- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., nie mówiąc już o tym, jak go sfinalizować, wydawał mi się mało pociągający. Ale szkoła wynajęła kogoś na zastępstwo, ja kupiłem nową furgonetkę z myślą o podróży do Galen, a uczniowie ani trochę nie czepiali się pół mojego płaszcza, błagając, żebym został. Więc pomyślałem sobie, że co będzie, to będzie, ale rozstanie się z takimi typkami jak Davis Bell i wypierdek Grantham na pewno dobrze mi zrobi. Potem nastąpiła cała seria dziwnych zdarzeń. Pewnego popołudnia bobrowałem w antykwariacie i nagle ujrzałem na kontuarze wydanie Alexa Brzoskwiniowych cieni Francea, z oryginalnymi ilustracjami Van Walta. Książka ta z niewiadomych mi powodów od lat nie była wznawiana, a ja jej nigdy nie czytałem. Na miękkich nogach zbliżyłem się do lady i wytarłszy ręce o spodnie, z nabożeństwem ująłem książkę w dłoń. Zauważyłem, że z kąta sklepiku obserwuje mnie troll, który wygląda, jakby go ktoś zanurzył w beczce talku. - Wspaniały egzemplarz, prawda? Ktoś go tu przyniósł jakby nigdy nic i rzucił na ladę. Troll mówił z południowym akcentem i sprawiał wrażenie typa, który wegetuje w zagrzybionym domiszczu z trupem mamusi i sypia pod moskitierą. - Fantastyczny. Ile? - Nic z tego, widzi pan, to już sprzedane. Prawdziwy rarytas. Wie pan, dlaczego tej książki nigdzie nie ma? Bo Marshall France uznał, że jest kiepska, i zabronił ją wznawiać. To był kawał dziwaka, ten cały France. - Można wiedzieć, kto ją kupił? - Taka jedna, nigdy przedtem jej nie widziałem, ale ma pan szczęście, bo mówiła, że przyjdzie po książkę - spojrzał na zegarek, złoty cartier, jak zauważyłem - właśnie mniej więcej o tej porze, około jedenastej, tak mówiła. Taka jedna. Muszę zdobyć tę książkę, musi mi ją odsprzedać, wszystko jedno za jaką cenę. Zapytałem, czy mogę poprzeglądać książkę, dopóki właścicielka nie przyjdzie, na co troll odparł, że czemu nie. Tak jak zdarzało mi się ze wszystkim, co napisał Marshall France, wdepnąłem w tę książkę i na pewien czas opuściłem świat. Te sformułowania! ,,Talerze nienawidziły sreber, które z kolei nienawidziły szklanek. Wyśpiewywały do siebie nawzajem okrutne piosenki. Ping. Ding. Dzyń. Te same złośliwości trzy razy dziennie". Jak to się działo, że wszystkie jego postacie były takie nowe, a z chwilą, kiedy się je poznało, człowiek nie mógł pojąć, że sobie dotąd bez nich radził w życiu. Zupełnie jak ostatnie kawałki puzzli, które idealnie pasują w sam środek układanki. Skończyłem i natychmiast zabrałem się do ponownego czytania fragmentów, które szczególnie mi się spodobały. Było ich sporo, toteż kiedy usłyszałem dzwonek przy drzwiach i czyjeś wejście, postanowiłem to całkowicie zignorować. Jeżeli to była ona, mogło się skończyć tym, że nie sprzeda mi książki i nie będę miał już okazji jej zobaczyć, chciałem więc wchłonąć, ile się da, póki czas. Przez kilka lat kolekcjonowałem wieczne pióra. Kiedyś łaziłem po pchlim targu we Francji i zobaczyłem tuż przed sobą faceta, który podniósł ze straganu wieczne pióro i uważnie mu się przyglądał. Po sześcioramiennej gwiazdce na skuwce zaraz poznałem, że to montblanc. Stary montblanc. Zatrzymałem się i zaklinałem faceta w myślach: ,,Odłóż, NIE KUPUJ!". Ale na nic się to nie zdało - facet patrzył na pióro z coraz większym zainteresowaniem. Zacząłem mu życzyć, żeby padł trupem na miejscu, a wtedy wyjąłbym pióro z jego bezwładnej dłoni i sam je kupił. Facet cały czas stał plecami do mnie, ale moja nienawiść była tak intensywna, że musiała do niego dotrzeć, bo ni stąd, ni zowąd odłożył pióro na miejsce, obejrzał się na mnie z przerażeniem i poszedł jak zmyty. Oderwałem oczy od książki. Przy ladzie stała niebrzydka lalunia w dżinsowej sukience. To musiała być ona. ODŁÓŻ, NIE KUPUJ! Próbowałem przebić ją wzrokiem przez dżinsową sukienkę aż po samo dno duszy, gdziekolwiek ją miała. ODEJDŹ, KOBIETO! ZAKLINAM CIĘ, ODEJDŹ, ZOSTAW TĘ KSIĄŻKĘ TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ! - Tamten pan ją przegląda. Myślałem, że nie będzie pani miała nic przeciwko temu. Nagle opadła mnie dzika romantyczna nadzieja, że ona okaże się śliczna i łagodnie uśmiechnięta. Śliczna i łagodnie uśmiechnięta, bo najlepiej w świecie zna się na książkach. Ale nie była ani śliczna, ani łagodnie uśmiechnięta. Uśmiech na jej twarzy był szczątkowy - lekkie zmieszanie połączone z pączkującym gniewem - a sama twarz - brzydko/ładna. Czysta, zdrowa twarz, wyhodowana gdzieś na wiejskiej farmie, ale ukrywana przed słońcem. Włosy proste, brązowe, lekko podwinięte na końcach, tam, gdzie sięgały ramion, jak gdyby bały się ich dotknąć. Archipelag bardzo bladych piegów, nos prosty, oczy szeroko rozstawione. Im dłużej się na nią patrzyło, tym bardziej wydawała się pospol
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | REBIS |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 268 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.