- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iewczyny. - Tam zawsze przychodzą takie dwie obfite baby i za każdym razem kupują po pół kilo placka, w którym jest najwięcej kremu. Dziś też były? - Popatrzyła na stażystkę. - Były - przytaknęła Liliana. - I zrobiły awanturę, że ja dostałam pączki, a one muszą czekać na następną dostawę. A potem się obraziły, bo nie wiedziały, że można wcześniej zamówić. - Czytać nie umieją? - zdziwił się Konrad. - Przy bufecie wisi kartka na ten - Dobrze wam radzę, jedzcie te pączki, bo ja jestem GŁODNA - przerwała te dywagacje Kama, sięgając po kolejnego pączka. - Ile tam tego jest? Wystarczy dla wszystkich? - Zamówiłam dwadzieścia pięć sztuk - Liliana popatrzyła na nią niepewnie. - Nie wystarczy? Po pięć na łebka? - Nie ma mowy, żebym zjadła pięć! - Luka aż się otrząsnęła. - Góra dwa. - To trzy zostają - Kama potoczyła spojrzeniem po pozostałych. - Ty jesteś żerty, Kondziu. Te pięć wchłoniesz bez wysiłku. Filip? - Dwa - zdecydował Filip po namyśle. - Liana? Ile zjesz? - Pięć bez problemu - wyznała melancholijnie stażystka i westchnęła. - Matka się wiecznie odchudza, ojciec wszystko, co słodkie uważa za truciznę. A ja lubię pączki. Tyle mojego, co - No, popatrz - Konrad spojrzał smętnie na swój brzuch, który od czasu, gdy obiady gotowała teściowa, nabierał coraz bardziej opływowych kształtów. - Po mnie to od razu widać, a takie - Dobra - przerwała Kama. - Zostaje sześć. Będę miłosierna i podzielę się z tobą, Kondziu. Trzy dodatkowe dla ciebie, trzy dla mnie. Tylko nie miej do mnie pretensji, jak Basieńka zrobi ci przymusową głodówkę! Redaktor Błoński wzdrygnął się nerwowo na samą myśl o monologu żony na temat zależności pomiędzy zdrowiem a dietą, ale zaraz poweselał. - Nie przyznam się. - Oszaleliście?! - Luka patrzyła na nich z niedowierzaniem. - Zemdli was po ośmiu pączkach! - GŁODNA jestem! - przypomniała Kamila z naciskiem. Złapała stojący na pustym biurku ogromny gliniany talerz, na którym poniewierały się spinacze, komplety zszywek, ogryzki ołówków i tym podobne drobiazgi. Zgarnęła to wszystko jednym gestem na blat, przetarła naczynie rękawem swetra, ułożyła na nim osiem potężnych pączków i ze zdobyczą udała się do swojego gabinetu. Wychynęła z niego po godzinie, nieco zielonkawa na obliczu i zrezygnowana. - O, coś kiepsko wyglądasz - zauważył ze złośliwą uciechą Filip. - Przeceniłam swoje możliwości - oznajmiła Kama niemrawo. - Zostały mi dwa. Kondzio, chcesz? Konrad z popłochem pokręcił przecząco głową. - Nie mogę, serce moje. Nie mam już miejsca w sobie, a muszę je zrobić, bo żona i teściowa natychmiast będą chciały wiedzieć, dlaczego nie jem obiadu. Mają przewagę liczebną i płciową. Nie będę ryzykował. - Przełóż do tej torby, co została. Może jutro będziesz miała ochotę - poradziła Luka. - Albo zanieś do domu dla Kamila. - Nie będę miała ochoty - wycedziła Kama. - Nie przewiduję, żebym w tym dziesięcioleciu miała jeszcze ochotę na pączki! Żądam, żeby mi natychmiast zniknęły sprzed oczu te dwie tony kalorii, bo zrobię coś strasznego! Na przykład wepchnę je do gardła podwładnemu, który najbardziej mnie wkurza! Co ty na to, Filip? Nim przerażony zespół zdołał się zmobilizować, od dawnego biurka Luizy podniosła się Liliana. Wyjęła z ręki szefowej talerz z pączkami i spokojnie stwierdziła: - Zjem je w kuchence, żeby cię nie denerwować. Tym sposobem pannie Urbaś udało się wreszcie wkupić w łaski wszystkich współpracowników. Od tej pory zaczęła być przez Kamę traktowana jak pozostali. - Szef dzwonił, kiedy cię nie było - rzucił od niechcenia Konrad na widok Kamy wracającej ze spotkania z miejscową poetką. - Jest zaniepokojony, bo burmistrz się zastanawia, czy warto nas dotować. Podobno poczytalność nam spadła. Kamila właśnie wróciła ze spotkania. Była zła i zmęczona idiotycznymi wymaganiami lirycznej niewiasty, która nic ciekawego nie miała do powiedzenia, ale zażądała fotografii pasujących do jej emploi. W rezultacie przez dwie godziny Kama przyglądała się bezsilnie posuniętej w latach, dość obfitej babie ustrojonej w jadowicie zielony żakiet z flauszu, ciemną (ewidentnie za ciasną) spódnicę i fantazyjnie zsunięty beret ozdobiony sztucznym zielonym kwiatkiem, która z głupkowatym uśmiechem przytulała się do pnia krzywej wierzby, a potem wystawiała osobliwie umalowane oblicze spomiędzy usychających niezidentyfikowanych chabazi. Filip trzaskał te zdjęcia w takim pośpiechu, jakby marzył tylko o tym, by jak najszybciej mieć robotę z głowy. Za to przez całą drogę powrotną biadał nad swoim, wystawionym na ciężką próbę, poczuciem estetyki. - Chcesz powiedzieć, Kondziu, że szef podstępnie nas zdiagnozował i stwierdził, że powinniśmy się leczyć? - zainteresowała się Kama,
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Lucky |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 272 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.