna sprawa, że nieszczególnie przejmowałem się opinią mieszczan na temat działania funkcjonariuszy Świętego Officjum, chociaż z uwagi na delikatność sprawy nie zamierzałem też nastawiać ich przeciwko sobie. Kuzyn Ottona był człowiekiem tak znanym i bogatym, że zapewniono mu całkiem przyzwoite warunki czekania na wyrok i późniejszą, pewną przecież kaźń. Nie rzucono go do loszku pod ratuszem razem z byle jakimi obwiesiami, oskarżonymi o drobne kradzieże czy burdy. Takich ludzi zwykle uroczyście chłostano, czasem piętnowano na rynku w świąteczny dzień, by wracający z mszy mieszczanie mogli ucieszyć wzrok. Poza tym jakże pokrzepiający był to widok dla uczciwego chrześcijanina, widzącego, że zło zostaje ukarane, i mogącego marną kondycję skazanych porównać ze swym bogobojnym życiem. Sądzę, że Roberta nie rzucono do loszku nie tylko z uwagi na szacunek dla jego majątku i pozycji, lecz również z obawy, by nie stała mu się krzywda. Przecież cóż to byłby za cios dla miasta, gdyby złoczyńca tej miary zwyczajnie skipiał w więzieniu. Dla niego szykowano znacznie bardziej interesujące atrakcje. W związku z tym burmistrz Wittlich okazał wyraźne niezadowolenie z mojej obecności, bo natychmiast przestraszył się dwóch rzeczy. Po pierwsze, że zechcę mu zabrać oskarżonego, a po drugie, że mogę wszcząć procedury zmierzające do odkrycia czarnoksięskich praktyk. A co obecność entuzjastycznie nastawionego do pracy inkwizytora oznaczała dla miasta, nie trzeba było nikomu tłumaczyć. Starałem się więc nie wyglądać na entuzjastycznie nastawionego do pracy. - Chcę przeprowadzić nawet nie rutynowe przesłuchanie, a zaledwie wyjaśniającą rozmowę - zapewniłem burmistrza - w dobrze pojętym interesie miasta oraz jego mieszkańców. Filip Bromberg, gdyż tak nazywał się burmistrz, przyglądał mi się spode łba i nerwowymi ruchami gładził długą, jedwabistą brodę, która kładła mu się na piersi na podobieństwo futrzanego serdaka. Wyraźnie starał się znaleźć argumenty, by mi odmówić, ale oczywiste i dla niego, i dla mnie było, że odmówić nie może. Przecież miałem oficjalne pełnomocnictwa nakazujące wyjaśnienie sprawy Roberta, zresztą nawet jakbym nie posiadał stosownych dokumentów, i tak nie mógłby mnie powstrzymać. - Szczerze doceniam fakt, że prześwietne Inkwizytorium zainteresowało się kłopotami naszego małego, spokojnego miasteczka - powiedział w końcu uniżonym tonem. - Lecz wierzcie mi, mistrzu inkwizytorze, że nie mamy tu do czynienia z niczym innym jak z przypadkiem złego człowieka, który wywarł pomstę na żonie, gdyż ta nie potrafiła dać mu potomka. Ot, smutna historia, jakich wiele. - W pełni się z wami zgadzam - odparłem szczerze. - I też sądzę, że marnuję tu czas. Ale wiecie, jak jest: pan każe, sługa musi. Rozkaz to rozkaz, panie Bromberg, i cóż my biedni mamy do gadania. Pokiwał smutno głową na tyle jednak delikatnie, by nie zburzyć tym kiwaniem kompozycji z własnej brody, którą to kompozycję pieczołowicie zbudował wcześniejszymi czułymi głaśnięciami. - Chciałbym, byście wygodnie spędzili u nas czas i byście dobrze wspominali Wittlich. - Uśmiechnął się tak
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Wydawnictwo - adres: | joanna.orlowska@fabrykaslow.com.pl , http://www.fabrykaslow.com.pl , 20-834 , ul. Irysowa 25a , Lublin , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 02.02.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.