- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.um, kruszą się i powoli rozsypują w jednostajny szmer, a cała zgromadzona w powietrzu siła osypuje się na posadzkę, jak ten chłopiec przed chwilą, i tam zalega. ,,Czy jest tu lekarz?!"- krzyczy jakaś kobieta, oczywiście że jest, nawet kilku, w końcu to inteligencki kościół. Dwaj mężczyźni wynoszą chłopca do zakrystii, za nimi podąża rudowłosa kobieta, jak zapewnia - lekarz pediatra. Towarzyszy jej mąż, brodaty mężczyzna o bursztynowych oczach, w których dobrotliwość graniczy z szaleństwem. Na jego widok wierni szepcą między sobą, pokazują go palcami, lekko skłaniają przed nim głowy w geście głębokiego szacunku. Moi rodzice wiodą za nim wzrokiem bez jednego słowa, na ich skupionych twarzach maluje się podziw. Wreszcie mój ojciec otrząsa się z zadumy, rozgląda się, ,,Marek!" - krzyczy, nie mogąc mnie znaleźć, a ja biegnę do nich, do znajomego, gorzko-słodkiego zapachu matki i zagubionego spojrzenia ojca, człowieka, który jest, ale jakby go nie było. Kiedy pierwsza grupa wiernych wychodzi z kościoła, już wiadomo, że coś jest nie tak. Wzdłuż wspinającej się po schodach ludzkiej gąsienicy idzie lekki skurcz - najpierw jakieś szepty, nerwowe spojrzenia, potem słowa wypowiadane podniesionym głosem (,,uważajcie", ,,tylko spokojnie", ,,nie denerwuj się, kochanie", ,,nie prowokować ich"), jakaś kobieta zaczyna płakać, ktoś próbuje zawrócić, ale napierający tłum odpycha go i kieruje z powrotem w stronę wyjścia. Skurcze narastają, ktoś płacze, wokół coraz szybsze oddechy, idąca obok kobieta chwyta się za piersi i oddycha chrapliwie, jej policzki gwałtownie różowieją. Nie boję się wcale, jestem podekscytowany i z napięciem wypatruję przygody; nie mogę się jej doczekać. Patrzę na rodziców. Ojciec nie mówi nic, patrzy pod nogi, unika mojego spojrzenia, chwilami drapie się po głowie, jakby zastanawiał się, czy można stąd uciec jakimś tajnym korytarzem ukrytym między stopniami albo pod którymś z obrazów, których tak nienawidzi - on, malarz i wykładowca historii sztuki, często powtarzający: ,,Jedyne, co godzi w moją religijność, to ohyda świętych obrazów". Matka mamrocze coś pod nosem - to znaczy, że przeklina, nawet wtedy gdy jest bardzo pijana, nie przeklina na głos. ,,Jestem damą - powtarza - dama przeklina tylko w myślach albo bezgłośnie". Pierwsze dźwięki słyszymy już na szczycie schodów, kilka metrów od drzwi. Najpierw huk silników, skrzypienie osi, trzask otwieranych wrót. I wtedy zmienia się zapach. Nie ma już kadzidła gęstego i słodkiego jak kajmak, pojawia się smród spalin, czystej benzyny i dziwny, gryzący swąd, którego nie czułem nigdy wcześniej i którego nigdy już nie zapomnę. Gdy od wrót świątyni zostaje tylko kilka kroków, uderza w nas krzyk. Najpierw pojedynczy, gdzieś z oddali, potem kolejny i jeszcze jeden, przez drzwi wdziera się ulewa krzyku raniąca uszy jak ostre opiłki metalu. Matka obejmuje mnie mocno od tyłu, popycha, mówi: ,,Wezmę cię teraz za rękę, trzymaj mocno, nie puszczaj, idź za nami, nie bój się". Ale ja się przecież nie boję. Wychodzimy na zewnątrz i natychmiast zaczynamy biec. Inaczej się nie da, mimo że nie ma takiej potrzeby. Wszyscy biegną, cały wychodzący tłum, więc musimy biec i my. Nad ogromnym trawnikiem unoszą się kłęby białego dymu, jakby chmurom znudziło się niebo i postanowiły pożyć wśród ludzi. Tłum zapomniał już o swej sile, rozpada się na grupki i jednostki, które pędzą przez dym, kaszląc, kichając, osłaniając oczy, biegną przed siebie, między bloki, gdzie krążą niebieskie, kwadratowe stary z wielkimi napisami MILICJA. Nie ma innej drogi, bo po obu stronach od wyjścia z kościoła ciągną się szpalery zomowców w mundurach moro, niebieskich hełmach i maskach przeciwgazowych. Na hasło dowódcy zomowcy klękają i strzelają do tłumu - pociski mkną, tnąc powietrze krwawiące białymi smużkami dymu, i eksplodują mleczną, duszącą poświatą, wdzierającą się do oczu i płuc, palącą milionami rozżarzonych kocich pazurów. Pędzimy przez łączkę, oczy potwornie mnie pieką i nie ma już nic innego poza tym straszliwym zapachem nienawiści, mieszanką pieprzu, pszczelego jadu, plwociny osiłka i wszystkich cierpień mojego narodu. Charczę, ciężko mi złapać oddech, ale mimo to wciąż się nie boję, oglądam się w stronę zomowców i patrzę na nich, próbując domyślić się, czy to ludzie. Wyglądają tak samo, tak samo się zachowują, nie muszą myśleć, mają komendy. Przypominają mi szturmowców Imperium, są fascynujący, chcę mieć ich figurki do zabawy. Wygraliby każdą moją bitwę. ,,Nie patrz w ich stronę! - krzyczy matka - nie patrz na nich!". Zasłania mi oczy wilgotną chusteczką. Orientuję się, że cały czas biegniemy ścieżką, jedną z trzech wytyczonych na tym ogromnym płacie zieleni. Dlaczego tak? Przecież ścieżka
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | Krytyki Politycznej |
Rok publikacji: | 2010 |
Liczba stron: | 336 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.