- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zystko w porządku. Wiedział to już wcześniej, ale przecież nigdy nie zaszkodzi sprawdzić dwa razy. - Dlaczego przywódcy miejscowego półświatka spotykają się właśnie tutaj? Bliskość akademików? - zapytał Filip. - To nie są żadni przywódcy. To takie typki, co mają pod sobą kilku ludzi i najmują się do różnych niebezpiecznych robót. Na Strahovie jest dużo klubów, w większości chodzą do nich studenci i obcokrajowcy. Potężne obroty, żadnych problemów z policją. Traktują tę okolicę jak swoją bazę. Utrzymują porządek i dzięki temu nieźle zarabiają. Poza tym w tych betonowych koszmarach jest niezła strzelnica i burdel. - Ciekawa kombinacja - stwierdził Filip. - Idziemy werbować? Zamiast cokolwiek odpowiedzieć, Barbarossa wysiadł i ruszył w stronę odrapanych drzwi wtopionych bezpośrednio w betonową skorupę stadionu. Okoliczne słupy nośne były niemal w całości pokryte graffiti, ale szara ściana przy wejściu nie miała nawet jednej plamki. Bez wahania otworzył drzwi i wszedł do środka. Młody chłopak w sportowej kurtce, który stał przy schodach prowadzących w dół, zerknął w jego stronę, ale szybko się odwrócił. Widać było na pierwszy rzut oka, że od dawna nie prał dżinsów. Adidasy miał rozwiązane i sznurówki luźno leżały na ziemi. - Styl moskiewskiej młodzieży mniej więcej sprzed pięciu lat - powiedział Filip po francusku. Chłopak spojrzał na niego podejrzliwie. - Przestępcy na całym świecie zawsze są trochę w tyle - odparł Barbarossa również po francusku. - Z prawej strony ma rewolwer. Pythona. - Już mówiłem, zawsze są w tyle. - Barbarossa wzruszył ramionami. - Powinien się uczyć języków obcych i zostać przestępcą międzynarodowego formatu. Jak my dwaj. Na dole przywitał ich smród dymu papierosowego i dźwięki zderzających się kul bilardowych. Najwyraźniej maniacy tego sportu korzystali z przedpołudniowych zniżek i ofert specjalnych. Półmrok rozjaśniany jedynie słabym światłem papierowych lamp wiszących nad stołami bilardowymi nie był w stanie zamaskować brzydoty tego miejsca. Tuż przy suficie leniwie kręciły się śmigła wentylatorów, tworząc w powietrzu wiry z dymu. - Bar i salon dla prominentów znajduje się na tyłach. - Barbarossa wskazał właściwy kierunek. - Wygląda to jak scenografia kiepskiego filmu o amerykańskim podziemiu alkoholowym z lat dwudziestych - skomentował Filip ponurą atmosferę lokalu. - Zawsze są w tyle - stwierdził raz jeszcze Barbarossa. - Już panu mówiłem. Szli środkiem pomieszczenia pomiędzy stołami bilardowymi. Tłuścioch z kijem w ręku przerwał na moment grę i zrobił im przejście. - Będzie ich dwóch. Wydaje im się, że są nieźli. Igor, taki łysy wąsacz, to Rosjanin. W Chorwacji nabrał wprawy w zabijaniu. Tutaj też najczęściej załatwia sprawy własnoręcznie. Póki co całkiem nieźle sobie radzi. Potem taki młodszy facet, gdzieś koło trzydziestki, na karku kilka złotych łańcuchów. Nazywają go Grzechotnik. Jest trochę bardziej niebezpieczny. Myśli, ale kiedy już podejmie decyzję, nie ma żadnych oporów i strzela. Zlikwidował dwóch ludzi, którzy chcieli kontrolować Strahov jeszcze przed nim. - Myślałem, że Praga to spokojne miasto w sercu Europy - stwierdził w zadumie Filip. Barbarossa zerknął na niego z ukosa. Odniósł wrażenie, że jego towarzysz pustym wzrokiem patrzy gdzieś w przestrzeń, jakby nic go nie interesowało. Z doświadczenia wiedział jednak, że obserwuje i rejestruje wszystko i wszystkich dookoła. O wiele dokładniej i staranniej niż on sam. - No tak, właściwie to całkiem spokojne miejsce. Kiedyś nawet chciałem się tu osiedlić, - nie dokończył. Stanęli przed przeszklonymi drzwiami oddzielającymi pokój dla miejscowych szych od ponurej sali bilardowej. - Niech pan się nie odzywa za często. Było tutaj kilka strzelanin z Wietnamczykami. Nie przepadają za Azjatami. Dopóki będą myśleli, że jest pan moim ochroniarzem, wszystko będzie ok. - Rasizm w sercu Europy? Przerażające, dokąd ten świat zmierza. Barbarossa pchnął drzwi czubkiem buta i wszedł do środka. Jedną trzecią pomieszczenia zajmował owalny bar, jedną trzecią wielki stół otoczony wygodnymi fotelami, a resztę stoliki - kombinacja szkła i błyszczącego metalu - oraz utrzymane w podobnym stylu krzesła bez oparć. Oświetlenie zabudowane w suficie łagodziło nieco futurystyczny wystrój. Przy największym stole siedziało w fotelach ośmiu mężczyzn - Igor na jednym końcu, Grzechotnik na drugim. - Wielki pan rewolwerowiec zaszczycił nas wizytą - burknął Rosjanin. Jego czeski wciąż był nienaturalnie miękki. - Przynajmniej są ludźmi, a nie jakimiś potworami nie z tego świata - mruknął pod nosem Filip po francusku. Barbarossa nie zareagował. Podszedł do stołu i kolejno patrzył każdemu z mężczyzn w oczy. Połowa odwróciła głowę, dw
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Rok publikacji: | 2009 |
Liczba stron: | 416 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.