- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.szać w to, czym się zajmowałam, pogrywać sobie ze mną dla własnego zysku. Dopiero później dowiedziałam się, że mnie podsłuchiwał. Został aresztowany akurat w momencie, kiedy próbował zgromadzić więcej dowodów w sprawie tych przestępstw. Wywinęłam się w ostatniej chwili, ale wkrótce poznałam jego żądania. Kiedy połapał się, o jakich sumach mowa, zdecydował się nie wyjawiać prawdy. W zamian zaczął mnie szantażować. Musiałam mu oddać miliony, które zagarnęłam w napadach. Dla pieniędzy był skłonny przesiedzieć w pudle kilka lat. Uważał, że nawet gdyby odwołał się od wyroku i został uniewinniony, to i tak nie udałoby mu się odzyskać zaufania szefów policji i nie zrobiłby już kariery w służbach. Prawdopodobnie miał rację. Od dawna po firmie krążyły plotki, że nie gra czysto. Wielu słyszało też, jak się uskarżał, że praca policjanta nie jest należycie opłacana. Moje miliony okazały się zwyczajnie zbyt kuszące. Teraz siedział za kratami w zakładzie Hall niedaleko Södertälje. Rzecz jasna, mocno mnie zabolało to, że zostałam zmuszona do oddania swoich milionów. Dużo musiałam przejść, żeby zdobyć te pieniądze. Dzięki nim zamierzałam zmienić swoje życie. Ale nie było sensu płakać. Co się stało, to się nie odstanie. Obmyśliłam już nowy plan. Który miał mi przynieść o wiele więcej pieniędzy. Teraz musiałam jedynie znaleźć wystarczająco dużo siły, żeby podołać jego realizacji. Potrzebna mi była pomoc, żebym stanęła na nogi, a Aimi okazała się odpowiednią osobą do rozmowy. Przyglądałam się jej. Terapeuci zdają się nieszczególnie chętnie mówić o sobie samych, dlatego wiedziałam o niej tylko tyle, ile udało mi się wyczytać z jej wyglądu. Ciemnobrązowe, proste jak drut włosy, ciemna karnacja, imię i pierścionki na palcu serdecznym lewej ręki podpowiadały mi, że jest po pięćdziesiątce, pochodzi z Japonii i wyszła za mąż za Szweda. Wzięłam głęboki wdech, spróbowałam zrzucić ciężar, który spoczywał mi na piersi. Musiałam walczyć ze sobą, żeby w ogóle jej coś powiedzieć, a teraz miałam jej jeszcze zdradzić, co tak potwornie męczy mnie po nocach. Zamknęłam oczy. - Jestem w kościele. Ubrana cała na czarno. Mam coś na głowie, próbuję to ściągnąć, żeby cokolwiek zobaczyć. Przesuwam się do przodu przejściem na wprost ołtarza, wymaga to skupienia. Robię krok za krokiem, ale mimo to wydaje mi się, że i tak nigdzie nie dojdę. Mówiłam cicho i spokojnie. Dużo wysiłku kosztowało mnie to, żeby opowiedzieć jej mój sen możliwie najdokładniej. - Rzędy ławek po obu stronach są pełne ludzi w czarnych pelerynach. Kiedy patrzę w dół po sobie, widzę, że jestem ubrana w coś podobnego. Ludzie mają na głowach kaptury. Mnie udaje się ściągnąć swój, obracam się szybko, żeby zorientować się, kim są zgromadzeni, ale kaptury mi to uniemożliwiają. Wszyscy stoją, kołysząc się, trochę jak wysokie, czarne zjawy. Nie rozumiem, dlaczego tam jestem. Ktoś musiał umrzeć, tak sobie myślę, ale nie wiem kto. Z tej niewiedzy popadam w rozpacz. Chociaż czułam, jak serce zaczyna mi walić szybciej, nie przestawałam opowiadać. - Coś mnie kłuje w żołądku. Nogi mam jak z betonu. Słyszę muzykę organową. Walczę, żeby podejść bliżej i zobaczyć, czy z przodu stoi trumna. Poruszam się jak mucha w smole, ale mimo wszystko zbliżam się do celu. Jeszcze siedem rzędów ław. Sześć. Nigdy nikomu nie opowiadałam tego snu. Teraz, kiedy to robiłam, wydawał się równie rzeczywisty jak w nocy. - Jak na umówiony sygnał wszyscy siadają. Zapada grobowa cisza. Wtedy ją dostrzegam. Stoi z przodu, na prawo od ołtarza. Mała biała trumna, widzę, jak lśni. W tym samym momencie osoba w pierwszym rzędzie odwraca się do mnie. Chociaż kaptur peleryny zakrywa część jej twarzy, rozpoznaję, kto to. Mój mąż. Ma oczy czerwone od płaczu. Kiedy podchodzę do niego, zauważam, że trzyma za rękę naszą małą, pięcioletnią Beatrice. Siedzi obok niego. Spogląda na mnie swoimi niebieściutkimi, niewinnymi oczami. Miejsce koło niej jest wolne. Najpierw nic nie pojmuję. Rozglądam się za Benjaminem. Moim ukochanym synkiem. Gdzie on jest? Kiedy mój wzrok znowu zatrzymuje się na trumnie, wstrzymuję oddech. Lecę w dół. Podłoga kościoła rozstępuje mi się pod nogami, a ja spadam w wielką czarną przepaść. Spojrzałam na Aimi. Z jej twarzy biły życzliwość i spokój. Zachęciła mnie, żebym mówiła dalej. - Budzę się spanikowana i próbuję złapać oddech. Nie mogę zaczerpnąć powietrza. Jakbym się topiła. Potem słyszę Benjamina. Nie było nocy, żebym nie budziła się z myślą, że słyszę płacz Benjamina. Jego wołanie o pomoc, kiedy wzmagały się bóle brzucha. Choć już go nie było i nie płakał nocami, miałam wrażenie, że nie chce mnie zostawić. A może to ja nie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, inne, thriller |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.