-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.boju o nazwę, bo uważała, że ważna jest treść, a nie puste nazwy, ale tu wtrącił się Wiesław i powiedział, że pub powinien nazywać się ,,U Justy", bo to ona przecież patrzy na wszystko gospodarskim okiem, ona nadzoruje gotowanie, pilnuje baru i dba o zaopatrzenie. Jerry początkowo oponował, powołując się na irlandzkie zwyczaje, że nazwa winna wywodzić się z męskiego rodu, ale po przyjęciu argumentów klientów, przedstawionych przez Wiesława, wyraził zgodę na umieszczenie imienia współwłaścicielki, jeśli zaznaczy się irlandzki charakter pubu. Po wielu konsultacjach z personelem, znajomymi klientami czy młodzieżą wpadającą na dobre piwo przyjęto jako ostateczną nazwę pubu ,,U Justy - jak w Irlandii". Jerry uznał, że to jest to, o co mu chodziło. Nazwa będzie ściągać jego rodaków, z którymi ma stały kontakt, i rozsławi na całą Warszawę niektóre rodzime potrawy. Justy wiedziała, że nie samym szyldem ściąga się klientów, dlatego zatrudniając kucharkę Janinę i jej pomocnicę Jadwigę, sprawdziła ich umiejętności improwizacyjne, rzucając tylko nazwy potraw, jak hasła, do których kucharka musiała dopasować treść. Kucharka była po szkole gastronomicznej, ale uczyć się musiała smaku, zapachu, a nawet po rozbudzeniu wyobraźni, dekoracji potraw przygotowywanych na indywidualne zamówienie. Justy była z niej zadowolona i przechodząc się po sali, podpytywała klientów, jak smakują dania. Zdania były różne i w sumie zależały od ilości wypitego piwa. Jeśli klient napoczynał danie, zapijając pierwszym kuflem piwa, przyjmowała, że nie spaczył jeszcze smaku. Natomiast im więcej piw, tym smak klienta był mniej czuły. W jednym przypadku klient pomylił polędwiczkę wieprzową z pstrągiem i udowadniał, że danie, które dostał, zawiera bardzo dużo ości. A była to po prostu gałązka z natką pietruszki. W pubie nic specjalne się nie działo, klienci się bawili przy muzyce, piwo płynęło szerokim korytem, kelnerki krążyły po sali, donosząc zamówione dania, Wiesław siedział w swoim pokoju przy notebooku, penetrując internet w poszukiwaniu potrzebnych mu wiadomości. Nie było tylko Jerryego, który zakręcił się z rana po swoim pokoju i wyjechał, nie opowiadając się Wiesławowi ani Justynie. Kiedy Wiesław podpytywał go, co zamierza zrobić w sprawie haraczu, Jerry uśmiechnął się i poprosił, aby Wiesław nie stresował się takimi głupstwami. Wiesławowi nie dawała spokoju nazwa szefa tych dwóch mięśniaków. Pracując tyle lat w policji, spotykał się z różnymi ksywami, ale pierwszy raz usłyszał, że ktoś ma ksywę Marchewka. Czyżby rolnik czy działkowicz? Bo tylko oni na własne potrzeby zajmują się hodowlą grządek lub plantacji z marchewką. Nie mogąc znaleźć wytłumaczenia tego w internecie, postanowił pojechać do kolegów z komendy, których niedawno zostawił odchodząc na emeryturę, i poprosić o sprawdzenie, kto pod taką ksywą się ukrywa. - Witamy polskiego detektywa z irlandzkiego pubu - przywitał go dyżurny - coś potrzeba? - Szukam Krzysia - zapytał Wiesław - mam pilną sprawę do niego. - Krzyś jest na wydarzeniu - odpowiedział dyżurny - znowu kogoś zabili, może szef wejdzie do Małgosi, tylko ona z wydziału została. - Wejdę, ale swoją drogą przekaż Krzysiowi, że mam do niego sprawę. Jutro wpadnę do was z rana, to chciałbym z nim pogadać - prosił Wiesław, kierując swoje kroki w kierunku schodów. Na pierwszym piętrze, naprzeciw schodów, w dużym pokoju, znajdowało się archiwum wydziału, gdzie królowała była pracownica Wiesława, Małgosia. Wspaniała dziewczyna. Nie mogła pracować w terenie z uwagi na pewną ułomność. Od urodzenia miała jedną nogę krótszą od drugiej, ale jej sprawność umysłowa przewyższała tych dobrze urodzonych, za których zazwyczaj myślał ktoś inny. Myślał ktoś inny, ale oni awansowali. Małgosia wiedziała wszystko to, co w pracy operacyjnej było najważniejsze, ale awansować nie mogła. Miała pamięć fotograficzną i jak raz przeczytała zapis dotyczący figuranta którejś z teczek, pamiętała dokładnie treść, gdzie ją włożyła i jak można teczkę odnaleźć. Kiedyś była podwładną Wiesława, dlatego tak dobrze pamiętał jej zalety. - Witaj, śliczna - ukłonił się po wejściu do pokoju - nie przeszkadzam? - Witaj, szefie, nie wspominaj lat przeszłych, mów o przyszłości. Czego potrzebujesz? - zapytała. - Nie będę zaczynał od słów, czy pamiętasz, bo wiem, że pamiętasz wszystko. Odwiedził mnie dziwny facet powołując się na wpływy swojego znajomego o ksywie Marchewka. Pomożesz? - Oczywiście, że pomogę. - Małgosiu, skąd on jest - zapytał. - Nie może go pan znać, bo po odejściu pana ta grupa zaczęła się aktywizować i zaczęli od haraczy. Józio Dudzik ma ksywę Marchewka. Mieliśmy informacje, że cały czas kieruje stworzoną prz
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 16.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.