Każdy ma jakieś lęki. Sage przed swoimi uciekła na drugi koniec kraju. Studia mają być dla niej nowym początkiem i próbą wymazania z pamięci przeżytego koszmaru. Ciężko jednak odciąć się od przeszłości kiedy ta cały czas ją prześladuje. Sage panicznie boi się mężczyzn, a każda konfrontacja kończy się atakiem paniki. Dlatego składa podanie o pracę w archiwum biblioteki- z dala od ludzi i swoich lęków. Choć nie jest to praca jej marzeń, musi zacząć zarabiać, by do końca semestru nie mieszkać w swoim samochodzie. Szybko okazuje się jednak, że na spokój dziewczyna nie może liczyć, bo przy katalogowaniu bibliotecznych zbiorów ma pracować z uosobieniem swoich lęków. Luca jest dokładnie takim chłopakiem jakich Sage unika za wszelką cenę. Przystojny, pewny siebie, dobrze zbudowany i silny. Choć niemal każda dziewczyna oddała by wszystko żeby znaleźć się z nim sam na sam w zacisznym archiwum, Sage dostaje ataku histerii na samą myśl o tym, że jest z nim zamknięta w jednym pomieszczeniu. Tylko czy nie oceniła Luki zbyt pochopnie? Czy to możliwe, że mężczyzna który tak ją przeraża stanie się lekiem na wszystkie jej lęki?
Sage jest dosyć tajemniczą postacią i nie do końca wiadomo przed czym ucieka i dlaczego to robi. Możemy się domyślić, że została skrzywdzona przez faceta, ale co dokładnie się wydarzyło wie tylko ona. Nie zdradziła swojej tajemnicy nikomu, nawet najlepszej przyjaciółce. Sage rozpoczyna studia trzy tysiące mil od rodzinnego domu i choć ten dystans odrobinę ją uspokaja, nie jest w stanie wymazać lęku, który prześladuje ją dosłownie na każdym kroku, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Jej sytuacja finansowa też nie jest najlepsza, przez co nastolatka jest zmuszona mieszkać w swoim samochodzie. Choć Sage nie jest przesadnie wylewną osobą jej los wyjątkowo chwycił mnie za serducho. Przeżywałam z nią każdy atak paniki, każdą łzę i chwile samotności. Miałam też nadzieję, że autorka nie spieprzy wątku romansowego, który zapowiadał się niesamowicie emocjonalnie i intensywnie. Ale na tym polu nie wszystko poszło po mojej myśli.
Sage ma poważny problem z mężczyznami i od początku było wiadomo, że nawet najgorętszy przystojniak nie zwróci jej łatwo w głowie. Nie ma nic bardziej nienaturalnego w romansach niż uczucie, które pojawia się z nikąd i nagle staje się lekiem na wszystkie problemy bohaterów. Miłość tak nie działa, dlatego autorka pozytywnie zaskoczyła mnie powolnym budowaniem napięcia między bohaterami. Z czasem jednak zaczęłam zmieniać zdanie, bo przez lęki bohaterki, brak szczerości i wyrozumiałość Luki, akcja wcale nie szła do przodu. Wręcz przeciwnie, miałam wrażenie że kręcimy się w kółko tylko po to, by nierozwiązane kwestie mogły wypełnić drugi tom. Tyle było okazji, żeby małymi kroczkami poruszyć coś do przodu na tym polu ale autorka nie skorzystała z większości z nich. Najbardziej jednak zezłościła mnie zakończeniem, które było dramatyczne w totalnie bezsensowny sposób, ale za razem tak niespodziewane, że prostu muszę wiedzieć, co będzie dalej!
O CZYM? ?Jednak mnie kochaj?, to klasyczna mieszanka wątków charakterystycznych dla new adult. Mamy tu świeżo upieczoną studentkę z masą kłopotów, od tych małych, po ogromne, gorącego przystojniaka i mroczną przeszłość, która kładzie się cieniem na ich przyszłość. Największym plusem książki zdecydowanie są emocje, które autorka potrafi opisywać po mistrzowsku. Mimo kilku nudniejszych momentów i tego okropnego zakończenia, jestem zachwycona książką i nie mogę się doczekać lektury drugiego tomu. Jeśli podobały się Wam książki Mony Kasten czy Bettiny Belitz, Laura Kneidl również Was nie rozczaruje.
Opinia bierze udział w konkursie