- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.krwiobieg, ponadto ma zupełnie inny skład. Nie ma również nieprzyjemnych powikłań, o których wspomnieliście, przynajmniej przy słabszych dawkach. Lekki ból głowy to wszystko, co odnotuje obiekt badawczy, i nie zdarzy się, tak jak to bywało z upojonymi alkoholem, że ktoś zapomni, co powiedział. Rozumiecie zapewne, że jest to ważne odkrycie. Od tej pory żaden przestępca nie zaprzeczy prawdzie. Nawet nasze najbardziej skryte myśli przestają być nasze, w co tak długo, skądinąd niesłusznie, zwykliśmy wierzyć. - Niesłusznie? - Oczywiście, że niesłusznie. Z myśli i uczuć rodzą się słowa i czyny. Jak w takim razie myśli i uczucia mogą być własnością jednostki? Czy współżołnierz nie należy w całości do Państwa? Do kogo, jeśli nie do Państwa mogłyby zatem należeć jego myśli i uczucia? Dotychczas po prostu ich kontrolowanie nie było możliwe - jednak teraz preparat został odkryty. Rzuciła mi ukradkowe spojrzenie, lecz zaraz spuściła wzrok. Jej mina nie zmieniła się ani trochę, ale odniosłem wrażenie, jakby nieco pobladła. - Nie macie się czego obawiać, współżołnierzu - pocieszyłem ją. - Celem nie jest obnażanie drobnych zauroczeń i antypatii wszystkich jednostek. Gdyby moje odkrycie stało się ogólnodostępne, tak, wtedy łatwo można sobie wyobrazić, jaki chaos by zapanował! Lecz to, rzecz jasna, nie może się zdarzyć. Preparat przysłuży się naszemu bezpieczeństwu, bezpieczeństwu nas wszystkich, bezpieczeństwu Państwa. - Nie boję się, nie mam czego się obawiać - odpowiedziała dość chłodno, choć przecież chciałem jedynie być życzliwy. I tak przeszliśmy do innych rozmów. Dzieci opowiedziały, co działo się w ciągu dnia na piętrze świetlicowym. Bawiły się w balii - ogromnym, emaliowanym garze, wielkim na cztery metry kwadratowe i głębokim na metr, do którego nie tylko można było zrzucać małe bomby-zabawki czy podpalać w nim lasy bądź wystające dachy domów zrobione z łatwopalnego materiału, ale także stoczyć miniaturową bitwę morską, o ile napełniło się balię wodą i nabiło okrętowe działka tym samym lekkim materiałem wybuchowym, którego używano do bomb-zabawek; były tam nawet torpedowce. Dzięki tym zabawom dzieci nabywały zmysłu strategicznego, który stawał się ich drugą naturą, niemalże instynktem, będąc jednocześnie rozrywką pierwszej klasy. Czasami zazdrościłem własnym dzieciom, że mogą dorastać z tak doskonałą zabawką - w czasach mojego dzieciństwa nie wynaleziono jeszcze owego lekkiego materiału wybuchowego - i nie mogłem do końca pojąć, że całym swoim sercem pragnęły skończyć siedem lat i trafić do obozu dziecięcego, gdzie mieszkało się dzień i noc, i gdzie ćwiczenia coraz wierniej imitowały prawdziwe szkolenie wojskowe. Często wydawało mi się, że nowe pokolenie było usposobione do życia bardziej realistycznie niż my, kiedy byliśmy dziećmi. Właśnie tego dnia, o którym opowiadam, miałem zyskać po temu kolejny dowód. Z racji tego, że był to wieczór rodzinny i ani ja, ani Linda nie musieliśmy odbywać służby wojskowej czy policyjnej, a mój najstarszy syn Ossu był w domu w odwiedzinach - w ten sposób zaspokajano potrzebę intymności życia rodzinnego - wpadłem na pomysł, by umilić dzieciom czas. Wykupiłem w laboratorium niewielki blok sodu, który zamierzałem puścić na wodę, by dryfował, paląc się bladofioletowym płomieniem. Postawiliśmy wypełnioną wodą misę, zgasiliśmy światło i zebraliśmy się wokół mojego drobnego chemicznego kuriozum. Kiedy ojciec mi małemu pokazywał to zjawisko, byłem nim ogromnie zafascynowany, lecz w oczach moich dzieci prezentacja poniosła kompletne fiasko. Możliwe, że Ossu, który własnoręcznie rozpalał ogień, strzelał z dziecięcych pistoletów i rzucał niewielkimi petardami przypominającymi granaty ręczne, mógł naturalnie nie docenić niewielkiego bladego płomyka. Jednak ku mojemu zaskoczeniu również czteroletnia Laila nie była zainteresowana eksplozją, o ile nie niosła ze sobą śmierci kilku wrogów. Jedynie Maryl, nasze środkowe dziecko, zdawała się zaangażowana. Siedziała nieruchomo i jak zwykle rozmarzona, podążając za skwierczącym ognikiem szeroko otwartymi oczami, przypominającymi oczy jej matki. I mimo iż jej zaciekawienie dało mi pewną pociechę, to jednocześnie odczuwałem z tego powodu pewne obawy. Oczywistym zdało mi się, że to Ossu i Laila byli dziećmi nowych czasów. Ich nastawienie było racjonalne i rzeczowe, podczas gdy moje było wykwitem przestarzałego romantyzmu. I mimo pokrzepienia postawą Maryl, zapragnąłem nagle, by i ona stała się jak pozostałe dzieci. Wypadała bowiem niejako poza ramy zdrowego rozwoju swojego pokolenia, a to nie wróżyło nic dobrego. Wieczór mijał i nastał czas, by Ossu udał się z powrotem do obozu dziecięcego. Nie można było po nim poznać, czy miał ocho
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, utopia, antyutopia |
Wydawnictwo: | Driada |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.