Powiem wam, że autorce udało się doskonale oddać klimat dawnych czasów. Opisów miejsc jest dużo, ale w bardzo skrótowej wersji, czym w ogóle nie zakłóca opowieści. Bohaterzy są doskonale przedstawieni, a po ich wypowiedziach można zauważyć, czy są z bogatych rodzin, czy biedoty. My poznamy tutaj historię guwernantki królewskich księżniczek Elżbiety i Małgorzaty. Oczywiście z początkiem książki widzimy, że Marion znacznie odbiega od innych postaci. Jako jedyna traktuje każdego człowieka na równi, bez względu na to ile ma w portfelu. Bardzo chciałaby uczyć dzieci biednych, gdyż wie, że oni nie oceniają innych. Jednak pewna osoba przetłumaczyła jej, że jeśli zacznie uczyć dzieci z królewskich rodzin, to może wpoić im swoje zasady i wychować na dobrych i porządnych ludzi, którzy nie będą gardzili biednymi. Chyba tylko to ją przekonało do zmiany zdania. I tutaj wtrącę, że autorka wspaniałe ukazywała każde wydarzenie. Zawsze mamy plusy i minusy jakiegokolwiek zagadnienia, więc nawet sami mogliśmy stwierdzić, czy robiła dobrze, czy nie. Później sama się zastanawiałam po której stronie bym stanęła. Marion niedługo po swojej decyzji opiekowała się Małgorzatą i Elżbietą jak mogła najlepiej. Wpajała im żelazne zasady, jednak zawsze stała na straży dobra. Przyznaję, że każda scena była dla mnie bardzo wartościowa, gdyż nigdy wcześniej nie wiedziałam kto owe kobiety wychowywał, gdyż nawet jak zaznacza książka, nie wszystko miało ujrzeć światło dzienne. Wystarczył jeden błąd i w trybie natychmiastowym Marion musiała opuścić królewski dwór. Co takiego zatem uczyniła, że po tylu wspólnych latach tak ją potraktowano?
Według mnie książka jest naprawdę bardzo ciekawa. Porusza tutaj kwestię wielu sekretów i tajemnic, które dodały jej wyjątkowości. Również obie księżniczki były ukazane przez pryzmat tego jakie były naprawdę, nie ogólnikowo zebrane do jednego worka. Bo choć siostry, to jednak z niczym nie można było ich wspólnie utożsamić. Były niczym ogień i woda. Spodobało mi się to, że pozycja nie zawiera samych suchych faktów, tylko jest napisana w formie powieści obyczajowej. Każdy kolejny rozdział rozpoczyna z reguły następny dzień, a ta wydarzenia z poprzedniego zostają zakończone. Jednak tuż przed końcem nasze zaciekawienie wzrasta, gdyż zapadają jakby większe decyzje, które są później rozwinięte. Nie da się książki przeczytać na raz, gdyż ma 542 strony i trzy osobne części. Każda z nich jest na równym stopniu ciekawa. To jest moja czwarta książka o rodzinie królewskiej i powiem wam, że miała w sobie dużo nowości, których w innych powieściach nie było. Napisana lekkim piórem, lecz bez burzy emocji, jakby jednym ciągiem ciekawości z naszej strony. Mi się podobała, więc ją polecam:-)
Opinia bierze udział w konkursie