- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.do domu zawiany i zasnąłem od razu. Obudziłem się późno, starając się nie pamiętać niejasnych snów, i spieszyłem do dziennych obowiązków, bo szofer czekał już. A przecież obraz dziewczyny natrętnie powracał, wypełniał ten dzień i kolejne, mimo że usiłowałem wypchnąć go ze świadomości i szydziłem ze swoich melodramatycznych odruchów. Wspomnienia męczyły i upokarzały. Zapominałem o Chantal wolniej, niż to sobie obiecywałem, chociaż już tydzień później sprowadziłem do łóżka Marie-Françoise. Ten związek trwał niecały miesiąc, następne nie dłużej, aż wreszcie uzmysłowiłem sobie, że dawno powinienem dorosnąć na tyle, aby przestać udowadniać cokolwiek w tej materii i tracić czas na kolejne podboje, a usługi lepszych czy gorszych prostytutek powinny wystarczyć, kiedy potrzeby seksualne znowu za bardzo męczą. Działo się to zresztą coraz rzadziej i zacząłem się orientować, że chyba bardziej kultura współczesna, a zwłaszcza jej reklamowe opakowanie, naskórek naszego życia, który coraz głębiej wrasta w nie i przenika w głąb naszych ciał, to one wabią erotycznymi atrakcjami, kuszą i obiecują więcej, niż jest w stanie zapewnić biologia. Dlatego w tej kwestii należy iść śladami starego pierdoły, Kefalosa, który cytował innego starucha cieszącego się, że uszedł już władzy pana wściekłego i dzikiego. Mimo to wspomnienia Chantal wracały tak jak wtedy, kiedy z Saint-Germain skręciłem w plątaninę prowadzących w kierunku rzeki uliczek. Jej wizerunek obudziła buchająca poprzez miasto wiosna, natura, której do końca człowiek ciągle nie potrafił okiełznać. To ona w takich chwilach brała wszystko w posiadanie, objawiała się tańczącymi na ulicach dziewczętami, które niewoliły mój wzrok. Niekiedy, na mgnienie, nasze spojrzenia spotykały się, ale już za chwilę ich oczy porzucały mnie, mijały obojętnie. Byłem tylko jednym z wielu, nieciekawym w tym banalnym, fizycznym wcieleniu starzejącego się czy dla wielu z nich starego już mężczyzny, którego elegancki garnitur nie wystarczył, aby wyodrębnić go z zapatrzonego na nie tłumu. Musiałem przyznać, że wtedy, na krótko, odruchowo zaczynałem żałować swojego wyboru, anonimowości, dystansu do pozoru, którym chlubi się prawdziwa władza. Nikt z obcej sobie ciżby nie znał mnie, a ci, którzy wiedzieli o mojej egzystencji, byli zbiorowością tak nieliczną, że żaden z przechodzących mimo nie uwierzyłby w to, ile znaczę dla ich indywidualnych i zbiorowych losów. Zresztą nie zrozumiałby tego. Wystarczyła refleksja, abym odzyskał pewność, a anonimowość znowu zaczynała przynosić satysfakcję. Patrzyłem pod stopy i wydawało się mi, że zauważam, jak na klombie wokół ogrodzonego platanu pod naciskiem gotujących się soków zaczyna wibrować ziemia. Czułem jej żarłoczność pod nogami, pod brukiem i kamieniami, ziemię, która usiłuje rozsadzić i unicestwić ludzkie siedziby. Korzenie ożywały, rozdzierały grunt, kłącza wyrywały się na powierzchnię, brudna masa nieprzytomnym impulsem pędziła ku górze, tam, dokąd wabił ją budzący się żar. Bezrozumna, ślepa natura trawi wszystko, pożera dogorywające zwłoki, żywi się nimi, aby rosnąć, buchać, nabierać sił, a potem tracić je w ciągle tym samym kołowrocie życia, które wyrasta ze śmierci, żywi się nią tak, jak ona nim. Chaos wzrastania i obumierania, któremu dopiero przeciwstawią się ludzie, zbudują przeciw niemu miasto, aby trwało i opierało się instynktownej, wyrastającej z agonii i staczającej w nią na powrót sile. Ile trzeba samooszustwa, aby widzieć w tej bezrozumnej mocy długi łańcuch bytu, harmonię sfer czy przedustawny ład. Ile trzeba strachu, aby wyrzec się własnej stwórczej potencji, jedynej, która potrafi nadać sens ślepej woli natury, która poza nami jest może zaledwie złudzeniem. A jednak, jeśli nawet nie jesteśmy w stanie, nie potrafimy wziąć na barki odpowiedzialności, i tak stwarzamy porządek dziejów, nasz pęd ku panowaniu staje się ładem. Naznaczamy nim kolejne piętra dziejów. Jeśli potrafimy to zrozumieć, zaczynamy dźwigać ciężar przeznaczenia, pojmować historię, wysiłki tych, którzy tworzyli ją i zastygli w monumentach stanowiących naszą prawdziwą ojczyznę. Świadomość tego potrafiła upajać jak wtedy, wiosną tego roku, kiedy Paryż odkrywał przede mną swoje tajemnice. Ogarniałem czas, a więc i panowałem nad nim, nie tylko umiałem czytać przeszłość, ale śledząc ją, podążałem w przyszłość. Nitki losów tych, którzy potrafią tylko istnieć, splatają się, chociaż oni, skupieni na trudach kolejnego dnia, nie mają tego świadomości. Rozterki i lęki zdają się wyłącznie ich własne, tak jak wysiłki, aby uniknąć kolejnych, czyhających na nich i im najbliższych zagrożeń; przelotne chwile radości i satysfakcji, które ustąpią
ebook
Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dramat |
Wydawnictwo: | Państwowy Instytut Wydawniczy |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.