- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.elką żaglówkę cumującą w porcie we Fjällbace, stara spytała, dokąd płyną. - Na Gr?skär - odparła wesoło. - Mój mąż, Karl, jest nowym latarnikiem. Na babie nie zrobiło to wrażenia. Przeciwnie. Prychnęła i z dziwnym uśmieszkiem powiedziała: - Gr?skär? No, no! W całej okolicy nikt tak nie mówi na tę wyspę. Emelie czuła, że lepiej nie pytać, ale ciekawość zwyciężyła. - A jak mówicie? Baba milczała chwilę, potem zniżyła głos. - U nas mówią Wyspa Duchów. - Wyspa Duchów? - Zaśmiała się nerwowym śmiechem. Poniósł się po wodzie. - A to dopiero. Skąd ta nazwa? W oczach baby pojawił się błysk. - Mówią, że kto tu umrze, zostaje na wyspie. - Odwróciła się na pięcie i poszła. Emelie została wśród tobołków i kufrów, z uczuciem dziwnego ściskania w brzuchu. Wyparło wcześniejsze radosne oczekiwanie. Teraz miała wrażenie, jakby lada chwila miała umrzeć. Morze było takie ogromne, nieokiełznane. Wydawało jej się, że ją wessie. Nie umiała pływać, była przekonana, że jeśli te ogromne fale przewrócą łódź, wciągną ją odmęty. Choć Karl mówił, że to nie fale, tylko zmarszczki na wodzie. Mocno trzymała się relingu, ze wzrokiem wbitym w podłogę, którą Karl nazywał pokładem. - Spójrz przed siebie, to Gr?skär - powiedział. Nabrała powietrza i spojrzała. Uderzyła ją uroda tego miejsca, małej wysepki. Dom lśnił w słońcu, od szarych skał odbijały się błyski. Przy jednym z narożników domu zobaczyła malwy i zdziwiła się, że rosną tak bujnie w tak jałowym miejscu. Na zachodzie wyspa kończyła się stromym urwiskiem, jakby skała została przecięta na pół. Z innych stron schodziła łagodnie ku morzu. Nagle morze przestało jej się wydawać dzikie, ale bardzo pragnęła poczuć stały ląd pod stopami. Gr?skär już ją oczarowała. Odsunęła od siebie słowa staruchy. Wyspa Duchów. W tak pięknym miejscu nie może się czaić zło. W nocy Annie znów je słyszała. Te same szepty i głosy co w dzieciństwie. Gdy się obudziła, zegar wskazywał trzecią. W pierwszej chwili nie wiedziała, co ją zbudziło. Po chwili usłyszała z dołu rozmowę, szuranie krzesłem. O czym rozmawiają zmarli? O tym, co się działo, zanim umarli, czy o tym, co się dzieje teraz, wiele lat później? Czuła ich obecność zawsze, jak daleko sięgała pamięcią. Mama mówiła, że już w niemowlęctwie nagle zaczynała się śmiać i machać rączkami, jakby zobaczyła kogoś, kto dla innych był niewidzialny. W miarę jak dorastała, była coraz bardziej świadoma ich obecności. Jakiś głos, przemykający cień albo poczucie, że w pokoju ktoś jest. Ale i wtedy, i teraz wiedziała, że nie chcą jej zrobić nic złego. Długo leżała, nasłuchując głosów, w końcu ukołysały ją do snu. Rano pamiętała to tak, jak się pamięta sen. Przygotowała śniadanie dla siebie i Sama, ale nie chciał jeść, choć dała mu jego ulubione płatki. - Kochanie, proszę, chociaż łyżkę. Łyżeczkę - namawiała, ale nie przełknął ani jednej. Z westchnieniem odłożyła łyżkę. - Zrozum, musisz jeść. - Pogłaskała go po policzku. Od tamtego czasu nie odezwał się nawet słowem, ale Annie odsuwała wszelkie obawy. Powinna mu dać czas, nie naciskać, być z nim. Z czasem wspomnienia się otorbią i wyprą je inne, nowe. Najlepiej zrobi mu pobyt na Gr?skär, z dala od wszystkiego, bliskość skał, słońca i słonego morza. - Wiesz co? Dajmy sobie spokój z jedzeniem i chodźmy się kąpać. Nie odpowiadał, więc po prostu wzięła go na ręce i wyniosła na słońce. Potem go delikatnie rozebrała i zaniosła do wody, jakby był rocznym niemowlęciem, a nie dużym pięciolatkiem. Woda nie była zbyt ciepła, ale nie protestował. Przytuliła jego głowę do piersi. To dla niego najlepsze lekarstwo. Zostaną tu, dopóki burza nie ucichnie. Potem wszystko będzie jak dawniej. - Myślałam, że wracasz dopiero w poniedziałek. - Annika zsunęła okulary na czubek nosa i patrzyła badawczo na Patrika. Przystanął w drzwiach jej pokoju, który był jednocześnie dyżurką. - Erika mnie wygoniła. Powiedziała, że już nie może na mnie patrzeć. - Próbował się uśmiechnąć, ale tkwiło w nim jeszcze wspomnienie poprzedniego dnia i uśmiech nie objął oczu. - Świetnie ją rozumiem - powiedziała Annika. W oczach miała ten sam smutek. Śmierć dziecka nie pozostawia nikogo obojętnym. Jej wrażliwość na dziecięcą krzywdę wzrosła jeszcze bardziej, odkąd się dowiedziała, że wkrótce przyleci do nich z Chin wytęskniona adoptowana córeczka. - Dzieje się coś? - Nie powiedziałabym. To co zwykle. Trzeci w tym tygodniu telefon od pani Strömberg. Zięć ją morduje. Złapaliśmy kilku małolatów na kradzieży w domu towarowym Hedemyrs. - Innymi słowy jazda na całego. - Tematem dnia jest zaproszenie. Mamy spróbować wspaniałości, jakie oferuje nowy ośrodek w Badis. - Nie
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Czarna Owca |
Wydawnictwo - adres: | adam.dzik@czarnaowca.pl , http://www.czarnaowca.pl , 00-519 , ul. Wspólna 35 /5 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.