Sztuka pisania listów zanika. W świecie zdominowanym przez wszelkiej maści komunikatory tekstowe, pojęcie listu wydaje się być wręcz czymś abstrakcyjnym. I choć obecna forma komunikacji to sposób zdecydowanie bardziej szybszy i pewniejszy co do tego że adresat stosowną wiadomość otrzyma, to nie ma w nich już tej magii. Oczekiwania na słowa przelane na papier. Zacieśniania relacji za ich pośrednictwem. Wkładania trudu by taką korespondencję nadać. I czasem tęsknię za tą specyficzną i zapomnianą formą komunikacji. Teoretycznie o takim liście, nigdy nie wysłanym, jest ta książka. Ten kawałek papieru, zapakowany w wyblakłą kopertę, łączy przeszłość z teraźniejszością i krzyżuje losy wielu osób. Jednak gdybym miała w jednym zdaniu streścić o czym jest ta powieść to nie powiedziałabym, że o liście. Bowiem jest to książka o tym jak jeden człowiek może zniszczyć wiele ludzkich istnień ale też nieświadomie je połączyć. I to za sprawą jednej decyzji.
Christinę Craig poznajemy w latach siedemdziesiątych. Żyje ubogo, pomimo swojej ciężkiej pracy, a wszystko przez małżeństwo, w którym tkwi. Chce odejść, ale nie jest to takie proste jak mogłoby się wydawać. Rick jest alkoholikiem, damskim bokserem, a do tego świetnym manipulantem. Tina stara się jak najmniej czasu spędzać w domu, angażując się także w pracę w sklepie charytatywnym. Posiada dwoje dobrych przyjaciół ale nie chce nikogo obarczać swoimi problemami. To kompletnie zagubiona i samotna młoda kobieta, która na swoje nieszczęście w jakiś sposób kocha męża, a przynajmniej tak jej się wydaje. Znaleziony przypadkiem w kieszeni starego garnituru list sprawia, że ma czym zająć myśli, a za cel stawia sobie odnalezienie adresatki. Jednak po drodze musi uporać się z własnymi problemami...
Christinę Skinner poznajemy natomiast, u schyłku lat trzydziestych, gdy była nastolatką. Jako córka lekarza i położnej miała dobre życie, na wysokim poziomie. Z uwagi na pochodzenie również od niej i jej zachowania wymagano więcej. Pomagała rodzicom w prowadzeniu przychodni, rozwoziła leki, przyglądała się ich pracy i właściwie to było wszystko, nie prowadziła żadnego życia towarzyskiego. Wychowana twardą ręką ojca i pod okiem uległej matki nie miała prawa do jakichkolwiek rozrywek typowych dla dziewcząt w jej wieku. Ułożona, nad wyraz grzeczna, inteligentna, o dobrych manierach, nieco nieśmiała i nadal dziewczęca. Jedna niewinna zabawa zmieniła całą jej przyszłość, bo to na niej poznała Billy`ego. I choć ich losy splotły się dosłownie na jedno uderzenie serca w perspektywie całego życia, to jednak to serce już zawsze później biło tylko dla niego.
Dwie perspektywy czasowe, dość odległe, podobnie jak konwenanse i realia życia wtedy obowiązujące. Teoretycznie obie bohaterki łączy jedynie imię, jednak to całkowita nieprawda, bowiem łączy je szalenie trudny życiorys. Każda z nich wycierpiała wiele, nazbyt wiele, by iść przez resztę życia z podniesioną głową, a jednak w jakiś sposób starały się unieść wszystkie ciężary, które spadły na ich barki. To naprawdę piękna, wzruszająca i niesamowita książka, która podnosi całe mnóstwo trudnych tematów ale przede wszystkim ukazuje siłę kobiet. Nie wymienię jak trudnych kwestii podjęła się Autorka w tej historii, bowiem zbyt mocno opowiadałyby one o tym, co przytrafiło się głównych bohaterkom, jednak śmiało mogę powiedzieć, że niektóre wydarzenia z ich udziałem były wstrząsające, rozdzierające serce i wielce niesprawiedliwe. Na wyróżnienie zasługują też postaci drugoplanowe, bowiem każda z nich została świetnie scharakteryzowana, niezależnie od tego czy stanowiła pozytywny czy negatywny element opowiadanej historii. Pozostaje jeszcze Billy, bohater, który połączył wiele osób i niejako naprawił to, co zostało zepsute lata temu.. Jego życiorys także jest nakreślony niesamowicie, a jako postać wnika wprost do czytelniczego serca. To jedna z takich książek, do których się wraca niejednokrotnie, która wypala w duszy ślad, która niesie całe mnóstwo emocji, bo jest po prostu wyjątkowa. I ogromnie Wam ją polecam.
Opinia bierze udział w konkursie