- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. Coraz bardziej zdenerwowani chłopcy chcieli dojść do jakiegokolwiek punktu, z którego mogliby się zorientować, gdzie są. Powoli zaczynało się ściemniać. Nadzieja, że gdzieś dotrą przed zmrokiem, umierała z szybkością zachodzącego słońca. Suchość w ustach zaczęła doskwierać. Raz na jakiś czas znajdowali liściaste rośliny podobne do rabarbaru i tam znajdowało się trochę wody. Było to jednak za mało, aby ugasić całkowicie pragnienie, nie wspominając o głodzie. - Powinniśmy zrobić postój. Maszerujemy od kilku godzin. Jestem głodny i spragniony - poskarżył się młodszy brat - Zbłądziliśmy na amen. Patrz na niebo, Wiktorze. Widok nie napawał optymizmem. Ściemniało się i na domiar złego zbliżała się burza. Granatowe chmury powoli zaczęły zasłaniać błękit. - Zbudujmy jakieś schronienie. Nic innego nam nie pozostało. Nie jest dobrze. - Daniel był zrezygnowany. Wszystko przerastało nie tylko jego, ale i Wiktora. Zabłądzili bardzo poważnie. Wszyscy będą ich szukać. Może powinni zostać w tym samym miejscu, ale kto wiedział, że droga tak się skomplikuje. Wiktor rozejrzał się, uświadamiając sobie stan ich niezbyt dobrego położenia. - Hmmm, dobra, idź i znajdź grube gałęzie, a ja poszukam czegoś na posłanie i zadaszenie. - Wiktor odwrócił się za Danielem - Miejmy się na widoku - dodał. Daniel kiwnął głową. Rozeszli się, by wykonać zadanie. Po godzinie zgromadzili materiał na szałas. Wiktor przyniósł sporo suchej trawy na posłanie, a gałęzie świerku posłużyły jako zadaszenie. Po kilkunastu minutach wstępny szkielet był gotowy. Słońce chyliło się ku zachodowi, a chłopcy zawzięcie budowali miejsce na nocleg. Udało im się ukończyć pracę zanim zapadła całkowita ciemność, ale bez ogniska noc była ponura i zimna. Deszcz lał strugami, a niebo co rusz rozświetlały jasne grzmoty. Świerkowy dach w końcu zaczął przepuszczać. Nim woda na dobre zaczęła cieknąć, burza ustała. Niebo rozświetliły gwiazdy, a droga mleczna była jasna jak nigdy. W oddali słychać było pohukiwanie sowy. Spali w ubraniach, w których wyruszyli po drzewo. Było niespokojnie, co źle wpływało na jakość odpoczynku. Daniel opatulił się dokładnie zebraną suchą trawą i jakoś zasnął, głodny i zmęczony. Wiktor, nie ufający nikomu i niczemu, czuwał niemal całą noc. Znużony, usnął na chwilę, krótko przed wschodem słońca. Wilgotny i zimny poranek dał im się we znaki. Po długiej nocy wstali jeszcze bardziej głodni i wyziębieni. Przynajmniej wody na liściach było wystarczająco, aby ugasić dobrze pragnienie. Organizm jednak domagał się pożywienia. - Musimy iść dalej, nie mamy wyjścia. Musimy iść, aż gdzieś dojdziemy - stanowczo powiedział Daniel, rozglądając się po okolicy. Głód napędzał sytuację. Wiktor starał się określić jakikolwiek kierunek, w którym cokolwiek mogłoby być znanego. Po chwili z niechęcią zgodził się z Danielem. - Tak, to nie mamy innego wyjścia, trzeba iść przed siebie. Po kilkunastu minutach przygotowań, bardziej psychicznych niż fizycznych, ruszyli w dalszą drogę. Wzięli ze sobą swój jedyny ekwipunek, czyli zabrane z obozowiska siekiery. Maszerując, nie odzywali się do siebie. Każdy we własnych myślach roztrząsał sytuację, w jakiej się znaleźli. - Dzika puszcza bez końca - pomyślał Daniel. Miał ochotę usiąść i już nigdzie nie iść, poczekać, aż ktoś przyjdzie im na ratunek. Ale wiedział, że jeśli to powie lub zwolni, Wiktor obrzuci go swoimi złośliwymi komentarzami, więc dla świętego spokoju maszerował. Następny dzień mijał powoli. Poza jagodami, które znaleźli, nie jedli nic. Byli bardzo głodni. - Nie jest dobrze, drugi dzień już idziemy i nie możemy dojść. Żołądek przykleił mi się już do kręgosłupa - powiedział Daniel. - Co ty nie powiesz; nie tylko ty jesteś głodny - uciął Wiktor. Nie miał ochoty na jałową rozmowę. I bez uwag młodszego brata dobrze zdawał sobie sprawę ich położenia Matka i znajomi musieli być przerażeni, a oni nie mogli w żaden sposób powiadomić jej, że są cali i zdrowi. Przynajmniej na razie. Na pewno ich już szukano. Małe siostrzyczki na pewno były zasmucone. - Zrobimy znów obozowisko i rano wyruszymy - zarządził. Daniel kiwnął głową na znak, że się zgadza. Po niedługim czasie schronienie było przygotowane. Prosty szałas okryty gałęziami z sosny był wystarczającym schronieniem przed wiatrem i deszczem, jednak nie przed zimnem nocy. - Wiktor, a jak nas jakiś dzik zaatakuje, to co robimy? - zapytał Daniel z powagą w głosie. - Będziemy spieprzać w podskokach - krótko odpowiedział Wiktor. Chyba też wcześniej o tym myślał. - A jak jakiś wilk przyjdzie? - To będziemy jeszcze szybciej spieprzać w podskokach na drzewo - powaga, z jaką Wiktor wypowiedział słowa, otrzeźwiła Daniela na moment - le
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Rok publikacji: | 2017 |
Liczba stron: | 529 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.