- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.było pół roku przed maturą. Chcąc nie chcąc (raczej opcja druga), przeniosłam się do Liceum imienia Narcyzy Żmichowskiej. Żeńskiego (co mnie odrzucało), ale najbliżej i z angielskim. Co mnie przekonało. O zmianie szkoły rodzicom nie powiedziałam, bo nie chciałam ich denerwować. Z tego samego powodu nie powiedziałam im również o terminie ustnych egzaminów maturalnych. Dowiedzieli się, kiedy już zdałam. Najpierw się ucieszyli, potem wkurzyli. Oczywiście nie dlatego, że zdałam, tylko że nie powiedziałam im o zmianie szkoły. Ale możemy zmienić temat? Bo co? Bo nie lubię grzebać w przeszłości. Co było, a nie jest. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że niektórym trudno uwierzyć, że byłam kiedyś młoda. Ja wierzę. Nawet w to, że byłaś kiedyś dzieckiem. I to jest najgorsze. Bo zdaniem psychoanalityków źródeł większości naszych problemów ze sobą trzeba szukać w dzieciństwie. Więc gdyby człowiek od razu był dorosły, pewnie miałby mniej problemów. A poza tym ja naprawdę nie lubię wspominać. Podobnie jak wybiegać w przyszłość. Przychylam się do opinii, że są dwa dni, którymi nie należy się przejmować. To wczoraj i jutro. Zmuś się trochę. Pamiętasz wojnę? Urodziłam się niecałe trzy tygodnie przed wybuchem. Drugiej, a nie, jak może sądzisz, pierwszej. I pamiętam niewiele. Pamiętam natomiast dzień rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Byłyśmy z babcią na spacerze, zaczęły wyć syreny. Wróciłyśmy szybko do domu i z rozmowy rodziców dowiedziałam się, że wybuchło powstanie. Nie bardzo wiedziałam, co to znaczy. Potem wiedziałam tylko, że kiedy zaczynają wyć syreny (tak zwane krowy), trzeba uciekać do piwnicy. Nie bałam się, ale nie lubiłam tego. Bo w piwnicy było mnóstwo ludzi, duszno i ciemno. A potem porobiło się jeszcze gorzej. Mianowicie? Nie trzeba już było uciekać z mieszkania do piwnicy, ale z marszu z Warszawy. Wtedy już się bałam. Rozumiem, ale nie bardzo. Dlaczego się bałam? Dlaczego trzeba było uciekać ,,z Warszawy z marszu"? Bo w pewnym momencie, chyba pod koniec powstania, Niemcy popędzili nas, z tłumem innych warszawiaków, do obozu. Pamiętam, że stali po bokach z karabinami, a my maszerowaliśmy, a raczej wlekliśmy się, do miejsca transportu. Wtedy właśnie niektórzy próbowali uciekać. Do mężczyzn strzelali (i na ogół trafiali), na kobiety z dziećmi przymykali czasem oko. Najczęściej za jakiś złoty pierścionek, naszyjnik czy coś w tym rodzaju. Mama, jak później opowiadała, wykupiła mnie, babcię i siebie za obrączkę i zegarek. Babcia dorzuciła złoty łańcuszek z krzyżykiem. Uciekłyśmy i jakimś cudem dotarłyśmy do Rawy Mazowieckiej. Ojciec wolał nie ryzykować i trafił do obozu w Stutthofie. Gdzie, jak potem opowiadał, każdą brukiew wymieniał na papierosa. Dzięki temu zresztą pewnie przeżył. Chyba ż Nic właśnie. Bez brukwi da się żyć. Bez papierosa, jeśli jest się nałogowym palaczem (a ojciec był), nie da rady. Wiem to po sobie. Czyli ten twój nałóg po ojcu? Niewykluczone. Tak przynajmniej uważała moja mama i miała to ojcu za złe. Więc wzięłam winę na siebie i przekonałam ją, że to on ma po mnie. Jak to? Tak to. Taka jest moja wersja i będę się jej trzymać. A wracając do Rawy Mazowieckiej. Jak długo tam mieszkałyście? Nie pamiętam dokładnie, ale mnie się dłużyło. Do momentu, kiedy złamałam sobie rękę. Oczywiście niechcący, a nie na złość mamie. A mimo to strasznie się zdenerwowała. A dlaczego tobie przestało się dłużyć? Bo kiedy siedziałam w domu, z ręką w gipsie, zaczął mnie odwiedzać mieszkający ,,przez ścianę" bardzo sympatyczny rosyjski żołnierz. Opowiadał mi o swojej córeczce, podobno w moim wieku, a kiedy chyba zorientował się, że bardziej interesują mnie zwierzątka, zaczął mi je rysować. Byłam zachwycona i nabrałam przekonania, że Rosjanie to wspaniali ludzie. Zmieniłaś później zdanie? Przestałam generalizować. Poznałam jeszcze kilku Rosjan i w większości byli bardzo fajni. W przeciwieństwie do Związku Radzieckiego. Pamiętam, jak na którymś Jazz Jamboree dzięki Karolakowi poznałam rosyjskiego dziennikarza, Aloszę Bataszewa. Przystojny, inteligentny, dowcipny. Niestety tracił poczucie humoru, kiedy rozmowa schodziła na temat Związku Radzieckiego. Strasznie się nabzdyczał. I to już mi się nie podobało. Co gorsza, dotarły do nas plotki, że prawdopodobnie był w jakichś służbach, bo wtedy tylko tacy przyjeżdżali. Nie wiem, czy rzeczywiście tak było, ale mimo, że żadnych tajemnic od nas nie wyciągnął (bo ich nie znaliśmy), niesmak pozostał. I podejrzenie, że może nie wszyscy Rosjanie są tacy fajni jak ten z Rawy. Który małej dziewczynce z ręką w gipsie rysował zwierzątka. A wracając do Jeszcze raz powtórzę, że urodziłam się trzy tygodnie przed wybuchem drugiej, a nie pierws
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wywiady i rozmowy |
Wydawnictwo: | Prószyński i S-ka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 22.08.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.