- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.go mam ochotę? odpowiedziałem, że do sklepu. -- Kto wie, czy to nie będzie najlepsze -- zauważył p. Raczek. -- A do jakiegożbyś chciał kupca? -- Do tego na Podwalu, co ma we drzwiach pałasz, a w oknie kozaka. -- Wiem -- wtrąciła ciotka. -- On chce do Mincla. -- Można spróbować? -- rzekł p. Domański. -- Wszyscy przecież znamy Mincla. P. Raczek na znak zgody, plunął aż w komin. -- Boże miłosierny -- jęknęła ciotka -- ten drab już chyba na mnie pluć zacznie, kiedy brata nie stał O! nieszczęśliwa ja sierota!... -- Wielka rzecz! -- odezwał się p. Raczek -- Wyjdź jejmość zamąż, to nie będziesz sierotą. -- A gdzież ja znajdę takiego głupiego, coby mnie wziął? -- Phi! może i jabym się ożenił z jejmością, bo niema mnie kto smarować -- mruknął p. Raczek, ciężko schylając się do ziemi, ażeby wypukać popiół z fajki. Ciotka rozpłakała się, a wtedy odezwał się p. Domański: -- Poco robić duże ceregiele. Jejmość nie masz opieki, on nie ma gospodyni; pobierzcie się i przygarnijcie Ignasia, a będziecie nawet mieli dziecko. I jeszcze tanie dziecko, bo Mincel da mu wikt i kwaterę, a wy tylko odzież. -- Hę?... -- spytał p. Raczek, patrząc na ciotkę. -- No, oddajcie pierwej chłopca do terminu, a może się odważę -- odparła ciotka. -- Zawsze miałam przeczucie, że marnie skończę... -- To i jazda do Mincla! -- rzekł p. Raczek, podnosząc się z krzesełka. -- Tylko jejmość nie zrób mi zawodu! -- dodał, grożąc ciotce pięścią. Wyszli z p. Domańskim i może w półtory godziny wrócili, obaj mocno zarumienieni. P. Raczek ledwie oddychał, a p. Domański z trudnością trzymał się na nogach, podobno z tego, że nasze schody były bardzo niewygodne. -- Cóż?... -- spytała ciotka. -- Nowego Napoleona wsadzili do prochowni! -- odpowiedział p. Domański. -- Nie do prochowni, tylko do fortecy -- dodał p. Raczek i rzucił czapkę na stół. -- Ale z chłopcem co? -- Jutro ma przyjść do Mincla z odzieniem i bielizną -- odrzekł p. Domański. -- Nie do fortecy tylko do Ham-ham, czy bo nawet nie -- Zwaryjowaliście pijaki! -- krzyknęła ciotka, chwytając pana Raczka za ramię. -- Tylko bez poufałości! -- oburzył się p. Raczek. -- Po ślubie będzie poufałość, Ma przyjść do Mincla jutro z bielizną i Nieszczęsny Napoleonie!... Ciotka wypchnęła za drzwi p. Raczka, potem p. Domańskiego i wyrzuciła za nimi czapkę. -- Precz mi ztąd pijaki! -- Wiwat Napoleon! -- zawołał p. Raczek, a p. Domański zaczął śpiewać: Przechodniu, gdy w tę stronę zwrócisz swoje oko, Przybliż się i rozważaj ten napis głę Przybliż się i rozważaj ten napis głęboko. Głos jego stopniowo cichnął, jakby zagłębiając się w studni, potem umilkł na schodach, lecz znowu doleciał nas z ulicy. Po chwili zrobił się tam jakiś hałas, a gdy wyjrzałem oknem, zobaczyłem, że p. Raczka policyant prowadził do ratusza. Takie to wypadki poprzedziły moje wejście do zawodu kupieckiego. Sklep Mincla znałem oddawna, ponieważ ojciec wysyłał mnie do niego po papier, a ciotka po mydło. Zawsze biegłem tam z radosną ciekawością, ażeby napatrzeć się wiszącym za szybami zabawkom. O ile pamiętam, był tam w oknie duży kozak, który sam przez się skakał i machał rękoma, a we drzwiach -- bęben, pałasz i skórzany koń z prawdziwym ogonem. Wnętrze sklepu wyglądało jak duża piwnica, której końca nigdy nie mogłem dojrzeć z powodu ciemności. Wiem tylko, że po pieprz, kawę i liście bobkowe, szło się na lewo, do stołu, za którym stały ogromne szafy, od sklepienia do podłogi napełnione szufladami. Papier zaś, atrament, talerze i szklanki, sprzedawano przy stole na prawo, gdzie były szafy z szybami, a po mydło i krochmal szło się w głąb sklepu, gdzie było widać beczki i stosy pak drewnianych. Nawet sklepienie było zajęte. Wisiały tam długie szeregi pęcherzy naładowanych gorczycą i farbami, -- ogromna lampa z daszkiem, która w zimie paliła się cały dzień, -- sieć pełna korków do butelek, wreszcie -- wypchany krokodylek, długi może na półtora łokcia. Właścicielem sklepu był Jan Mincel, starzec z rumianą twarzą i kosmykiem siwych włosów pod brodą. W każdej porze dnia siedział on pod oknem, na fotelu obitym skórą, ubrany w niebieski barchanowy kaftan, biały fartuch i takąż szlafmycę. Przed nim na stole leżała wielka księga, w której notował dochód, a tuż nad jego głową wisiał pęk dyscyplin, przeznaczonych głównie na sprzedaż. Starzec odbierał pieniądze, zdawał gościom resztę, pisał w księdze, niekiedy drzemał, lecz, pomimo tylu zajęć, z niepojętą uwagą czuwał nad biegiem handlu w całym sklepie. On także, dla uciechy przechodniów ulicznych, od czasu do czasu, pociągał za sznurek skaczącego w oknie kozaka i on wreszcie, co mi się najmniej podobało, za rozmaite przestępstwa karcił nas jedną z pęka dy
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | lektury szkolne, literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo.armoryka@interia.pl , http://www.armoryka.strefa.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.