Niedawno Wydawnictwo Jaguar dokonało rzeczy wspaniałej, ponieważ wznowiło znany i uwielbiany przez rzeszę fanów cykl "Nevermore". Pierwszy tom, "Kruk", posiadł elektryzująco-mroczną okładkę, od której ciężko uciec i która zatrzymuje spojrzenia na dłużej. Nie zamierzam ukrywać, że od dawna chodziło za mną poznanie tej historii, ale dopiero teraz wpadła ona w moje ręce. I wiecie co? To była magiczna przeprawa! :)
Kelly Creagh wciąga czytelnika prosto w szpony snów, kruków, gotów i tajemniczej śmierci Edgara Allana Poe. Te zgoła różne zagadnienia łączy jedna postać: Isobel - kapitanka szkolnej drużyny cheerleaderek. Dziewczyna wskutek genialnego pomysłu jednego z nauczycieli polegającego na dwuosobowych projektach niespodziewanie traci na popularności, zrywa z chłopakiem i oddala się od starych znajomych. A wszystko przez tajemniczego Varena - partnera projektu.
Varen to osobnik nadzwyczajny, ponieważ nosi się na czarno, wygląda mrocznie i groźnie, jakby dopiero co wrócił ze spaceru po cmentarzu. A jednak ma w sobie coś, przez co zbyt natarczywie pojawia się w myślach Isobel.
Tę zupełnie różną dwójkę nastolatków połączy projekt o Edgarze Allanie Poe. A przynajmniej z początku, ponieważ im lepiej zaczną się poznawać, tym gorzej dla otoczenia. I dla snów, które zaczynają żyć własnym życiem...
"Nevermore. Kruk" to wciągająca, mroczna opowieść ze wspaniałym gotycko-cmentarnym klimatem. Przez większość książki czytelnik czuje niepokój i niepewność na dalszy rozwój wypadków. Kelly Creagh po mistrzowsku splata wątki i nasyca je emocjami oraz dużą dozą tajemnic. Naprawdę nie sposób oderwać się od lektury, ciągle pragnie się więcej i więcej. Tak jak Isobel Varena.
Najmocniej raduje mnie fakt, że autorka nie wykreowała płaskich, nijakich bohaterów. Każdy posiadł własną inteligencję i indywidualną normę zachowania. Isobel była bystra, odważna i często rzucała się na głęboką wodę pod wpływem emocji. Varen z kolei grał rolę enigmatycznego gota, który wplątał się w coś ciężkiego i prawie niewytłumaczalnego. Cudownie, że przy przeżywanych przygodach bohaterowie ani razu nie zapomnieli o swoim prawdziwym wieku. Czuło się wszechotaczającą młodość. Były szlabany, szkolne imprezy czy zawody sportowe, cheerleaderki czy wykluczenie z grona znajomych, randki i pocałunki. Całokształt sprawił, że "Nevermore" wypadło niezwykle realistycznie.
W "Kruku" czytelnicy znajdą mnóstwo nawiązań do twórczości Edgara Allana Poe, co skutecznie kształtuje mistyczny klimat. Pojawi się również motyw wprowadzania w sny mogące się urzeczywistnić, co moim zdaniem było strzałem w dziesiątkę. Oryginalny pomysł, bardzo absorbujący, a także sporo zwrotów akcji nie pozwalało oderwać się od książki.
Jedyną istotną wadą "Nevermore" był obecny chaos. Momentami trzeba było mocno skupić się na treściach, by przez przypadek nie pominąć ważnej informacji. Przez chwilę czułam się zagubiona, bo nie do końca wiedziałam, o co chodzi. Na szczęście zwykle po kilku stronach odnajdowałam sedno, jednak było to nieco upierdliwe.
Pewnie was nie zdziwię, pisząc, że "Nevermore. Kruk" zdecydowanie zasługuje na uwagę. Książka jest warta i polecenia, i przeczytania, ponieważ wciągnie was w swoje mroczno-gotyckie sidła, z których wydostaniecie się dopiero na koniec. A może i nie? A może będziecie woleli w nich zostać, duszeni przez aż nazbyt realistyczne sny, i sięgniecie od razu po kontynuację? :)
Opinia bierze udział w konkursie