- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o - przemknęło Markowi przez myśl. Przyjrzał się uważnie księdzu siedzącemu przy ołtarzu. Był to mężczyzna około siedemdziesiątki, o siwej czuprynie i miłej twarzy. Tusza, tak często spotykana u przedstawicieli polskiego kleru, nadawała temu człowiekowi wyraz dobrotliwej poczciwości. Cała jego postać była jakby otoczona pozytywną aurą. Po kilku minutach Mark z pewnym zniecierpliwieniem spojrzał na zegarek. Zawsze nudził się na mszy. Z przekonania był agnostykiem. Nie zdeklarowanym ateistą, ale na pewno nie zagorzałym chrześcijaninem. Chociaż poddał się w przeszłości wszystkim katolickim obrządkom, takim jak komunia i bierzmowanie, i wziął z Martą ślub kościelny, w duszy nie wierzył, że ma to dla Boga jakieś jeśli On rzeczywiście istnieje. Czasami chodził z Martą na mszę, przeważnie w święta, ale robił to tylko ze względu na żonę. Na szczęście msza się skończyła. Zostało to radośnie odnotowane również przez młodzież, bo uczniowie zaczęli wylewać się hałaśliwą falą przez wrota świątyni. Mark nie wyszedł ze wszystkimi, dalej siedział na ławce. Po kilku minutach w drzwiach zakrystii pojawił się ksiądz, ubrany już po cywilnemu, jedynie z koloratką na szyi. - Pan Biegler? Przepraszam, ale umawiając się z panem, zapomniałem, że to mój dyżur w odprawianiu mszy. - Wyciągnął rękę na powitanie. - Nie szkodzi. Załapałem się na końcówkę mszy. - Mark się uśmiechnął. Zaraz się poprawił: - To znaczy, byłem na końcówce Ksiądz machnął ręką. - Chodźmy, pokażę panu obiekt. Mark grzecznie podążył za księdzem, bez sprzeciwu wysłuchując opowieści na temat powstawania kompleksu. Oglądał budynki internatu i szkoły od zewnątrz, a kryty basen i siłownię od środka. - To moje dziecko - powiedział ksiądz. - Zawsze marzyłem, żeby zbudować właśnie taki ośrodek. Udało mi się przede wszystkim dzięki pańskiej rodaczce, pani Ingrid Schulz. To ona była głównym fundatorem naszego przedsięwzięcia, Fundacji ,,Nasze Dzieci". - Ingrid Schulz? Ta od hoteli? - zapytał zdziwiony Mark. - Znam ją. Miałem przyjemność kilka razy z nią rozmawiać. Była dobrą znajomą mojej macochy. - Już nie ma sieci hoteli, sprzedano je - zauważył zaskoczony i trochę skonfundowany ksiądz. - Wiem. Była dla nas największą konkurencją. Mój ojciec również był hotelarzem, a później macocha. - Myślałem, że jest pan dziennikarzem? - Nadal nim jestem, ale odziedziczyłem w spadku po mojej macosze Gretchen Biegler udziały w sieci hoteli Helga. - Zatrzymałem się kiedyś w alpejskim pensjonacie Helga. Czy to ta sama sieć? - Tak. Mój pradziadek nazwał tak ten pensjonat na cześć mojej babci, mamy ojca. Później ojciec nazwał również tak samo inne hotele. Doszli do gabinetu Ślęzaka. Po drodze minęli dwóch księży. Jednym z nich był nieznajomy z parkingu. Towarzyszył mu ksiądz w podobnym wieku, również wysoki i przystojny. Jednak jego oczy nie patrzyły tak przyjaźnie jak tamtego, Mark miał wrażenie, że jego spojrzenie było wręcz wrogie. Ksiądz z parkingu lekko uśmiechnął się do Marka. - Widzę, że znalazł pan księdza prezesa? - Znalazłem. - Mark również odpowiedział uśmiechem. Drugi ksiądz się nie odezwał, przeszedł bez słowa. Mark usiadł na kanapie, a Ślęzak w fotelu. - Może napije się pan czegoś? Mam tu wodę mineralną, pepsi, spritea. Alkoholu nie będę proponował, bo przyjechał pan samochodem. Albo może kawę lub herbatę? Każę kucharce zrobić. - Nie ma takiej potrzeby. Poproszę mineralną. Kim są księża, którzy nas minęli? - Ksiądz Piotr, nowy dyrektor szkoły, i mój następca ksiądz Marian. - Ten milczący? - Tak - odparł krótko Ślęzak. - Beata mówiła mi o panu. Podobno dobry z pana detektyw. Trzy razy znalazł pan mordercę, wyprzedzając policję. - Nazywanie mnie detektywem to mocna przesada. Miałem szczęście. I nie jest prawdą tak do końca, że to ja ich znalazłem. - Słyszałem, że współpracował pan z Interpolem. To jak to: nie detektyw?! - zaprotestował ksiądz z uśmiechem. - Słyszałem również, że nie oddał pan Interpolowi narkotyków, ponieważ zagrażało to bezpieczeństwu niektórych osób. Mark zmarszczył brwi. Cholera! Musi opieprzyć Renatę za długi język, bo to chyba ona wygadała się swojej koleżance, później koleżanka koleżance, a koleżanka koleżanki księdzu. - Właśnie dlatego chcemy zwrócić się do pana o pomoc. Takiego człowieka potrzebujemy. Kogoś, kto umie podjąć mądrą decyzję i nie boi się późniejszych konsekwencji. Czy słyszał pan anegdotkę o Immanuelu Kancie? Był on piewcą prawdy. Tylko prawdy. Według niego nigdy nie wolno kłamać. Podobno zadano mu pytanie, co by zrobił w takiej sytuacji: do gospody, w której wielki filozof spożywa posiłek, wpada człowiek uciekający przed złoczyńcami. Właściciel karczmy ukrywa go w sk
audiobook mp3 do pobrania
Czyta Laura reszka |
Wydawnictwo Prozami |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny |
Wydawnictwo: | Prozami |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Laura reszka |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.