- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dobny do roju much. Potem to coś także zniknęło w Po chwili nisko w trawie odezwał się głos: - Łojzicku! I lezie jej tropem, ni ma co! - Ale pewno stara wiedźma cosik zauwazy - odpowiedział mu drugi głos. - Znacy ucąca wiedźma? Psecie to nie je prawdziwa wiedźma! - Ale pod tymi kwiotuskami ma spicosty kapelus, Duzy Janie - stwierdził drugi głos z lekkim wyrzutem. - Widziołem go. Nacisko tako ciut spręzynko i zarozki spic wyskakuje. - No tak, Hamish, i jak nic umi dobze cytoć i pisoć, ale nic nie wi o tym, cego ni ma w ksiązkach. A ja sie nie pokaze, dopóki łona tu siedzi. Łona mi na taką wygląda, co zapisuje se zecy o róznych ludziach. No to idziemy, tsa nam keldy posukać. Nac Mac Feeglowie z Kredy nie znosili pisania - z bardzo wielu przyczyn. Najpoważniejsza była ta, że pismo zostaje. Mocuje słowa. Człowiek może powiedzieć, co myśli, a jakiś wredny paskud zapisze to wszystko i kto może wiedzieć, co potem z tymi słowami zrobi? Równie dobrze można przybić czyjś cień do ściany! Ale teraz mieli nową keldę, a nowa kelda przynosi nowe koncepcje. Tak się to powinno odbywać. Dzięki temu klan nie zasklepiał się w sobie. Kelda Jeannie pochodziła z klanu Długiego Jeziora, w górach - a oni tam pisali. I nie rozumiała, czemu jej mąż też nie miałby pisać. A Rob Rozbój miał okazję się przekonać, że Jeannie jest prawdziwą keldą. Pot ściekał mu z czoła. Kiedyś całkiem sam walczył z wilkiem i chętnie znowu by spróbował, z zamkniętymi oczami i przywiązaną za plecami jedną ręką, byle nie robić tego, co właśnie robił. Opanował pierwsze dwie zasady pisania, tak jak je rozumiał. 1) Ukraść trochę papieru. 2) Ukraść ołówek. Niestety, to nie było wszystko. W tej chwili oburącz trzymał ogryzek ołówka i odchylał się do tyłu, a dwaj bracia pchali go w stronę przypiętego do ściany kawałka papieru (był to wykradziony z farmy stary rachunek za owcze dzwonki). Reszta klanu, stojąca na galeriach wokół ścian, przyglądała się temu z fascynacją i grozą. - A może bym mógł tak po trosecku sie do tego zabierać? - protestował, a jego pięty zostawiały wąskie rowki w ubitej ziemi. - Może najpierw bym spróbował jednego z tych psecinków albo kropecek? - Jesteś Wielkim Gościem, Robie Rozbóju, więc pasuje, cobyś był pirsym pisącym - oświadczyła Jeannie. - Ni moge mieć takiego męza, co nawet swojego imienia napisać nie potrafi. Pokazałam ci literki, prawda? - Ano tak, kobieto. Te paskudne, poksywione, poplątane węzyki! - burknąl Rob. - Nie ufam takiemu Q. To jest literka, co ino sie cai na cłeka. Litera z ządłem i tyle! - Psyłóz ino ołówek do papieru, a ja ci powiem, jakie postawić znocki - obiecała Jeannie, składając ręce na piersi. - Ano, ale to psecie jak becułka kłopotów, takie pisanie - stwierdził Rob. - Słowo zapisane może cłeka powiesić! - Cichaj! Psestańze juz! Psecie to łatwe! - zirytowała się Jeannie. - Dzieciacki grubychsych to potrafią, a ty jesteś psecie dorosłym Feeglem! - A takie pisanie to nawet powtaza słowa cłeka, kiedy ten cłek juz zemze! - oznajmił Rob Rozbój, wymachując ołówkiem, jakby chciał przegnać złe duchy. - Psecie mi nie powies, ze to słusne! - Aha, znacy bois sie tych literek? - rzuciła chytrze Jeannie. - Tak to bywa. Syćcy duzi męzcyźni sie cegosik boją. Zabiez mu ołówek, Wullie. Nie mozna ządać od męzcyzny, coby sie zmiezył ze swoim strachem. Cisza zapadła w kopcu, kiedy Tępak Wullie nerwowo odebrał bratu ogryzek ołówka. Wszystkie paciorkowate oczka wpatrywały się w Roba Rozbója. A on nerwowo otwierał i zaciskał dłonie. Oddychał ciężko, ciągle patrząc na czysty skrawek papieru. Wysunął podbródek. - Ach, twarrrda z ciebie kobita, Jeannie Mac Feegle - rzekł w końcu. Splunął w dłonie i wyrwał Tępakowi Wulliemu ogryzek ołówka. - Dajze mi to nazędzie zagłady! Te litery nawet nie bedą wiedzieć, co je trafiło! - Oto mój dzielny chłopecek! - zawołała Jeannie, kiedy Rob podszedł do papieru. - No to do roboty. Pirsa litera to R. Wygląda jak gruby cłek, co idzie. Pamiętas? Zebrani piktale przyglądali się, jak Rob - sapiąc gwałtownie i wystawiając język - kreślił ołówkiem linie i łuki liter. Po każdej oglądał się niepewnie na keldę. - Gotowe - uznała w końcu. - Pikna robota. Rob Rozbój odstąpił i przyjrzał się papierkowi krytycznie. - Gotowe? - upewnił się. - Ano - potwierdziła Jeannie. - Ześ zapisał swoje imie, Robie Rozbóju. Rob znowu przyjrzał się literom. - I terozki pójde do więźnia? Ktoś obok Jeannie uprzejmie chrząknął. Był to Ropuch. Nie miał innego imienia, ponieważ ropuchy zwykle ich nie miewają. Mimo złowrogich sił, które każą ludziom myśleć inaczej, żaden ropuch nie nazywał się nigdy Rysiem Ropuchem na przykład. Tak po prostu się nie zdarza. Ten ropuch był kiedyś prawnikiem (ludzkim prawnikiem; rop
ebook
Wydawnictwo Prószyński Media |
Data wydania 2011 |
z serii Świat Dysku |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, humorystyczna |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 2011 |
Liczba stron: | 460 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.