- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.przytakiwali: ,,To prawda, to prawda", a Hanka, mamina pomoc, huśtała mnie i mówiła: ,,Jakaż ona choroszeńka, jakaż myłeńka". Byłam szczęśliwa i dumna, obsypana prezentami i dobrymi życzeniami. Od mojego kochanego Euzebiusza dostałam najpiękniejszą chorągiewkę na święto Konstytucji 3 Maja. Czyż nie urodziłam się przed wielkim świętem? Niedługo potem zmieniło się Wybuchła wojna. Nastało przerażenie. Byłam głodna i opuszczona, samotna, niezrozumiana, bezsilna i poniżona. Byłam posądzana i zastraszana. Trapiły mnie choroby i smutek. Chciałam żyć - żebrałam i kradłam. Chciałam się uczyć - nie wróciłam do mamy. W tułaczce zgubił się mój cudowny miesiąc maj, z metryki wyleciała moja ojczyzna. Przestałam wierzyć w horoskopy. 10 LUTEGO 1940 Na razie skutków wojny nie odczuwałam. Nie byłam głodna, niewiele zmieniło się w moim otoczeniu. Czasami płakałam (więcej ze złości niż z przerażenia), bo wieczorami zamiast wygodnie spać w swoim łóżeczku, wyprowadzała nas mama pod płot w gęste zarośla. Ścieliła tam koce, przykrywała kołdrami (bez poszew, żeby nie rzucała się w oczy biel pościeli) i kazała zachowywać się cicho. Ukrywała nas przed Ukraińcami, którzy już wtedy napadali i mordowali Polaków. Z drugiej strony płotu mieszkał dzierżawca ukraiński, mama mogła przypuszczać, że bandyci nie domyślą się, że właśnie tam nas ukrywa. Ten dzierżawca był porządnym człowiekiem, o czym przekonaliśmy się nie raz. Potem przychodzili do nas ludzie i zabierali nasz dobytek, jak swój. Przeważnie byli to ci, którzy kiedyś u nas służyli lub pracowali, oczywiście Ukraińcy. Widziałam, jak mama stała z załamanymi rękami i w milczeniu patrzyła na grabież swego dorobku życiowego. Przyszedł również nasz dawny służący i wybierał co ładniejsze sztuki bydła dla siebie. Kiedy służył u nas, byłam maleńka i on bardzo mnie lubił, nosił na rękach i śpiewał śliczne ukraińskie dumki. Do roboty nie palił się. Mama popędzała go, a on mówił: ,,Idit wy, pani, korowy pasty, a ja budu dytynu bawyty"2. Mama śmiała się i mówiła, że jak on będzie panem, a mama sługą, tak właśnie będzie. Parobek niechętnie oddawał mnie dziewczynie i szedł wolno do roboty. Teraz przyszedł i przypomniał mamine słowa. Mama spytała: ,,A czy to, co mam, zabrałam komuś? Czy miałeś krzywdę?". Jednak pojawił się strach. Osadnicy zaczynali obawiać się o swoje rodziny, myśleli o obronie. Tato i inni osadnicy wychodzili w nocy na warty, pilnowali poczty i innych obiektów. Ja się nie bałam. W domu był ,,wszystkomogący" tato i to było najważniejsze. Przy tacie nic złego nie mogło nam się stać. Nie wiedziałam, co to jest zagrożenie. Cieszyłam się, że Euzebiusz jesienią nie pojechał do szkoły. Wyobrażałam sobie, jak będzie mnie wozić na koniach, na sankach i będę się miała z kim bawić. Bardzo go kochałam. Słyszałam, jak osadnicy mówili, że kierownik ostrowskiej szkoły, pan Buciewicz, cierpi głód z rodziną, a potem, że jest więziony i maltretowany przez Ukraińców, że ma powykręcane ręce i nogi, że więziono wielu Polaków, lecz ja ciągle nie bałam się, jeszcze tego nie rozumiałam. Byli rodzice, byliśmy wszyscy w domu i to było najważniejsze. Wszystko inne wydawało się mniej istotne. Nastała zima, a wraz z nią Boże Narodzenie. Była choinka i dużo radości. Czekały na nas napieczone i nagotowane przysmaki. Tylko tato niczego nie upolował. Nie miał już broni. Bracia moi szaleli na koniach i na nartach. Nie przypominam sobie smutku na ich twarzach z powodu niechodzenia do szkoły. Dorośli trwali w ciągłym napięciu, byli smutni i zadumani. Sąsiedzi wpadali do nas potajemnie, w nocy. Mężczyźni radzili o czymś i potem rozchodzili się pojedynczo. Pełna dumy cieszyłam się, że tato jest ten ,,najważniejszy", bo to do nas przychodzono na narady. I oto nastała sobota 10 lutego 1940. Spaliśmy jeszcze, gdy nagle ktoś zaczął łomotać do drzwi i krzyczeć: ,,Otkroj"3. Było może po szóstej. Tato wyjrzał przez okno i zobaczył kilku żołnierzy sowieckich i kilka par sań, woźniców jednak nie rozpoznał. Mama otworzyła drzwi i do mieszkania wszedł oficer enkawudzista. Pamiętam tylko jego sylwetkę, nie potrafię opisać, jak wyglądał, wiem, że był Rosjaninem. Kilku żołnierzy na koniach otoczyło dom i podwórze. Obie z siostrą byłyśmy zaciekawione, co się dzieje. Oficer zapytał, czy w domu jest broń. Rodzice zaprzeczyli. Mimo to kazał żołnierzom robić rewizję. Mama zapewniła, że broni w domu nie ma. Faktycznie nie było, tato oddał ją organizacji, chyba w Łucku, która przygotowywała obronę Polaków przed Ukraińcami. Zaprzestano więc rewizji. Okazało się, że dwaj bracia, Euzebiusz i Emil, poszli wcześnie jeździć na nartach. Oficer polecił poszukać ich i przyprowadzić. Natomiast tacie kazał usi
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Karta |
Wydawnictwo - adres: | a.knyt@karta.org.pl , http://www.karta.org.pl , 02-536 , ul. L. Narbutta 29 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.