- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.edynie w obracającym się blasku latarni morskiej. Wiatr chłosta powietrze, niepokoi jezioro, utrudnia mewom lot, przynajmniej w linii prostej. Unoszą się bokiem. Uderzają z uporem skrzydłami, a jednak tkwią w miejscu, zmierzając absolutnie donikąd, tak jak ja. Naciągam kaptur, by chronić włosy i oczy przed piaskiem. Kiedy przemierzam park, oddalając się od jeziora, mijam starą zabytkową karuzelę. Wpatruję się w nieożywione oczy konia, żyrafy, zebry. Rydwan w kształcie węża morskiego, w którym sześć lat temu doświadczyłem pierwszego pocałunku. Leigh Forney, teraz studentka pierwszego roku na University of Michigan, na wydziale biofizyki czy molekularnego czegoś tam, albo tak mi się wydaje. Nie tylko Leigh odeszła. Nick Bauer i Adam Gott też odeszli, Nick do słynnego Caltechu, Adam zaś do Wayne State University, gdzie jest rozgrywającym w drużynie koszykarskiej. No i jeszcze Percival Allard, zwany Percym, który wybrał się na jakąś ekskluzywną uczelnię w New Hampshire. Wszyscy odeszli. Wszyscy prócz mnie. - Spóźniłeś się - mówi Priddy, kiedy dźwięk dzwonka nad drzwiami donosi o mojej niepunktualności. Stoi przy kasie, licząc banknoty jednodolarowe, które odkłada następnie do szuflady. Dwanaście, trzynaście, czternaś Nie podnosi głowy, gdy wchodzę do lokalu. Włosy ma rozpuszczone, zwarte srebrne loki kręcą się na ramionach wykrochmalonej praktycznej bluzki. Jest jedyną osobą w tym miejscu, której wolno rozpuszczać włosy. Kelnerki, które kręcą się pośpiesznie w czarno-białych uniformach, napełniając solniczki i pieprzniczki, a także dzbanuszki do śmietanki, mają je związane w koński ogon, dredy albo warkocze. Ale nie pani Priddy. Raz spróbowałem zwrócić się do niej per Bronwyn. Tak ma w końcu na imię, które widnieje na jej plakietce: Bronwyn Priddy. Ale nie wyszło mi to za dobrze. - Korki - mówię, a ona chichoce. Nosi na palcu serdecznym obrączkę, którą dostała od zmarłego męża, pana Priddyego. Istnieje podejrzenie, że przyczyną śmierci małżonka było jej bezustanne zrzędzenie. Trudno mi oceniać, czy to prawda, czy nie. Ma na twarzy pieprzyk, dokładnie w ziemistych fałdach skóry między ustami a nosem - wydatny pieprzyk, ciemnobrązowy i doskonale zaokrąglony, z którego zawsze sterczy pojedynczy szary włosek. Pieprzyk, który budzi w nas pewność, że Priddy jest czarownicą. Pieprzyk i jej złośliwość. Krążą plotki, że ta kobieta trzyma swoją miotłę w zamykanym schowku na zapleczu kuchni. Miotłę, kociołek i wszystko to, co nieodzowne w jej fachu, czyli nietoperza, kota i kruka. Są tam, za zamkniętymi metalowymi drzwiami, ale wszyscy bez wyjątku jesteśmy pewni, że słyszymy od czasu do czasu owe stworzenia, dociera do nas miauczenie kota, krakanie kruka, łopot skrzydeł nietoperza. - O tej godzinie? - dziwi się Priddy, mając na myśli korki. Ale na jej twarzy błąka się uśmiech ukryty gdzieś pod brzoskwiniowym meszkiem, który naprawdę powinno się wydepilować woskiem. Rekompensuje to po swojemu, znaczy się ten meszek, malując brwi - na ciemnobrązowo, co ma przypominać szarość - żeby odwrócić uwagę od wąsika. Priddy przerywa na chwilę liczenie i odrywa wzrok od banknotów, gdy staję w wejściu, zdejmując zapiaszczoną kurtkę. - Te naczynia same się nie umyją, Alex. Bierz się do roboty. Myślę, że lubi mnie w głębi duszy. Poranek nadchodzi i przemija, jak zawsze. Każdy dzień jest powtórką poprzedniego. Ci sami klienci, te same rozmowy, jedyną różnicę stanowi zmiana ubioru. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jako pierwszy zjawi się pan Parker, który o świcie wyprowadza swoje dwa psy, bordera collie i berneńskiego psa pasterskiego. Pewne jest też to, że przywiąże je na zewnątrz, do słupa latarni, po czym wejdzie do środka, a jego podeszwy pozostawią przy oszklonej ladzie resztki liści i błotniste ślady, które później każą mi wytrzeć. Że zamówi czarną kawę na wynos, a potem da się namówić Priddy na jakieś ciasto, które błędnie określa się jako ,,domowe", że powie dwukrotnie ,,nie", nim się zgodzi, próbując wyczuć w powietrzu woń drożdży i masła, którego nawet tam nie ma. Nie ulega żadnej wątpliwości, że przynajmniej jedna kelnerka upuści tacę pełną jedzenia. Że niemal wszystkie będą narzekać na wysokość napiwków. Że podczas weekendu poranni goście będą się snuć, pochłaniać niezliczone filiżanki kawy i gadać bzdury, aż śniadanie przerodzi się z wolna w lunch, a oni w końcu wyjdą. Jednak w zwykłe dni tygodnia jedynymi klientami kręcącymi się jeszcze po dziewiątej rano są emeryci albo kierowcy autobusów szkolnych, którzy parkują za budynkiem na wcisk i przez cały ranek narzekają na niegrzeczne zachowanie osób powierzonych ich opiece, mianowicie wszystkich dzieci w wieku od pięciu do osiemnastu lat. O tej porze roku nie ma niewiadomych. Ka
ebook
Wydawnictwo HarperCollins Publishers |
Data wydania 2017 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, inne |
Wydawnictwo: | HarperCollins Publishers |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.