- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kł się z powrotem w stronę wozu. Mistrz Niszczyciel wyglądał tak spokojnie, gdy na nowo tworzył rzeźby w moim ogrodzie. Mogłabym wziąć go za ręce, by wywołać wizję, spojrzeć z góry na to, czym zajmował się w rzeczywistości, ale nie chciałam tego robić. Za bardzo przypominało to szpiegowanie. Nigdy nie zrozumiałam, co się wydarzyło tamtego dnia, jak byłam zdolna sięgnąć do niego, i nigdy się to nie powtórzyło. Mogłam wykorzystać ogród, by rozmawiać z ityasaari, których poznałam w realnym świecie, ale nie z pozostałymi. Mogłam jedynie ich obserwować, jak przez lornetkę. Poczułam, że przepełnia mnie zmęczenie. Pośpiesznie ruszyłam dalej, gotowa dotrzeć do końca i pójść spać. Zajęłam się starszym Trytonem o krótkich kończynach, który z zadowoleniem taplał się w błotku pośród dzwonków. Powiedziałam dobranoc Gargulec o szerokich ustach i zębach jak rekin, którą znalazłam przy fontannie Pani bez Twarzy, gdzie gulgotała wodą. Zatrzymałam się przy bagnie, by niepewnie potrząsnąć głową nad Szarlotką, najbardziej potwornym z nich wszystkich, pozbawionym rąk i nóg robakiem pokrytym srebrzystą łuską, wielkim jak menhir, który krył się pod powierzchnią błotnistej wody. Szarlotka był tym, którego wolałabym nie szukać. Jak bym zabrała go z powrotem, gdybym go znalazła? Wtoczyłabym go po rampie do wozu? Czy miał oczy albo uszy, żebyśmy mogli nawiązać kontakt? Stworzenie jego awatara w ogrodzie było bardzo trudne - musiałam wejść do brudnej wody i położyć dłonie na jego łuskach, zamiast wziąć go za nieistniejące ręce. Był lodowato zimny i obrzydliwie pulsował. Może nie musiałam zebrać wszystkich, by niewidzialna barykada była dość silna. Miałam taką nadzieję, bo nie zamierzałam również odszukać Jannouli. Jej Mały Domek był tuż obok, przylegał do mokradeł. Otaczający go ogród, niegdyś pełen ziół i kwiatów, zarosły pokrzywy i cierniste krzewy. Ostrożnie ruszyłam w stronę drzwi chatki, a w sercu miałam mieszane uczucia - litość, żal, resztki goryczy. Sprawdziłam kłódkę na drzwiach, była uspokajająco ciężka w mojej dłoni - zimne żelazo, bez śladu rdzy, niezniszczone. Wśród mieszanych uczuć pojawiła się też ulga. Awatar Jannouli od początku był inny, nie pasywny i dobroduszny jak pozostałe. Była aktywnie świadoma tego miejsca - mnie - i w końcu przeniosła całą swoją świadomość do mojej głowy, by przejąć nade mną kontrolę. Udało mi się uwolnić jedynie dlatego, że podstępem skłoniłam ją do wejścia do chatki i zamknęłam ją w środku. Bałam się, że sytuacja się powtórzy, również dlatego, że nie byłam pewna, jak to się stało, dlaczego ona była inna. Abdo też był inny, ale aktywne połączenie wzrastało powoli, w miarę upływu czasu, a poza tym on nie sprawiał wrażenia, że ma ochotę się wprowadzić i zostać na zawsze. Na tym polegało moje podstawowe zmartwienie związane z planem Ormy. Z czym tak naprawdę wiązało się to nawlekanie umysłów? Czy przypominało to, czego doświadczyłam z Jannoulą, czy było płytsze? A jeśli później nie moglibyśmy rozdzielić naszych umysłów? A jeśli zrobilibyśmy sobie krzywdę? Tak wiele mogło pójść nie tak. Zaprzątnięta tymi myślami odwróciłam się od Małego Domku i znalazłam się twarzą w twarz z niepasującym do niczego zaśnieżonym szczytem. Musiałam zająć się jeszcze ostatnią groteską, Małym Tomem, który mieszkał w kamiennej grocie pod tym miniaturowym szczytem. Imię zawdzięczał, niestety, niezbyt subtelnemu poczuciu humoru jedenastolatki - miał osiem stóp wzrostu, był silny jak niedźwiedź (widziałam kiedyś, jak w prawdziwym świecie walczył z żywym niedźwiedziem) i chodził ubrany w poszarpane koce, prymitywnie zszyte, by stworzyć ubranie. Nie był jednak w grocie, tylko na śniegu przed nią. Skrajnie podekscytowany, trzymał się za kudłatą głowę i krążył dookoła, pozostawiając wielkie ślady. Kiedyś takie zachowanie oznaczało nadchodzącą wizję, ale teraz wiedziałam, jak to powstrzymać. Dzięki mojej troskliwej opiece, wizje stały się rzadkie. Miałam tylko jedną w ciągu ostatnich trzech lat, wizję Abdo w środku zimy, a w tym przypadku chłopiec świadomie mnie szukał. To nie była typowa sytuacja. - Słodki Tom, wesoły Tom - powiedziałam cicho, krążąc wokół dzikiego mężczyzny, jednak bezpiecznie poza zasięgiem jego łokci. Trudno było na niego patrzeć bez litości - brudne ubranie, spalona słońcem czupryna, gałązki w brodzie, psujące się zęby. - Żyjesz całkiem sam na tej górze - powiedziałam do groteski, podchodząc bliżej. - Co musiałeś zrobić, by przeżyć? Ile wycierpiałeś? Wszyscy cierpieliśmy, od Małego Toma po Mistrza Niszczyciela. Na Wszystkich Świętych w Niebiosach i ich psy, nie musieliśmy cierpieć samotnie. Już nie. Mały Tom oddychał szybko,
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miecz i magia |
Wydawnictwo: | Mag |
Wydawnictwo - adres: | J.Rodek@mag.com.pl , http://www.mag.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2015 |
Liczba stron: | 480 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.