- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.śnie, jego ruchy były niezdarne. Lekarz zadawał mu całą masę pytań, na które odpowiadał głównie monosylabami. Czy często zdarza się panu tyle wypić? Nie. Czy pije pan regularnie? Nie. Czy pamięta pan coś z zeszłej nocy? Nie. A z nocy wcześniej? Nie. Czy boli pana głowa? Tak. Jak oceniłby pan ten ból w skali od jednego do dziesięciu? Jedenaście. Ból brzucha? Tak. Jakie zdarzenie spowodowało u pana nadużycie alkoholu? Rybałko wpatrywał się w niego dłuższą chwilę, zanim odpowiedział: - Musiałem kogoś zabić. Lekarz momentalnie zamienił się w słup soli. - Zabić kogoś? Jak to? Kogo? Rybałko nie spieszył się z odpowiedzią. - Jednego konowała - odparł w końcu z szyderczym uśmiechem. - Zadawał za dużo pytań. Młody medyk zaczerwienił się poirytowany. Bezpardonowo owinął opaskę ciśnieniomierza wokół ręki mężczyzny. - Nie powinien pan żartować z takich spraw. W zeszłym miesiącu facet w takim samym stanie jak pan dosłownie zasnął na torach. Motorniczy nie zdążył wyhamować. Śmierć na miejscu. Równie dobrze to mógł być pan. Mamy tu grupę wsparcia dla alkoholików. Spotykają się dwa razy w tygodniu, we wtorki i czwartki. Polecam panu. - Nie jestem pijakiem - wymamrotał Rybałko. Lekarz zignorował jego stwierdzenie i wyrecytował zwyczajowe formułki o szkodliwych skutkach spożywania alkoholu, całkiem jakby głosił Biblię niewiernemu. Na szczęście dalsze badanie przebiegało w stosunkowej ciszy. Na koniec oświadczył mu, że zostanie wypisany. Kiedy tylko medyk wyszedł z pomieszczenia, Rybałko zamknął oczy i pogrążył się w nieświadomości. Spał niespokojnym snem jakieś dwadzieścia, może trzydzieści minut, aż ktoś obudził go lekkim szturchnięciem. To pielęgniarka przyniosła mu jego zeszmacone ciuchy, których nie zmieniał od trzech dni. Spróbował wstać, żeby je włożyć, ale zakręciło mu się w głowie i musiał z powrotem usiąść. - Da pan radę? A może woli pan, żebym poszła po wózek? - spytała pielęgniarka głosem pełnym troski. Nie jestem jakąś jebaną kaleką, pomyślał urażony. - Dam radę - odpowiedział oszczędnie z uwagi na to, że każde wypowiadane słowo kosztowało go nieziemski wysiłek, a zdenerwowanie tylko pogłębiało ból głowy. Pod okiem rozbawionych pijaków powoli i niezdarnie wciągnął spodnie, potem skarpetki, wilgotne buty, T-shirt, sweter, który czuć było zwietrzałym piwem, a na koniec poprzecieraną na rękawach parkę. Pielęgniarka podała mu jakieś pigułki, które popił szklanką wody, tak zimnej, że aż zęby bolały, a następnie wyszedł z pomieszczenia i podążył za nią niepewnym krokiem przez korytarze wyłożone kafelkami i pachnące jodem. Na każdym skrzyżowaniu kobieta czekała chwilę, aż ją dogoni. Miał wrażenie, jakby kroczyła po brzegu basenu, a on szedł w skafandrze po jego dnie. Co za porażka. - Na pewno nie chce pan wózka? - nalegała. Rybałko tylko zaklął pod nosem. Po kilkunastu metrach weszli wreszcie do szpitalnego holu. Pielęgniarka odstawiła go pod okienko, gdzie zmęczona dyżurna wydała mu czarną plastikową siatkę z rzeczami. Próbował rozwiązać węzeł, który ją zamykał, ale jego odrętwiałe od alkoholu palce nie dawały rady. Ostatecznie rozerwał siatkę poirytowanym gestem, a wtedy jej zawartość wysypała się na ladę: portfel, kluczyki do samochodu, garść biletów do metra, a w samym ś Pistolet MP-443. Osłupiała dyżurna przez dłuższą chwilę wpatrywała się w broń. Śniada karnacja, spluwa na ladzie - Rybałko dobrze wiedział, co sobie teraz myśli, jakie parszywe konotacje rodzą się w jej głowie. - To moja broń służbowa - wyjaśnił, widząc, że kobieta jest bliska krzyku. Na jej twarzy odmalowało się takie samo niedowierzanie jak wcześniej na twarzy młodego lekarza. Z rzeczy wysypanych na ladę Rybałko wygrzebał legitymację policyjną i podsunął dyżurnej pod nos. - Widzi pani? Policja moskiewska. Przyglądała się legitymacji z napięciem charakterystycznym dla kasjerek w supermarketach, kiedy sprawdzają banknot o nominale pięciu tysięcy. Rybałko w tym czasie wsunął pistolet za pasek i nakrył go T-shirtem. Dyżurna ostatecznie stwierdziła chyba, że legitymacja jest prawdziwa, bo podała mu plik dokumentów zawierający rachunek, różne papiery administracyjne oraz - podstępnie wsuniętą między dwie kartki - ulotkę zachwalającą zalety grupy wsparcia dla alkoholików. Rybałko wepchnął wszystko do kieszeni parki i bez utyskiwania uregulował rachunek za pobyt. Przed wyjściem poszedł jeszcze do toalety, żeby przemyć twarz zimną wodą. Ledwo był w stanie rozpoznać się w lustrze nad umywalką. Jego policzki porastał trzydniowy zarost, skóra w kolorze kawy z mlekiem nabrała ziemistego odcienia, a niebieskie oczy nabiegły krwią. Przypomniały mu się słowa lekarza: ,,W zeszłym miesiącu facet w takim samym st
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller, polityczny |
Wydawnictwo: | Mova |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.