- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nikt, ani ludność wiejska, ani mieszkańcy Kijowa, ani oficerowie ,,Ochotniczej Armii". Ci ostatni nie wierzyli w ogóle w nic. Nawet w następny dzień. Starali się przepić wszystko w ciągu jednej nocy. Naprzeciw nas, w pogimnazjalnym budynku, zakwaterował się jakiś denikinowski oddziałek. Mówiono, że to ,,partyzanci Strukowa". O wszystkim i o wszystkich ,,mówiono", bo na pewno nikt nic nie wiedział. ,,Strukowcy" dali się wkrótce poznać jako bezwzględni wrogowie Żydów. Zaciągali Żydów do koszar i tam, nie bawiąc się w żadne śledztwa, rozstrzeliwali na podwórzu. Prawdziwy pogrom zobaczyliśmy w kilka dni po powrocie ,,białych". Dorohożycką, kierując się w stronę Irpienia, przeciągała denikinowska bateria. Artylerzyści zatrzymali się o parę domów od nas, żeby napoić konie. Wtedy podeszła do żołnierzy ,,żona muzykanta wojskowego", niejaka Łabuńska, i doniosła: -- O, tam mieszkają Żydzi -- powiedziała, wskazując okna pierwszego piętra. O tych Żydach wiedzieli wszyscy dokoła. Uciekli oni z Płoskirowa przed wielkim pogromem urządzonym przez petlurowców. Na Dorohożyckiej zajęli się wypiekiem chleba, który choć trochę droższy, cieszył się dużym powodzeniem, bo był z lepszej mąki. Oficer jakby tylko na to czekał. Krzyknął na żołnierzy i wydał rozkazy. Ospali, o śmiertelnie znużonych twarzach artylerzyści powlekli się na piętro. Otworzyli okna i zaczęli wyrzucać wszystko, co tylko znaleźli w mieszkaniu. Żydów ktoś ostrzegł w porę. Zbiegli przez kuchenne schody i ukryli się w piwnicy sąsiadów. Zwabieni hałasem, powychodzili z domów okoliczni mieszkańcy. Naprzeciw ,,żydowskich okien" zebrał się spory tłum, milczący, obojętny. Patrzono apatycznie na połamane meble, rozbite naczynia i zniszczoną żywność. Biała mąka sypała się w błoto, cukier mieszał się z końskim nawozem, na bezcenny smalec lała się nafta z pękniętych blaszanek. -- Prawdziwy sklep Mieli nawet konfitury. -- Mieli, ale już mieć nie będą. Na tych uwagach skończyły się komentarze. Tłum, napatrzywszy się do syta, rozchodził się w milczeniu. Do końca wytrwali tylko Cyganie. Niestrudzenie przetrząsali żydowski dobytek, wyszukując rzeczy i żywność zdatną do użytku. O zmroku bateria poczłapała na wyznaczone stanowisko. Pogrom unieruchomił armaty na cały dzień. Nie spieszyło się ,,dobrowolcom" ani pod Irpień, ani na żaden inny front. Tam, od Irpienia, coraz gęściej postukiwały bolszewickie karabiny i coraz głośniej rozlegał się terkot maszynek. Coraz bliżej podchodziły patrole czerwonej kawalerii. Postacie jeźdźców w spiczastych czapkach wynurzały się ze śnieżnej zamieci i przepłoszywszy ,,dobrowolców", znikały znów w zadymce. Zima była tuż, tuż. Dnieprem płynęła gęsta kra. Przez miasto, ku stacji kolejowej, ciągnęły ,,gruzowiki" i wojskowe wozy, pełne tobołów, skrzyń i mebli. Mówiono, że eszelony sztabowe Bredowa stoją pod parą całą dobę, gotowe każdej chwili odjechać na południe. Droga na Odessę podobno była jeszcze wolna. W tym czasie zawiodła nasza poczta senna. Nie przyszedł ani jeden list. Nic nie wiedzieliśmy, że od Odessy przez Birzułę, Winnicę, Koziatyn zbliża się do Kijowa specjalny pociąg misji Polskiego Czerwonego Krzyża. Pociąg z żywnością i lekarstwami, pociąg, którym można pojechać do Polski! W Koziatynie pociąg utknął. Denikinowski komendant stacji bezradnie rozkładał ręce. -- Nie ma połączenia z Kijowem. Jakaś banda, zdaje się ,,zielona", zerwała tory pod Kożanką. Postawa szefa misji podziałała na zapitego komendanta. Zgodził się puścić pociąg pod eskortą. Dał parę kulomiotów i setkę sennych ,,dobrowolców". Za tyralierą przeczesującą laski i zarośla pociąg dojechał do Kożanki. Późnym wieczorem dotoczył się do Kijowa. Miasto sprawiało wrażenie opuszczonego: cicho, ciemno, nieliczne światła tylko koło dworca. Tory stacyjne zapchane pociągami sztabu Bredowa. W dwa dni po przybyciu misji do Kijowa zerwała się nagle artyleryjska kanonada. Huk dział przybliżał się z niepokojącą prędkością. Przechodnie, posłuchawszy chwilę, zawracali w pośpiechu do domu. Dorożkarze walili szkapy batem. Sanki umykały z ulic. Z koszar na Dorohożyckiej żołnierze wynosili ostatnie stołki. Wozy z granatami odjeżdżały kłusem. -- Dokąd? -- Na front! -- odpowiadali żołnierze i śmiali się z dowcipu. Tego samego dnia, o drugiej po południu, generał Bredow oświadczył szefowi polskiej misji: -- Wszystko w porządku. Nie ma powodów do niepokoju. Pod Kijów podeszła jakaś ,,banda". Zostanie zlikwidowana w ciągu najbliższych godzin. Incydent bez znaczenia. W pięć godzin później pociągi sztabowe zaczęły wymykać się z dworca. Pociski artyleryjskie padały już na śródmieście. W bębnienie armat wplatał się terkot kulomiotów. Strzelanina opasywała Kijów z kilku
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, pamiętniki |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 04.02.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.