- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Staram się, towarzyszu pułkowniku. - Jak nazywała się ta operacja, którą tak zaskoczyliście krakowski kler? - Zakrystia. - Ta operacja przyniosła Wiśniakowi pewną sławę w resorcie. - No właśnie, Zakrystia. Opowiedzcie mi o niej. Ucieszcie mnie relacją o tym, jak kolejny pierdolony klecha zaczął nam jeść z ręki. Kraków, rok wcześniej Ojciec Tymoteusz Morawski jak co tydzień szedł na spotkanie. Czuł się zbrukany. Codziennie, kiedy sprawował mszę świętą, chciał się schować pod ołtarzem, bo miał wrażenie, że o jego zdradzie wiedzą wszyscy. Coraz częściej pojawiały się myśli, żeby ze sobą skończyć. Czuł się zaszczuty i złamany. Jak do tego doszło? Jak to się stało, że został zdrajcą? W czasie Świąt Wielkanocnych ludzie modlili się do Jezusa i przeklinali Judasza, apostoła, który wydał Pana. A teraz Judaszem był on. Zdrada parzyła mu sumienie jak rozżarzony węgiel dłoń. Kilka miesięcy wcześniej ojciec Tymoteusz poczuł się bardzo źle podczas rekolekcji adwentowych. Myślał, że to grypa. Gorączka utrzymywała się tygodniami, osłabienie i bóle w okolicach węzłów chłonnych nie dawały mu wytchnienia. Poszedł do wskazanego przez przełożonego w klasztorze lekarza, a ten, przebadawszy go, dał skierowanie na cito na oddział onkologiczny. Diagnoza specjalistów brzmiała jak wyrok. Chłoniak. Całą nadzieję ojciec Tymoteusz pokładał w tym, że nowotwór był jeszcze we wczesnym stadium i przy zastosowaniu odpowiedniej chemioterapii można go było pokonać. Ale w chwili, kiedy najbardziej potrzebował pomocy, dał znać o sobie cały dramat peerelowskiej służby zdrowia. Takiej chemii nikt w Polsce jeszcze nie stosował. Ksiądz wrócił załamany na parafię i upił się winem mszalnym. Znalazł go stary proboszcz. - Księże Tymoteuszu, co się księdzu stało? - spytał przejęty. Tymoteusz przez chwilę patrzył na swojego zwierzchnika nieprzytomnym wzrokiem, a potem wyznał mu prawdę. - Ksiądz powinien się więcej modlić - poradził mu proboszcz. - Modlitwa wyleczy mnie z nowotworu? - Pomieszało się księdzu w głowie. Bóg leczy wszystko. Musi ksiądz tylko znaleźć w sobie żarliwą i głęboką wiarę. Tymoteusz miał wrażenie, że rozmawiają nie o jednej religii, ale o dwóch. Jego religia uznawała, że człowiek został stworzony w fizyczności, a więc rak był też częścią przyrody, której z kolei częścią był on. Tylko że on nie chciał umierać, wierząc, że Bóg dokona cudu, albo czekając, aż peerelowska służba zdrowia skaże go na cierpienia. Tymoteusz był jak niewierny Tomasz - nie uwierzy, póki nie zobaczy. - Mimo to chciałbym się poddać leczeniu - odpowiedział proboszczowi. - To może mnie wyłączyć na jakiś czas z pracy w parafii. - Proszę napisać podanie do księdza biskupa - odrzekł gniewnie proboszcz, który nie takiej odpowiedzi się spodziewał. I Tymoteusz napisał do biskupa, nie wiedząc, że idzie ścieżką nie do Pana Boga, ale w objęcia Służby Bezpieczeństwa. W szpitalu, na oddziale onkologicznym, pracowała pielęgniarka, która była wtyczką SB. Informacja o chorym na nowotwór duchownym była cenna, więc już wkrótce do parafii Tymoteusza zawitał ktoś, kto miał wystawić wiarę księdza na poważną próbę. Zanim jednak do tego doszło, chory słabł z miesiąca na miesiąc, bezskutecznie czekając na chemioterapię. Czuł się zmęczony walką, a żarliwa modlitwa nie przynosiła mu ulgi. Ksiądz czuł, że stanął przed najtrudniejszą próbą w swoim życiu: jak zachować wiarę, mając świadomość nieuniknionego końca życia. A nie chciał być męczennikiem. Kochał Boga - tak przynajmniej mu się wydawało - tak jak można kochać kogoś, kogo nikt nigdy na oczy nie oglądał. Kochał Boga wiejskich kapliczek, nabożnego różańca, kochał Boga z niedzielnej oazy, dającego proste odpowiedzi na najbardziej złożone pytania. Teraz jednak ów Bóg milczał, a Tymoteusz z każdym dniem zapadał się w sobie, w swojej własnej małej pustce, na której dnie istniał tylko strach przed śmiercią, przed nieodwracalnym końcem. A chciał żyć za wszelką cenę. Właśnie wówczas przyszedł gość. Władysław Skotnicki był cenionym działaczem katolickim i opozycjonistą. Został aresztowany jeszcze przed stanem wojennym po incydencie w Bydgoszczy w marcu 1981 roku, kiedy to milicja pobiła Rulewskiego. W czerwcu 1982, podczas stanu wojennego, wyszedł na wolność. Miał nieposzlakowaną opinię niezależnego działacza. - Czy mógłbym prosić księdza o chwilę rozmowy? - zapytał uprzejmie po niedzielnej mszy. - Tak, oczywiście, pójdziemy do mnie na plebanię - zaproponował ksiądz. Pan Władysław sprawiał wrażenie osoby głęboko i nie na żarty zatroskanej stanem zdrowia swojego duszpasterza. - Słyszałem o kłopotach księdza ze zdrowiem - powiedzi
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny |
Wydawnictwo: | Albatros |
Wydawnictwo - adres: | a.saluga@wydawnictwoalbatros.com , http://www.wydawnictwoalbatros.com , 02-972 , ul. Hlonda 2a /25 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 400 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.