- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., pod którym ów się mięszał. Był to biedny blady młody człowiek, którego usunięto z kolegjum rządowego, gdzie był nauczycielem matematyki, ponieważ kapelan orzekł, że geometra nie może wierzyć w Boga. Osiadłszy we wsi przy bardzo biednej matce, dawał lekcje kilku dzieciakom, którym wykładał cztery działania; kiedy zaś widział u jakiegoś smarkacza zdolności, uczył go bezpłatnie geometrji. Gniewliwy proboszcz zadrżał, widząc o wiele pewniejsze siebie spojrzenie doktora Sansfin. Trzymając się w roli ostrożnej opozycji, Sansfin zmuszał proboszcza do paktowania z nim. Proboszczowi wydawał się zanadto niezależnym; przypuszczam, że szukał sposobu wplątania go w jakiś spisek, których w owym czasie fabrykowano tyle. Ksiądz uważał, że on jest gotów do wszystkiego, byle dać zapomnieć o swoim garbie dziewczętom, do których się zalecał. Taki człowiek, powiadał sobie ksiądz, łatwo byłby zdolny wyrzec bezbożne słowo ,,żabki", w takiej zaś chwili, jak obecna, podobne słowo zepsułoby wszystko. Za miesiąc, kpimy sobie z tego. Gniew proboszcza doszedł szczytu, gdy o kilka kroków od siebie spotkał zdziwione raczej niż drwiące spojrzenie ośmioletniego uczniaka, młodego Fedora, jedynego syna margrabiego de Miossens. - Ten mały ładaco, przybyły wczoraj, powiadał sobie proboszcz, chowa się w Paryżu; nigdy zaś nic dobrego nie wyjdzie z tej stolicy szyderstwa. Poco ten dzieciak jest tutaj? Miejsce honorowe rodziny jest tuż koło ołtarza; smarkacz mógł zauważyć smugę prochu, od którego zapaliły się żabki: jeżeli powie słowo, ci głupi chłopi, którzy uwielbiają jego rodzinę, będą powtarzali to jak wyrocznię. Wszystkie te rzeczy tak zmąciły wymowę proboszcza, że spostrzegł, iż kobiety tłumnie opuszczają cmentarz. Musiał szybko skończyć kazanie, aby nie zostać sam. W godzinę potem, ujrzałem straszliwego proboszcza, jak robił okropną scenę młodemu księżulkowi nazwiskiem Lamairette, preceptorowi Fedora, pytając go cierpko, czemu w kościele oddalił się od swego wychowanka. - To raczej on, proszę Ojca, oddalił się ode mnie, odparł nieśmiało biedny księżyk: szukałem go wszędzie, a on, który mnie zapewne widział, dokładał wszelkich starań aby mnie unikać. Ksiądz du Saillard połajał surowo księżyka i zagroził mu w końcu gniewem margrabiny. - Odbierze mi ksiądz chleb, rzekł nieśmiało ksiądz Lamairette; ale doprawdy, między reprymendami księdza proboszcza a pani margrabiny, nie wiem co mam począć. Czy to moja wina, jeżeli młody hrabia, któremu własny lokaj powtarza cały dzień, że kiedyś będzie księciem i bogaczem, kładzie całą swą dumę w to, aby sobie drwić ze mnie? Ta odpowiedź spodobała mi się, poszedłem ją powtórzyć margrabinie, którą to ubawiło. - Wolałbym raczej wrócić do mego ojca, odźwiernego w pałacu Miossens w Paryżu, i ograniczyć moją ambicję do miejsca po nim. - To wcale śmiało, wcale po jakobińsku, wykrzyknął du Saillard; ale kto ci powiada, że otrzymasz to miejsce, jeżeli ja ci wystawię złe świadectwo? - Stary książę i pan margrabia zaszczycają mnie swojem poparciem. - Stary książę niech myśli o śmierci; margrabia zaś nie oprze się ani przez dwa tygodnie życzeniom żony; w miesiąc zaś mogę ją rozjuszyć na ciebie tak, jak obecnie cię popiera. Księżyk miał łzy w oczach, i z trudem zdołał ukryć wzruszenie przed swoim straszliwym kolegą. Fedor przybył na dwa tygodnie, aby odetchnąć czystem powietrzem Normandji. Dzieciak ten, w którym chciano rozwinąć inteligencję, miał ośmiu nauczycieli, z którymi miał codzienne lekcje, a był słabego zdrowia. Mimo to, wrócił do Paryża na trzeci dzień po cudzie z żabkami. Chudy i wątły dziedzic tylu bogatych włości ledwie trzy dni spał we wspaniałym zamku swoich przodków. Du Saillard postarał się o to, a my z księdzem Le Cloud uśmialiśmy się. Du Saillard z trudem zdołał nagiąć księżnę do swojej woli: musiał się kilkakrotnie powoływać na interes Kościoła. Księżna była wściekła; przelękła się żabek, myślała, że to początek rewolucji jakobinów do współki z bonapartystami. Ale za powrotem do zamku miała większy powód do gniewu. W pierwszym odruchu przerażenia, o jakie przyprawiły ją żabki, przekrzywił się jej fałszywy kok, kryjący parę siwych włosów, i przez godzinę widzieli ją w tym stanie okoliczni chłopi, a co więcej własna służba, którą zwłaszcza chciała oszukać. - Czemu mi ksiądz o tem nie powiedział? powtarzała co chwila księdzu du Saillard. Czy powinno się coś dziać we wsi bez mojej wiedzy? Czy kler chce wznawiać swoje niedorzeczne walki przeciw szlachcie? Daleko było od tej irytacji do odesłania do Paryża biednego Fedora, tak bladego i tak szczęśliwego że goni po ogrodzie i patrzy na morze. Mimo to, du Saillard zwyciężył. Dzieciak odjechał smu
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.