- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.y. Ale czy to ona chciała tego ślubu? Tylko dlaczego zaczęła o tym wszystkim myśleć właśnie teraz, czekając na windę? - Dzień dobry. - Głos kuriera zatrzymał ją w wędrówce w takie zakamarki umysłu, których odwiedzanie przed długim dyżurem w szpitalu nie było najlepszym pomysłem. ,,Dzień dobry"? To do niej? Skinęła głową. Ostrożnie, bo nieprzewidziane sytuacje traktowała jako z definicji podejrzane. - Dzień - odszepnęła. Czy on się uśmiechnął? Do niej? Koniec świata, który zacząłby się dziś o szesnastej, zaskoczyłby ją dużo mniej niż uśmiech kuriera o godzinie trzynastej skierowany bezpośrednio do niej. Nie, tego już było za wiele. Myślałby kto, że tak mu wesoło. Środek dnia pracy, na pewno ciężkiej, na pewno kiepsko płatnej, obca baba z ponurą miną, poś Może to zawodowa uprzejmość na wszelki wypadek, wpisana w zakres obowiązków? ,,Tak, tak, to właśnie to" - Alicja poczuła ulgę. Zdecydowanie nie znosiła niejasnych, zagadkowych sytuacji. Ale tę tajemnicę właśnie rozwikłała, więc mogła odetchnąć i iść dalej. Wsiadła do pustej windy i na panelu nacisnęła zero. ,,Nowa winda - pomyślała. - Ale to nie potrwa długo, zaraz wszystko będzie porysowane i zarośnie brudem". Chciałaby już przekraczać próg szpitala. Złapać oddech. Czasami miała wrażenie, że przychodzi do pracy z pustymi rękami, a co gorsza - z pustym spojrzeniem, tym samym, które bez cienia współczucia otaksowało ją rano w lustrze. ,,Popatrz no tylko na siebie. Czterdzieści siedem lat i wory pod oczami. Za późno na cokolwiek. Tych zmarszczek już się nie pozbędziesz. Tych siwych nitek we włosach mogłabyś, ale po co? I zaczyna ci obwisać podbródek. Raz kochałaś, może nawet byłaś kochana, i wystarczy. Mało? Bezczelna. Niewdzięczna. Własny dach nad głową, praca, jako takie zdrowie. Ilu tego nie ma? I jakoś żyją". Do szpitala często jechała z duszą na ramieniu, że pacjenci zauważą te martwe oczy, zaczną pytać, udzieli im się jej smutek, którym zacznie zarażać jak świnką, co doprowadzi do pogorszenia niejednego stanu, a może nawet do przedwczesnych zgonów. W końcu na oddziale było wielu ciężko chorych, starszych ludzi o obniżonej odporności. Kiedy jednak przejeżdżała pod uniesionym szlabanem, parkowała przed świeżo wyremontowanym budynkiem, popychała szklane drzwi wejścia głównego i zaciągała się - nie tak silną jak jeszcze kilka lat temu, ale wciąż obecną - mieszanką detergentów, leków i tłumu krążącego między windami, schodami, szatnią, rejestracją, stołówką i korytarzem prowadzącym do skrzydła mieszczącego przychodnię, natychmiast odzyskiwała to, po czym jeszcze chwilę temu nie było w jej organizmie nawet śladu: optymizm, nadzieję, zapas dobrych słów. Bo tu przecież nie chodziło o nią. Tu chodziło o innych. W innych się specjalizowała. Wobec siebie była niedouczoną amatorką. - Niedouczona - wyszeptała bezwiednie pod nosem, jakby chciała przyjrzeć się tej myśli dokładniej. Zanim drzwi windy się zamknęły, usłyszała zgrzyt otwieranego zamka i głos swojego najbliższego sąsiada, starszego mężczyzny, z którym, jako jedną z trzech osób w kamienicy, wymieniała pozdrowienia. Poza nim - z tą małą ze spożywczaka, która rzadko mówiła ,,dzień dobry" pierwsza, ale tylko dlatego, że nieustannie wlepiała oczy w ekran komórki, i z kobietą z pierwszego piętra, wynajmującą mieszkanie z kochasiem o twarzy słodkiego łobuza, czyli najgorszego typu kryptodraniem. Wpadały na siebie przy drzwiach na parterze o różnych porach, aż w końcu zaczęły się witać, bo niezręcznie byłoby się nie zauważać. - Naprawdę nie mam pojęcia, od Nie usłyszała dalszego ciągu zdania wypowiadanego przez sąsiada. Drzwi windy odcięły ją od źródła zewnętrznych dźwięków i ruszyła w dół. 3 SYLWIA Zawsze chodzi o parę drobiazgów Jak zwykle o tej porze ruch był niewielki. Jedyne, czym Sylwia Ptaczek mogła się zająć, to pisanie esemesów, przeglądanie fejsa i palenie fajek przed drzwiami sklepu. W tym tygodniu jej zmienniczka, Julka, przychodziła na szóstą i zostawała do trzynastej lub trzynastej trzydzieści. Potem zjawiała się Sylwia. W przyszłym tygodniu to ją czekała poranna męczarnia otwierania oczu o piątej. W listopadzie nic gorszego nie mogło człowieka spotkać, tego była pewna. Na szczęście mieszkała na parterze kamienicy tuż obok, pod numerem siódmym, a sklep mieścił się pod dziewiątym. Kiedyś nawet policzyła, ile robi kroków od drzwi swojego mieszkania do miejsca pracy. Nie pamiętała już dokładnej liczby, ale było ich nie więcej niż kilkadziesiąt. Między szóstą a ósmą pojawiało się najwięcej klientów, czyli średnio dwóch na kwadrans. Głównie dzieciaki po drożdżówki i soki oraz starzy ludzie po bułki i tego typu groszowe frykasy i zapchajbrzuchy. Potem nast
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Rok publikacji: | 2019 |
Liczba stron: | 496 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.