-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.yło w spojrzeniach. Krótki taniec sympatii między osobami, które widzą się po raz pierwszy. - Mów mi Irena. Przepraszamy za spóźnienie, to moja wina - powiedziała lekko i zaśmiała się z wdziękiem. Ten lekko ochrypły śmiech i dołeczki w policzkach dodawały jej uroku. Była śliczna. - Nie jej wina, tylko moja - sprostował wuj, wypinając pierś do przodu - zebrało mi się na pieszczoty i stą - urwał, robiąc znaczącą minę. - Jak widzisz, Małgosiu, wszedłem na drogę rozpusty - dodał po chwili i spojrzał roziskrzonym wzrokiem na swoją narzeczoną. - No cóż - zachichotała Małgorzata. - Kiedyś ta pora musiała nadejść, wujku. Nic się nie stało. Rozpusta i życie bywają piękne - zapewniła humorystycznie i mrugnęła do niego oraz Ireny okiem. Wuj skwapliwie przytaknął, kiwając energicznie głową. To było nowością, ponieważ ostatnimi czasy rzadko jej przytakiwał, a właściwie wcale. Kiedyś nie uznawał tego typu żarcików. No, no, miłość jednakże czyni cuda. - Jaką miałaś podróż? Zmęczona bardzo? Dlaczego nie przyjechałaś samochodem? Co, znowu w naprawie?! Dlaczego takie duże opóźnienie? A nie stać cię, moja droga, na coś lepszego? - zasypał siostrzenicę gradem pytań, kąśliwym tonem. W żaden sposób nie pasował do uśmiechniętej szeroko Irenki, co stwierdziła po raz drugi i chyba nie ostatni. - Mój staruszek w warsztacie. Rozsypał się i to na dodatek wczoraj, mówiłam ci - przypomniała. - Bywa, o nowym pomyślę, choć i ten nie był aż tak stary jak ja - poinformowała z humorem. - A tak poza tym nie mogłabym nic wziąć na ząb! Nie ma tego zł - dodała ze śmiechem. Teodor mrużąc oczy przez chwilę studiował twarz siostrzenicy. Coś mu wyraźnie nie pasowało. - Wczoraj? Wczoraj się rozsypał jak to pięknie nazwałaś? i stąd ten pociąg! - odkrył z miną geniusza. - A swoją drogą, przed tak daleką podróżą trzeba samochód sprawdzić. To ty o tym nie wiesz? Ile ty masz lat? Piętnaście? - Coś bliziutko koło tego. Na jeden boczek - dodała z mrugnięciem oka. Irenka roześmiała się perliście, ale i z zażenowaniem spojrzała w oczy narzeczonego. Nie zrozumiał. - Boczek? - zdziwił się. - No tak, na jeden. Na drugim nieco mniej, ale daj spokój, wujku. Nie o boczki chodzi. Dał, ale nie do końca. - Na jak długo przyjechałaś? Chyba nie na jeden dzień? - zaczął pytać o konkrety, wyraźnie szykując się do ataku. - No więc? Ile to już lat nie miałem przyjemnoś - Zaczepił ją również wzrokiem. Cały Teodor. To nic, że na wydaniu. Zanim to sobie uzmysłowi może być za późno. No trudno. Każdy pracuje na swój los. Obróciła w palcach pasek torebki. - Na dwa dni - uściśliła. - We wtorek muszę być w pracy, no ale twoja siedemdziesiątka, wujku, to priorytet i jeszcze zarę Gratuluję i bardzo się cieszę. - Spojrzała na śliczną Irenkę. - A nie było jakiegoś innego połączenia? Tyle godzin w pocią i z przesiadkami? - Wuj wyraźnie się zmartwił. - Nie było. Przykro mi. Przestudiowałam cały Internet. Z Piły ostatnimi czasy są kiepskie połączenia, a pociągiem jedzie się długo, że nie powiem bardzo długo, bo i ze trzy razy muszę się przesiąść i wszędzie poczekać. Poza tym chciałam tu dotrzeć możliwie jak najszybciej i o przyzwoitej porze - poinformowała i potarła zmęczone oczy. - No właśnie! Długo się jedzie. Jakbyś nie mogła wybrać sobie innego miejsca na stałe osiedlenie. Nie potrafię tego pojąć. Doprawdy, nie potrafię - wymruczał i umilkł. Wzruszyła niegrzecznie ramionami. Po chwili się zreflektowała. - Przepraszam, dzień się zaczął koszmarnie i bardzo wcześnie, czyli w środku nocy i jestem umęczona jak stary koń, co idzie pod górkę. Kiwnął głową, choć z całą pewnością nie dotarło do niego, co znaczy ,,dzień w środku nocy". Ucieszyła się, że przeprosiny tak gładko przeszły jej przez gardło i że wujek nie żądał bardziej skrupulatnych wyjaśnień. Może tylko na razie. Nie ma pewności, czy do tego nie wróci. - Jesteś wspólniczką Teodora? - zapytała i zwróciła wzrok w stronę Ireny, nie dając wujowi szans na rozwinięcie tematu w kierunku dnia i nocy, Piły, czy też długiej jazdy pociągiem z przesiadkami. Albo i nie daj boże konia co idzie pod górkę. - tak to można nazwać - zawahała się Irena. - Przejęłam kancelarię w Tarnobrzegu, a Teodor pracuje na miejscu. Dobrze wiem, Małgosiu, co znaczy praca na kilka frontów i stałe rozjazdy. Ale tak jest dobrze. Po pracy można rzeczywiście odpocząć i żaden klient nie puka do drzwi, a odległość to pestka jak się ma dobry i szybki samochód - dodała. -W dużych miastach pokonuje się nie takie odległości. Czyż nie? - spojrzała Małgorzacie w oczy, lekko przekrzywiając
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, thriller |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Rok publikacji: | 2019 |
Liczba stron: | 380 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.