- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.orze, dokąd wnosiły zbytek, światowość a często jak najgorszy przykład. Zakonnice szły ich śladem, a jeżeli reguła nie pozwalała na długie powłóczyste habity, poczęły je krótko obcinać, by tym lepiej uwydatnić zgrabne nóżki w obcisłych pantofelkach. Reguła karała zakonnicę, schwytaną sam na sam z mężczyzną, 10 laty więzienia, utraceniem prawa przystępu do kraty i zupełnem odcięciem od świata, tymczasem nic łatwiejszego, jak dostęp do klasztoru. Hrabia Szomberg, pod którego komendą służył w Portugalii de Chamilly, >>wykradł<< jak najspokojniej w świecie zakonnicę i miał z nią kilkoro dzieci. Słynne procesy Gauffridiego 1610, Urbain Grandiera 1632-34, Magdaleny Bavent 1633-1647, odsłoniły całą otchłań histerycznej zarazy, która po ówczesnych klasztorach grasowała. Zresztą rzeczy to zbyt znane, by się dłużej nad tem rozwodzić. Tą swobodą, tym rozluźnieniem reguł i dawniejszych surowych obyczajów tłumaczą się takie szczegóły w listach Marianny, że nie potrzebowała się np. taić ze swoją miłością, że wszystkie siostry o niej wiedziały, a nawet z współczuciem ją pocieszyć pragnęły, a powierniczką jej była siostra Dona Brites, - tłumaczy się, że adjutant Chamillyego mógł godzinami wyczekiwać na list, który ona na poczekaniu pisała, i tłumaczy się, że zakonnice mogły się swobodnie przypatrywać wojskowej paradzie, na której czele harcował dorodny Chamilly na ognistym rumaku, i to istotnie było jej zgubą i straszną tragedią. Spojrzał na nią i w tej samej chwili rozpalił w jej sercu ogień piekielnej miłości. Sama o tym spotkaniu w drugim swoim liście opowiada. Tym się rozpoczęła ciężka jej tragedia. Dziarskiemu junakowi wpadła piękna zakonnica od razu w oko, do klasztoru nie trudno się było dostać: wszak w tych obmierzłych czasach, jak skarży się jeden z wizytatorów, krata klasztoru się nie zamykała. Krótko trwały te dni, a może i tygodnie miłosnych szałów i upojeń, które jej duszę całą spaliły do dna, a dla pana de Chamilly były przyjemną rozrywką. Stosunek ten począł go męczyć, może przeraziła go ta straszna, nieokiełznana, z wszystkich więzów rozpętana namiętność zakonnicy, dość, że przy pierwszej lepszej sposobności wsiadł na okręt - i drapnął, jak się to mówi. Po wszystkie czasy to samo. Jeszcze zachowywał pozory, pisał jej, jak sama mu wyrzuca, rzeczy czcze i jałowe, które ją nic a nic nie obchodzą, a potem całkiem zamilkł. Wtedy to zebrała ostatnie swoje siły, pisze do niego ostatni list, w którym go już >>Panem<< nazywa, odsyła mu podarunki, jakie jej dawał, i odsyła mu to, z czym się jej najtrudniej rozstać: jego wizerunek. >>Nic już więcej od Waćpana sobie nie życzę. To prosty obłęd, że mu to tak często i tyle razy powtarzam. A jest konieczne, abym wybiła sobie Pana z myśli i pamięci, i całkiem o nim zapomniała. I nawet wierzę w to, że już nigdy do Niego nie napiszę.<< I już nie pisała więcej. Tak się zakończył bolesny sen o szczęściu, o miłości nieszczęsnej zakonnicy Marianny dAlcoforado. Długi czas starano się podać w wątpliwość autentyczność tych listów, dopiero w ostatnich czasach zdołał słynny historyk portugalski, Cordeiro, żmudnymi badaniami w archiwach, księgach klasztoru w Bei, całym szeregiem niezbitych dowodów dowieść, że listy te istotnie pisała siostra Marianna. Oryginał portugalski tych listów zaginął. Francuskiemu tłumaczowi nie zależało oczywiście na zachowaniu oryginału, może być, że po przetłumaczeniu listy Chamillyemu zwrócił i po latach gdzieś w familijnym archiwum, tzn. na strychu zbutwiały. Zachodziło zatem pytanie, o ile przekład ten jest wierny. Pytanie to prawdopodobnie nigdy nie zostanie rozwiązane. Jednakowoż dyplomata i historyk literatury hrabia Sousa-Botelho, który wydał te listy w nowym wydaniu w tekście francuskim i portugalskim zarazem - (ten ostatni oczywiście próba rekonstrukcji pierwotnego oryginału) - twierdzi, że każdy Portugalczyk, albo jakikolwiek dobry znawca tego języka, ani na chwile wątpić nie będzie, że te pięć listów prawie dosłownie zostały z portugalskiego oryginału przetłumaczone. Mnóstwo zdań jest tak skonstruowanych, że jeżeli się słowo w słowo je z powrotem na jeżyk portugalski przetłumaczy, wniknie się od razu w jego duch i charakter. A już całkiem osiągnął cel idealnej prawie rekonstrukcji wspomniany historyk Cordeiro, który nadał francuskiemu tekstowi piętno i charakter portugalskiej mowy klasztornej siedemnastego stulecia. Jedna przy tym, drobna wprawdzie, ale bardzo znamienna okoliczność wskazała na to, że listy były pierwotnie pisane po portugalsku. We francuskim języku przemawia Marianna do swego kochanka wszędzie przez >>Vous<<, co w ówczesnym użyciu języka tyle znaczyło, co >>Ty<<, ale mogło też znaczyć >>Panie<<. Skądże więc
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, listy, korespondencja |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 03.01.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.