- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.że plantacja jest nawiedzona. Na początku Jeremy wcale się tym nie przejmował, teraz jednak zaczynał mieć tego serdecznie dość. Bardzo lubił swoją bratową i nigdy w życiu nie zacząłby z nią wojować tylko dlatego, że ona wierzy w duchy. Ale wiedział swoje. Nie wierzył w żadne duchy, tylko w naukę, w techniki śledcze, oparte na logice i inteligencji. W pracę kryminologów połączoną z pracą detektywów w terenie, w umysły wytrenowane do wnikania w psychikę innych ludzi. Wierzył w ciężką, mrówczą pracę. Dzięki temu właśnie rozwiązywano sprawy. Miejsce zbrodni to w sumie coś bardzo nieskomplikowanego. Morderca zawsze ze sobą coś zabiera, coś zawsze pozostawia. Oczywiście, wszystkich spraw nie udaje się wyjaśnić. Ale jeśli się udaje, to tylko dzięki naukowym metodom, a nie jakiemuś voodoo, telepatii czy innym magicznym sztuczkom. Czasami komuś o zdolnościach parapsychicznych udaje się pomóc w śledztwie. Fakt. Po prostu ten ktoś ma szczęście, a przede wszystkim potrafi myśleć logicznie. Gdyby jeszcze te wszystkie metody oparte na logice pomogły mu uwolnić się od tych koszmarnych snó Policyjny płetwonurek. To, co on znajduje w wodzie - a znajduje tego mnóstwo - jest po prostu straszne. Najgorzej jednak było z tymi dziećmi. Ktoś zauważył, jak van idzie pod wodę. Natychmiast wysłano płetwonurków. Woda w jest brązowa, mętna, rzeka głęboka, a van osiadł na największej głębi. Jeremy pierwszy dotarł do vana i otworzył bagażnik. Okazało się, że wewnątrz są przybrane dzieci pewnego małżeństwa, któremu zależało wyłącznie na pieniądzach, jakie co miesiąc otrzymywali za opiekę. Dzieci były skrępowane postronkami. Cała szóstka, od dwulatka do dziesięciolatka, była związana. Pięcioro wpatrywało się niewidzącym wzrokiem w pustkę, która odebrała im życie. Szóste dziecko jeszcze żyło. Billy. Kiedy Jeremy rozcinał nożem sznurki, chłopiec próbował się uśmiechnąć i wyciągnął do niego ręce. Jeremy wyniósł go na brzeg. Natychmiast zaczął udzielać pierwszej pomocy, póki nie nadjechali ratownicy medyczni. Pojechał z Billym do szpitala. A tam, mimo desperackich wysiłków całego personelu medycznego, chłopiec zmarł. Jeremy do dziś widział oczy Billyego. Czuł w swojej dłoni rękę chłopca, kiedy wyciągał go z vana. Spośród dręczących go koszmarów ten był najgorszy. I najtrwalszy. Mimo że rzucił pracę w policji, Billy śnił mu się nadal. Wpatrywał się w niego swoimi wielkimi brązowymi oczami albo razem, trzymając się za ręce, stali na szczycie wzgórza. Może Billy był uosobieniem dziecka, którego Jeremy nigdy nie miał i prawdopodobnie mieć nie będzie. Jakoś nie zdarzyło mu się jeszcze spotkać kobiety, z którą chciałby ułożyć sobie życie. Może chłopiec pojawiał się w jego snach jako wyrzut sumienia. Jeszcze jedna ofiara błędów popełnianych przez przeciążoną opiekę społeczną. Dlatego tak bardzo zależało mu na zrobieniu czegoś dobrego dla innych porzuconych dzieciaków. Był też, oczywiście, u psychologa policyjnego, który orzekł, że absolutnie jest zdrowy psychicznie. Powiedział też, że zaangażowanie w pomoc dla osieroconych dzieci może się okazać dobrą terapią i kiedyś koszmary przestaną go dręczyć. Ustaną nie tylko na kilka dni czy tygodni lub miesięcy czy lat. Ustaną raz na zawsze. Może. Przyszłość zawsze jest przecież niewiadomą. Nie pomoże wróżenie z herbacianych fusów czy z dłoni. - Jeremy! - odezwała się ponownie Rowenna, marszcząc cienkie łuki brwi. - Przepraszam, zaczynamy! Reżyser dał im znak ze swojej kabiny i zaczął odliczać. Przedstawili się, po czym przeszli do wzajemnej wymiany poglądów. Lekko i swobodnie, mieli przecież za sobą niejedną wspólną audycję. Rowenna była świetna. Mówiła ze swadą, precyzyjnie przedstawiała swoje stanowisko. Nigdy swojemu rozmówcy nie przerywała, nie była napastliwa. Spokój, tylko spokój. Może właśnie dlatego wydawała się bardzo wiarygodna. Mówiła tak, jak pisała. Zero fanatyzmu czy zapalczywości. Nie snuła opowieści o duchach, tylko zdawała relację z wydarzeń, pozwalając słuchaczom dowolnie się do nich ustosunkować. A te zdarzenia potrafiła zrelacjonować znakomicie. Jeremy często przyłapywał się na tym, że słuchał jej, zapominając o całym świecie. On, jej oponent, był za rzeczywistością. Tym, co można określić, dotknąć, zobaczyć. - Proszę, podaj definicję zdalnego sterowania - mówiła na przykład Rowenna, wlepiając w niego bursztynowe oczy. - Jak radio. Ma swoje częstotliwoś - Których nie widać, prawda? Ale wierzymy, że istnieją. - Czyli twierdzisz, że duchy istnieją, chociaż ich nie widzimy? - Wcale nie twierdzę, że to pewnik. Weźmy na przykład pod lupę przypadek bliźniaków MacDonaldó I zaczynała opowiadać o tym, jak jeden z braci, przebywający z misją na
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 26.09.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.