- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wcale nie jest stary, ale pani Janina nie wierzyła. Ojciec miał długą brodę i włosy zapuszczone na kark. Nos zdobiło mu modne francuskie pince-nez ze sznurkiem z boku. Taki był wtedy kawalerski fason. Mama nie lubiła go i jednym z warunków zgody na ślub było doprowadzenie twarzy do ładu: zgolenie brody, przycięcie plerezy i zmiana pince-nez na normalne okulary. Gdy tata zjawił się w nowym wcieleniu, pani Janina krzyknęła: Pod tym zdjęciem tata napisał: ,,P/O (zastępca) komisarza oświaty miasta Ługańska daleko od Mamy, przed maturą w 1920 roku. Tak wyglądał, gdy był bohaterem Zostało z uczty bogów". Tata w kawalerskim stanie. Mama przed ślubem z tatą, gdy mieszkała w sublokatorskim pokoju na II Kolonii WSM-u u Janiny Bierutowej. - No tak! Teraz widzę, że pan Jerzy wcale nie jest stary! I całkiem przystojny chłop! Tata miał wtedy dwadzieścia siedem lat. Tu wyjaśnię, że po ucieczce z Sowietów w 1924 roku tata szybko porzucił swe rosyjskie imię Igor, które miał w paszporcie, i przełożył je na Jerzy. Ten Jerzy brzmiał bardziej swojsko dla polskich przyjaciół i prędko się przyjął. Choć tata z początku naturalnie ciążył ku emigracji rosyjskiej, bardzo licznej wtedy w Warszawie, łatwo wszedł w środowisko polskie. Zrozumiał, że tu jego miejsce. Był prężny i młody, nie chciał tkwić w przeszłości i kwasić się w emigranckim sosie. Rwał się do przodu. Z pasją poznawał kraj, język, obyczaj, jakby chcąc nadrobić późniejsze przyjście na świat. W końcu ,,urodził się" w Warszawie w dwudziestym roku życia jako dorosły człowiek. I to, że w dwa lata później stenografował już finezyjną prozę Janusza Korczaka (Korczak miał zwyczaj głośno myśleć i dyktować swoje teksty), jest swoistym fenomenem. Przedtem bowiem prawie nie mówił po polsku. Znał ledwie kilka zdań. Skończył rosyjskie gimnazjum i wyrósł całkowicie w kulturze rosyjskiej. W parę lat później zadziwiał już bogactwem polszczyzny, znajomością kraju, po którym poruszał się jak po swoim. Pan Jerzy w niczym nie przypominał dawnego Gogi4. Tata po ślubie w 1930 roku. Dla mnie ta zmiana imienia stanowi pewną cezurę. Mama do końca życia mówiła do taty Jerzy. Podobnie Janusz Korczak, Stefania Wilczyńska i wszyscy przedwojenni przyjaciele ojca. Tak było do aresztowania. Gdy wrócił z Majdanka i Oświęcimia, zdziwiłem się, że koledzy z obozów mówią do taty Igor. Zgodnie z imieniem w paszporcie. Ordnung niemiecki sprawił, że tata zrezygnował z przekładu swego imienia na polski i wrócił do oryginału. Znów narodził się Igor. A ,,Jerzy" pozostał w przedwojennym moim dzieciństwie, wśród pierwszych przyjaciół z ,,Baja" i ze spływów kajakowych - starych bywalców naszej III Kolonii. * * * W październiku 1939 roku byłem najstarszym starszakiem, seniorem naszego przedszkola. Wstydziłem się tego, ale nie miałem wyjścia. Szkoły nie było, zresztą się do niej nie paliłem. Wolałem się bawić. Po wojnie mój przyjaciel z STS-u Andrzej Jarecki ukuł dla nas ironiczną nazwę ,,Czerwone Krasnale". O tyle nie miał racji, że ja byłem drugorocznym starszakiem. Repetowałem rok. Poza tym było to przedszkole świeckie i na pewno z ducha socjalistyczne, w tym najlepszym, idealistycznym znaczeniu. 1 maja oprócz piosenki Tadeusza Mayznera ,,Wyleciał ptaszek z Łobzowa, usiadł na rynku Krakowa" śpiewaliśmy - dla uczczenia ludzi pracy - robotniczą pieśń ,,Na barykady, ludu roboczy". Późniejszy hymn wszystkich szkół TPD: ,,Zdobywczym krokiem idziemy w słoneczny świat!" Edwarda Szymańskiego do muzyki Izaaka Dunajewskiego z sowieckiego filmu Świat się śmieje, śpiewałem od dziecka już w przedszkolu. Śmierć Tadeusza Mayznera była to pierwsza śmierć, która mamę boleśnie dotknęła. Na wieść o kapitulacji i wkroczeniu Niemców do Warszawy Mayzner zasłabł i umarł na serce. Był to znakomity kompozytor muzyki dla dzieci, autor wielu śpiewników i świetny pedagog. Prowadził chór i szkolił nauczycieli na kursach przy warszawskim kuratorium. Mama go bardzo lubiła. Gdy się dowiedziała o jego śmierci, długo stała w oknie i powtarzała: - Boże! Taki cudowny muzyk! Taki talent! Zobaczył ich z balkonu i nie wytrzymał. Serce mu pękło. - Tata próbował ją pocieszyć, na próżno. Ponieważ nigdy przedtem nie widziałem, żeby mama płakała, ta śmierć tak wbiła mi się w pamięć. W przedszkolu Ryś Słapczyński (później znany twórca filmów rysunkowych) uczył mnie rysować konie. Naśladowałem go z miernym skutkiem. Przyjaźniłem się z Piotrkiem Wesołowskim, synem pana Jasia z ,,Baja" i koleżanki mamy, pani Joli Wesołowskiej. Piotrek mieszkał na V Kolonii. W mojej grupie był również Czesiek Hulanicki, który był sierotą i wychowywała go babcia Paulina. Czesiek, podobnie jak Piotrek Wesołowski, mieszkał na V Kolonii i znany był z tego, że miał psa jamnika. Moi
ebook
Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wspomnienia |
Wydawnictwo: | Państwowy Instytut Wydawniczy |
Wydawnictwo - adres: | piw@piw.pl , http://www.piw.pl , 00-372 , ul. Foksal 17 - /- , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.