- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.locie jedynie chwytaki i pełna moc ciągu czarnego statku. Żołnierze w ciemnych zbrojach otworzyli worki, wyciągnęli z nich martwe ciała. Jedno z nich miało szczękę i gardło pokryte czerwonymi pręgami blizn. Dowódca wziął pistolet, wymierzył w kolejne ciało i kilka razy wystrzelił w martwy korpus. Potem odrzucił broń. Pozostali pakowali ciężką skrzynię z artefaktem. Liny chwytaków napinały się i jęczały, utrzymując z trudem transporter. Mężczyzna z bliznami przypiął sobie skrzydła antygrawitacyjne i rozejrzał się szybko. Jego ludzie pakowali worki, w których przenosili ciała, korygowali ułożenie skrzyni, przygotowując ją do transportu. Wszyscy byli gotowi do ewakuacji. Wskazał na jednego z podwładnych. - Ty nie! - krzyknął. - Będą szukali nas we wraku. Niech znajdą choć jednego. Mężczyzna pokiwał głową, wyłączył silniki korekcyjne i skrzydła. Popatrzył na przywódcę. - Czy wznieciliśmy ogień? - zapytał. - Tak - odparł człowiek z bliznami, którego twarz była teraz łysym obliczem mężczyzny po czterdziestce. - Płomień rośnie. Odpalił skrzydła antygrawitacyjne, popatrzył jeszcze na pozostałych ludzi. Zarówno tych w czarnych zbrojach, jak i gotowych do ucieczki dwóch oswobodzonych jeńców. - To nie jest czas na strach - rzekł. - Strach przyjdzie później. Silniki korekcyjne wyrwały ich z wnętrza transportera w tym samym momencie, w którym chwytniki puściły bezwładny kadłub. Poszybowali, walcząc ze śnieżycą, ku czarnemu okrętowi wyżej. Transporter, niczym wypatroszone zwierzęce truchło, opadał w dół, ku białym zaspom i czarnej krainie polarnej nocy. A minus 6 Nie ma groźniejszego potwora od człowieka. Plutarch Po przebudzeniu jeszcze dłuższą chwilę leżała w miękkiej pościeli. Łóżko skrzypiało, jak każde tego rodzaju stare łóżko w tego rodzaju tanim przybytku. Powietrze w pokoju było gorące, gęste. Wolno obracający się pod sufitem wentylator niewiele mógł zdziałać. Kera w pierwszych chwilach po otwarciu oczu wciąż znajdowała się w sidłach snu - opanowało ją to charakterystyczne uczucie, gdy przebudzenie nadchodzi zbyt prędko. Część komórek mózgowych powoli otwiera się na rzeczywistość, część wciąż tkwi w sennych fantazjach. W efekcie sen i jawa przez chwilę są tak samo realne, przenikają się. Dla Kery więc realne było teraz to, że Kurt żyje. Nie przypominał siebie z ostatnich chwil w podłym rumuńskim szpitalu - jedynym miejscu, w którym mogli uzyskać opiekę medyczną po ucieczce z Marsa. Na tyle dobrą, że dawała mu szansę, lecz jednocześnie na tyle złą, że nigdy nie postawiła go na nogi. Kurt nikł w oczach, chudł, zapadał się w sobie, niczym gwiazda u kresu istnienia. Jednak w snach Kery wciąż był tym samym silnym, potężnym mężczyzną, jakiego poznała. Wprawdzie na wózku, ale jednak. - Pamiętaj, Kera - powiedział. - Pamiętaj. To były jego ostatnie słowa. Tak we śnie, jak i w rzeczywistości. Wreszcie zwlokła się z łóżka, wyszła na wąski balkon. Na zewnątrz, tuż przed jej budynkiem, przeleciał dwuwirnikowy, biały helikopter. Powietrze na zewnątrz było równie gorące, jak w pokoju. Zapaliła papierosa, zaciągnęła się. Rocinha rozciągała się przed nią, spływała w dół kawalkadą piętrzących się jedna nad drugą kolorowych budowli, ściśniętych uliczek, wąskich zaułków i małych balkoników. To była największa fawela w Brazylii, jedyne miejsce, w którym Kera mogła się choć na chwilę ukryć. Dopaliła papierosa i cisnęła niedopałek w dół, na ulicę, którą chwilę później przebiegła grupa dzieciaków, kopiąc odrapaną piłkę. Kera wróciła do pokoju. Ten Cóż, hotel to za dużo powiedziane. Przypominał raczej ruderę, której właściciel zarabiał jak mógł w oceanie biedy. Ale ta rudera była cicha i spokojna - prostytutki i handlarzy narkotyków Kera widziała może dwa razy. Oni ignorowali ją, a ona ich. Wszyscy byli zadowoleni. Usiadła na łóżku i otworzyła torbę. Przeliczyła papierowe banknoty. Potem wyciągnęła niewielki plecak, pasek z kaburą i ładownicami, wreszcie krótki pistolet kalibru czterdzieści pięć. Wbiła magazynek do rękojeści, przeładowała. Piętnaście kul spoczywało spokojnie, czekając na swoją chwilę. Kobieta zrzuciła przepocone łachy. Twarde mięśnie rysowały się pod skórą, gdy wciągała na siebie ubranie. Włożyła spodnie, zapięła pas z kaburą i ładownicami. Wyciągnęła z torby nóż - czarne, proste ostrze, ścięte ukośnie na sztychu, dawniej należące do Kurta. Wsunęła go do pochwy w cholewie buta. Wreszcie wciągnęła na siebie lekką czerwoną koszulkę. W sam raz na taką pogodę. Zawiązała jasne włosy w kucyk - odrosły dość ładnie w ciągu ostatniego roku. Na samym końcu wyjęła komunikator. Prosty i najtańszy, kupiony w lokalnym sklepie z elektroniką. To właś
ebook
Wydawnictwo Drageus Publishing House |
Data wydania 2016 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, inne |
Wydawnictwo: | Drageus Publishing House |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.