- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nterpelowała go nawet w trzeciej osobie. Kostuś był to sobie chłopak wesoły i pracowity, obowiązkowy i wytrwały o tyle, o ile nie weszła mu w drogę kobieta. Że zaś był młody i swawolny, zamożny i przystojny, o pokusę nie było trudno. Choroba zakochania była u niego chroniczna, a odbijała się tragicznie na całej ludności kolonii. Gdy był daleko, drżano o jego los i życie, gdy był w domu, dzień jeden nie przeszedł spokojnie, gdy wyjeżdżał na dni kilka, odprawiano nowenny, gdy wracał oddychano jak po zmorze. Życie z jego powodu było bezustanną gorączką. Gdy wrócił ze szkół, przywlekła się za nim jakaś modystka, trzeba jej było w Algierze założyć magazyn. Powrót z wojska urozmaicony został przybyciem jakiejś Arabki, za którą przygnał się cały jej klan i odebrawszy piękność, za waletę spalił owczarnię. Przyjazd z praktyki gospodarskiej nie odbył się też pospolicie. Tym razem przywiózł sobie jakiegoś ojca z córką, którzy jakoby byli specjaliści ogrodnicy. Osadzono ich tedy w ogrodzie, ale rychło się pokazało, że ojciec jest specjalistą od absyntu, córka zaś umiała tylko śpiewać kuplety i zabawiać Kostusia. Tym razem opłacono gruby okup. Pomniejszych wypadków było bez liku. Po każdej takiej ,,fudze" Kostuś wracał do przytomności, pracował za trzech, żył jak mnich, odżegnywał się od miłości i od kobiet, jak pijak od wina, był uległym synem, miłym towarzyszem, słodkim i pokornym, choć go przyłóż do rany. Mimo woli zapominano zgryzot i kłopotów. Usidlał nawet ojca, a kobiety zawsze pewne były, że to już ostatni wybryk - i wreszcie wyrzucano sobie, że go strofowano za mocno. Był przecie jedynakiem - nadzieją, chlubą, ukochanym tych trojga rozbitków, którym tyle odebrały los i życie. Stary Jamont, zapracowany, wyschły jak daktyl, wciąż tylko przemyśliwał i zbierał, by chłopaka hulanki nie zubożyły, ciotka troskała się o jego zdrowie i wypoczynek, matka tylko jedna znalazła sposób radykalny. - Trzeba go ożenić, Jasiu - mawiała do męża. - Ba - odpowiadał wzruszając ramionami. - Chcesz, żeby jeszcze jednej osobie więcej czynił zgryzotę. A zresztą, pilno ci obcą tu zasadzić? Poczekaj, nacieszysz się nią rychło. - Ależ nie obcą, Jasiu. Wezmę go ze sobą, pojadę do kraju, tam go ożenimy. - Tere-fere! Która to zechce stamtąd odjechać tutaj dla takiego urwisa! - Już ja ją uproszę, zobaczysz. Ja bym tak chciała przed śmiercią tam jeszcze być. Pozwól, Jasiu. - Ano, jak chcesz. Zobaczymy, jaki będzie zbiór owoców. Podróż kosztowna. Czekali tedy zbioru. Myśl była rzucona, mówiono o niej coraz częściej, budowano plany. Kostuś się śmiał niefrasobliwie, nie wierząc w urzeczywistnienie projektu, a choćby i doszedł do skutku, no, to będzie zabawne. Napisano nawet do krewnych z oznajmieniem, zaprenumerowano pismo polskie, zakupiono mapę szczegółową Europy. W dżdżyste wieczory był to temat rozmów niewyczerpanych, którym się Kostuś przysłuchiwał gryząc cygaro lub coś nucąc pod nosem. Wyglądało mu to na baśnie, zwykłe baśnie wieczorne na koloniach, gdzie nie ma towarzystwa ni nowin. Na kominku winograd suchy trzaskał, po płaskim dachu deszcz pluskał, za ścianą Mohamed, służący, brzdąkał na arabskiej gitarze. A tu w izbie opowiadano o śnieżnych zamieciach, o brzozach, o łanach, o ludziach zupełnie mu niepojętych, o stosunkach dziwnych. Trochę legendy czuć było w tych pamiątkach sprzed dwudziestu lat, trochę poetycznego zabarwienia. - Contes de Veliiees[1] - mruczał Kostuś. Podróż nareszcie dostała termin i cel stanowczy. Zaczęto się do drogi sposobić nie na żarty. Chłopaka lęk trochę ogarniał, choć nadrabiał rezonem. Żenić się - brrr! Kto zaręczy, że żonie można będzie oczy zamydlić, gdy tak kto inny się spodoba. Źle, to jakby się dobrowolnie brało do domu kwaterunek śledczej policji! Ale nie było rady. Matka tak chciała, a on pono matki jednej się bał i słuchał, choć właśnie ona jedna nigdy go ostro nie strofowała. Wzdychając godził się z wolą starszych. Tymczasem w podróż ruszyła tylko matka. W podróż daleką, bezpowrotną. Zabrało ją zapalenie płuc. Po tym odejściu tak nagłym kolonia długi czas była jak łódź bez steru, jak martwe ciało. Ruch odbywał się mechanicznie, siłą raz danego rozpędu - powoli znać się dawało opuszczenie. Istotnie pracowała jedna panna Felicja, stary Jamont osowiał i ręce opuścił. Kostuś zdawał się nie myśleć, wewnętrzny porządek się rozprzęgł. Stara ciotka nie była w stanie wszystkiemu podołać. Nieurodzaj haniebny otrzeźwił starego. Poczuł, że grozi ruina. Wysiłkiem woli otrząsnął apatię i rozpacz, zagarnął znowu rządy w swe doświadczone dłonie. Było to w pół roku po śmierci żony. W domu jednak pozostała niczym nie zapełniona pustka; gdy wieczór ich zgromad
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | MG |
Wydawnictwo - adres: | dorota.mg@gmail.com , http://www.wydawnictwomg.pl , PL |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.