- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o rodzeństwa i zawsze staram się być wzorem dla dwóch młodszych braci. Rzucać im wyzwanie, kiedy czuję, że powinienem, i chwalić ich, gdy na to zasługują. Kobe był dla mnie prawie jak starszy brat. Nigdy nie wahał się mówić mi wszystkiego prosto z mostu, nigdy nie owijał w bawełnę, a po drodze mobilizował mnie do tego, żebym zawsze dawał z siebie wszystko to, co najlepsze. Dzięki odniesionym wspólnie sukcesom, ale przede wszystkim dzięki tym chwilom, w których było trudno, nasza więź stała się silniejsza i zawsze mogliśmy na sobie polegać. Jak bracia. Cieszcie się tą wspaniałą książką, w której znajdziecie odzwierciedlenie wszystkiego, czym się właśnie z wami podzieliłem. Poznacie przymioty zadziwiającego człowieka. Nie mam żadnych wątpliwości, że ta lektura będzie dla was inspiracją. Z pewnością pozwoli ci ona lepiej zrozumieć drobiazgowość i oddanie, z jakimi Kobe Bryant podchodził do koszykówki. Mieć talent to jedno, ale jeszcze ważniejsze jest pragnąć uczyć się koszykarskich niuansów. James Naismith miał kiedyś powiedzieć: ,,w koszykówkę łatwo się gra, ale trudno jest osiągnąć w niej mistrzostwo". Tutaj otrzymacie wgląd do umysłu kogoś, kto to mistrzostwo osiągnął. Połączenie wyjątkowych zdjęć Andyego Bernsteina z przemyśleniami Kobego może uczynić cię lepszym koszykarzem, jeśli tylko tego zapragniesz. PAU GASOL kolega z drużyny w latach 2007-2008, 2008-2014 Wstęp Uwaga: Jeśli zamierzasz zainwestować czas w przeczytanie tej książki, przygotuj się na koszykarską przygodę na najwyższym poziomie Kobe przyszedł do NBA z żądzą zwycięstwa i talentem, które pozwoliły mu stać się jednym z najlepszych koszykarzy w historii. Osiągnął ten cel dzięki swojemu oddaniu i wytrwałości. Szansa na grę w Lakers, legendarnej drużynie, dała mu publikę i właściwą scenę, ale poziom sukcesów, które osiągnął, zawdzięcza przede wszystkim sobie. Po raz pierwszy spotkałem Kobego w hotelu Hilton w Beverly Hills w 1999 roku, w dniu, w którym formalnie ogłoszono, że zostanę trenerem Lakers. Siedzieliśmy w apartamencie, zanim zszedłem na dół do sali balowej, gdzie miałem się spotkać z dziennikarzami. Kobe chciał mnie zapewnić, jak bardzo jest szczęśliwy, że będzie miał okazję pograć w systemie ofensywy trójkątów - i chciał pokazać, jak wiele wie na ten temat. Już wtedy był ,,pilnym adeptem gry w koszykówkę" i studiował różne warianty ofensywne. Cały on - 20-latek, który brzmiał tak, jakby grał zawodowo w koszykówkę przynajmniej od dziesięciu lat. Ofensywa trójkątów jest ze swej natury ograniczająca i wymaga dyscypliny. Nie ma tu zbyt wiele miejsca na improwizację. To zaplanowany i zaprogramowany sposób gry. Prowadzisz piłkę pod kosz rywala, szukasz okazji do oddania szybkiego rzutu, a jeśli się nie udaje, budujesz trójkąt, patrzysz, jak zareaguje na to obrona rywali, atakujesz ich słabości i wykorzystujesz swoje atuty. Moi dwaj synowie, bliźniaki, są tylko o rok młodsi od Kobego, więc miałem wtedy całkiem dobre wyobrażenie na temat młodych ludzi i tego, jak potrafią się koncentrować na powierzonych im zadaniach. Miałem też zaszczyt trenować wcześniej w Chicago Bulls kilku zawodników, którzy deklarowali to samo, co Kobe. Ale on, choć był przecież jeszcze bardzo młody, dotrzymał słowa - rzeczywiście był pilnym adeptem gry w koszykówkę. Tak się złożyło, że już w pierwszym meczu przedsezonowym Kobe złamał kość nadgarstka i musiał przez to opuścić pierwszych 14 spotkań. Udało nam się zaliczyć bez niego całkiem dobry początek sezonu i obawiałem się, że może będzie potrzebował trochę czasu, zanim wpasuje się w drużynę. Ale okazało się, że nie sprawiło to żadnych problemów. Priorytetem dla niego było utrzymanie zwycięskiej passy drużyny. I tak właśnie się stało. Jakiś miesiąc po jego powrocie do gry zadzwonił do mnie Jerry West. Chciał zrelacjonować mi treść rozmowy, którą z nim przeprowadził. Kobe zadzwonił do niego, żeby zapytać, w jaki sposób udawało mu się w latach 60. wraz z kolegą z drużyny, Elginem Baylorem, zdobywać po ponad 30 punktów na mecz. Kiedy Jerry zaczął go podpytywać, Kobe przyznał, że martwi się tym, że nie będzie w stanie zdobywać wystarczająco dużo punktów, by móc stać się ,,jednym z najlepszych koszykarzy NBA". Zaniepokoiło mnie to, bo jako trener nie zamierzałem się przejmować tym, ile punktów zdobywa dany zawodnik - interesował mnie jedynie końcowy rezultat na tablicy wyników. Ale Kobe już wtedy wiedział, na co go stać, i czuł, że nasz system może go ograniczać. Taki konflikt interesów zwiastował potencjalne kłopoty. Oczywiście jego determinacja miała swoje podstawy - ostatecznie zdobył w trakcie swojej kariery 33 643 punkty, więcej od Michaela Jordana, a mniej tylko od Karla Malonea i Kareema Abdul-Jab
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, sport i rekreacja |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Rok publikacji: | 2019 |
Liczba stron: | 224 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.