- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.łgosiu - powiedział chłodno. - Zaraz wracam. - Hola, hola, a pacjenci?! - wrzasnęła pani Małgosia, robiąc się purpurowa na nalanej twarzy. - Niech no się pani Bębenkiewicz dowie, oj, skończy się to kiedyś, niech sobie doktor nie myśli! Doktor, nie myśląc, wyszedł na korytarz, doskonale wiedział, kogo na nim zastanie. Stała tam, odwrócona plecami. Gdy obróciła się w jego stronę, zobaczył jej smutną twarz; kiedy się smuciła, tak jak teraz, brzydła w zastraszającym tempie. Nie mógł się nadziwić, jak szybko i diametralnie potrafiła się zmieniać. Podobnie było z kolorem jej oczu. Stalowoszare potrafiły przejść w głęboki turkus lub nienaturalnie jasny błękit. Bywało, że miały barwę płynnego ołowiu, głębokiego i ciemnego, albo błyszczały połyskliwym, jasnym srebrem. Lękał się tych oczu, tego, co z nim robiły, jak czasem w nich tonął. Popatrzyła z niemym wyrzutem, a on natychmiast się zagotował od wrzącego w nim poczucia winy. Nie dalej jak pół godziny temu zatapiał się w dekolcie cycatej blondyny. Nienawidził siebie, ale jeszcze bardziej nienawidził K. Nie cierpiał jej za to, jak się teraz czuł. A ona znała prawdę. Tego też się w niej bał. Nie rozmawiali o tym, nie musieli, to było jasne, kiedy tylko spojrzeli sobie w oczy. - Bondek się odnalazł? - spytała smutno, starając się utrzymać z nim wzrokowy kontakt. - Nie, nawet go nie szukałem. Po co przyszłaś? Znowu mnie kontrolujesz? Dobrze wiesz, że nic tu się nie dzieje, niczego tu nie znajdziesz! - ostatnie zdanie prawie wykrzyczał. Kłamał. Posmutniała jeszcze bardziej i zbrzydła na jego oczach. - Wiesz co? Nie mam na to ochoty! Nie muszę tego znosić! Płacą mi za to?! Wystarczająco źle czuję się bez ciebie, a ty przyłazisz tu i robisz mi banię! Jak mnie w końcu wywalą przez ciebie z roboty, to będziesz mnie utrzymywać? Czy w moim życiu nie może być w końcu normalnie? Nie mogę mieć odrobiny świętego spokoju?! Spuściła głowę jak małe dziecko, wiedział, że zaraz się rozpłacze, a do tego nie mógł dopuścić. - Chodź, odprowadzę cię na dół. - Wziął ją za rękę, po czym zaczął ciągnąć po schodach. Szła wolno, ale nie śmiała stawiać jawnego oporu. Kiedy znaleźli się na dole, pocałował ją, ledwo dotykając ust. - Muszę wracać do pracy. Zrób, co masz dzisiaj do zrobienia, zajmij się sobą jakoś. Muszę odpocząć, jeśli tego nie zrobię, to zwariuję. Nie zawracaj mi, proszę, głowy i nie wydzwaniaj, a tym bardziej przestań mnie nachodzić w pracy. Nie potrzebuję tego wszystkiego teraz. Kocham cię, pa. - Nie patrząc na nią, odwrócił się na pięcie tak szybko, jak pozwalała mu na to wyuczona grzeczność, i wbiegł na schody. Nie chciał teraz o niej myśleć ani się tak czuć. Kiedy był prawie na górze, przypomniał sobie, że ma jeszcze na dziś zaplanowane dwie dobrze wyposażone pacjentki. Z żelaznym spokojem wszedł do gabinetu i opanowanym głosem powiedział, bardziej do siebie niż do kogoś, kto już czekał: - Następna, proszę. Było zupełnie ciemno, gdy wrócił do domu. Zatrzasnął za sobą drzwi, minął zagracony hol, wszedł do pokoju, zapalił światło i ciężko opadł na stary, pluszowy fotel. Kiedy zobaczył, że mebel aż kłębi się od białej sierści, przypomniał sobie o kocie. Poczłapał do kuchni z niezdarnie opuszczonymi ramionami, wyjął z lodówki karmę, otworzył puszkę i przełożył jej zawartość do miski, na której kiedyś czerwonym flamastrem nabazgrał ,,007". Pomedytował chwilę, po czym otworzył kolejną puszkę i dorzucił jeszcze połowę. Postawił kopiastą michę na podłodze i byle jak zamiauczał. Następnie wrócił do pokoju, a przechodząc przez próg, podjął decyzję, że od wyliniałego fotela woli skrzypiącą kanapę. Uwalił się na niej i zasnął. Przyśniła mu się K. W tym śnie wydawała się jeszcze wyższa niż w rzeczywistości, była po prostu ogromna. Wrażenie potęgowała perspektywa, z której na nią patrzył. Miała na sobie czarną, obcisłą, nieprzyzwoicie krótką sukienkę na ramiączkach oraz wysokie szpilki. Strój podkreślał jej strzelistą, ale zarazem kobiecą sylwetkę, opinał się gładko na krągłych biodrach, uwydatniał pełne piersi. Smukłą szyję ozdabiała brylantowa, gruba na pięć palców obroża. Dziewczyna uśmiechała się drapieżnie. Wpijając się w niego wielkimi oczyma, włożyła sobie rękę między nogi, głęboko pod sukienkę i wyciągnęła dużą rybę. Trzymana za ogon makrela była żywa, rzucała się na boki, próbując wyrwać się z żelaznego uścisku. K. sięgnęła za siebie i w jej dłoni pojawiła się wędka, na końcu której znajdowała się żyłka oraz pokaźnych rozmiarów haczyk. Dziewczyna bez ceregieli wbiła haczyk pod skrzele wijącej się ryby. Stojąc w wyzywającym rozkroku, wyciągnęła przed siebie wędkę z dyndającą na końcu żyłki makrel
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Wydawnictwo - adres: | wojciech.gustowski@novaeres.pl , http://novaeres.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.