Na świecie wybucha dziwna epidemia - tajemnicza gorączka zabija bardzo wielu mężczyzn i prawie wszystkie kobiety i dzieci. Próby odrodzenia ludzkiej cywilizacji w niemal stu procentach kończą się tak samo - cud narodzin przeistacza się w pustkę śmierci, i to podwójnie, bo prawie zawsze wraz z noworodkiem umiera też jego matka. Przez wyludniony kraj wędrujemy tuż za plecami pewnej akuszerki, która w realiach nowego świata, zdominowanego przez resztki męskiej populacji, ma zamiar przetrwać i spróbować ocalić ludzki gatunek...
Oto mroczna i brutalna narracyjnie powieść postapo, będąca przede wszystkim obrazem świata, w którym kobieta zostaje sprowadzona do roli przedmiotu, często towaru (i to jakże deficytowego!). Główną osią fabuły jest pamiętnik głównej bohaterki oraz jej dzieje opisane w trzeciej osobie. Ponadto autorka zamieściła tu kilka pobocznych historii, by można było spojrzeć na opanowany epidemią świat z szerszej perspektywy. I jak on wygląda? Rządzą mężczyźni, jako ci silniejsi i twardsi, a kobiety są tylko narzędziem, traktowanym przedmiotowo i brutalnie, zwłaszcza w kwestiach szeroko pojętej seksualności.
No właśnie, wszechobecny seks. Pełno o nim w tej książce. Jako facetowi niezbyt "miło" czytało mi się o mężczyznach-samcach, mających za życiowy cel zaspokojenie swoich seksualnych żądzy. Po co te ciągłe paplanie o prymitywnie postrzeganym seksie? Czemu zaraz wyuzdane orgie? Skąd i po co tak zwane roje? Czyżby mężczyzna w obliczu globalnej katastrofy był w stanie myśleć jedynie w kategoriach siły, swojej fizycznej wyższości i z testosteronem w tle? Dobra, zostawmy ten temat.
Ogólnie "Księga bezimiennej akuszerki" jest ok. Pisana w nostalgicznym tonie, nastawiona na wewnętrzne przeżycia bohaterów, pokazuje ich słabości i lęki, uświadamiając jednocześnie czytelnikowi, że w obliczu globalnego kryzysu instynkt przetrwania może zmienić ludzi w zwierzęta, przydzielając im zamiennie role myśliwego i zwierzyny łownej. Sporo tu mocnych scen, sporo krwi, sporo drastycznych opisów i sytuacji, które u wrażliwych czytelników mogą wywołać przestrach i niedowierzanie. Książka dobra, ale nie przełomowa. Swoją subiektywną ocenę muszę jej obniżyć ze względu na fabularną ubogość i praktycznie nigdy niczym nie zaskakującą akcję. Przeczytałem i chyba szybko zapomnę.
Opinia bierze udział w konkursie