- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o ulicach w baletkach. Powąchała szminkę, zamknęła ceremonialnie, włożyła do torby i zrobiła minę do dziewczynki, zamykając tym przedstawienie. Odebrała rachunek i drobne. Uśmiechnęła się do wszystkich dookoła. Była ładna. Doszła do świateł, bez pośpiechu, z uczuciem przyjemnie układającego się popołudnia. Było gorąco. Na niebieskim niebie biały puch chmur, spiętych jedwabnymi nićmi słońca, gęstniał i zapowiadał deszcz. Nagły wiatr zatrzepotał porzuconą gazetą i potoczył przez chodnik puszkę po piwie. Żebrak odlepił się apatycznie od witryny sklepu, by zagrodzić jej drogę, ale o ułamek sekundy za późno i bez przekonania. Wyminęła go i przeszła na drugą stronę ulicy. Zatrzymała się na krawędzi chodnika. Koło śmietnika leżały owinięte w celofan, przewiązane wstążką, pożółkłe kwiaty. Spojrzała na przylepiony do słupa anons policji -- wypadek drogowy, proszą o świadków. Tydzień temu, kiedy wracała późną nocą autobusem do domu, widziała tu, pod ostrym światłem ulicznej latarni, jak dwie półnagie, pijane dziewczyny katowały skulonego na chodniku przechodnia. Kierowca zatrzymał autobus, wyłączył światła i na wstecznym biegu wycofał się w ciemny dół ulicy. Koniec kursu, powiedział. Kiedy Magda wysiadała z autobusu z resztą pasażerów, dwie dziewczyny, rechocząc jak obłąkane, ciągnęły ofiarę za nogi na środek skrzyżowania, a trzecia, która dobiegła, kopała go w głowę jak w piłkę. Czwarta, nie starsza niż dwanaście lat, fotografowała ich komórką. Magda przebiegła z powrotem. Szybkim krokiem doszła do Św. Jerzego. Zajrzała do środka. Kościół był pusty. Wróciła na zewnątrz i obeszła budynek. Na małym cmentarzyku, na tyłach kościoła, było coś w rodzaju kawiarenki czy miejsca spotkań okolicznych mieszkańców. Pani pastor w czarnych, opiętych spodniach i czarnej koszuli z koloratką, podawała właśnie gościom lemoniadę. W drzwiach zakrystii uśmiechnięta Eryka, jej młodsza przyjaciółka, rozlewała do filiżanek kawę. Magda poszukała wzrokiem znajomych i usiadła przy pustym stoliku. Pastor zauważyła ją po chwili, podeszła i przysiadła naprzeciw. Spojrzała wesoło na Magdę, wskazała palcem na broszkę. -- Nowy nabytek? -- Skądże, starszy niż ja. -- Art déco? -- Coś w tym rodzaju. -- Mamy dziś pyszne torciki. Podać? -- Może za chwilę. Jak wam idzie w nowej parafii? -- Cudownie. W sobotę mamy wystawę kilimów. W niedzielę dzień otwarty dla matek i dzieci. Eryka nie może się doczekać. Będzie klaunem. -- Czy wierzysz w los, w przeznaczenie? -- Oczywiście, ale staram się nie zapominać, że każdy ma prawo wybrać indywidualną drogę -- powiedziała to tonem ni to poufnym, ni urzędowym. -- Czy mogę coś pokazać? Magda sięgnęła do torby i położyła na stoliku kopertę z dokumentami. Wyjęła z niej wyblakłą, zieloną legitymację. Szary druk. Kennkarta, numer 390964. Pod fotografią młodej kobiety okrągła pieczęć fioletowym tuszem -- władza wystawiająca; czerwony, podłużny stempel -- Warshau, Der Polizeipresident; niemiecka wrona i podpis niebieskim atramentem. Data, 1 kwietnia 1942. Prima aprilis. -- To moja babcia. Helena. Była wtedy ode mnie młodsza. To odciski jej palców. Karta tożsamości z ostatniej wojny. Pastor sięgnęła po dokument. Spojrzała na fotografię, potem na Magdę i z powrotem na fotografię. Uśmiechnęła się zalotnie. -- Bardzo do ciebie podobna. Te same usta i brwi. -- Może trochę. Moja mama była podobno jej zupełnym odbiciem. -- I te same włosy. -- Była blondynką. Przynajmniej wtedy. -- A może przyjdziesz jednak w niedzielę? Mogłabyś pomóc nam ze swoim francuskim. Na pewno będą matki z Maroka albo Algierii. Nie chciałabym, aby poczuły się wyizolowane. A może przy malowaniu twarzy? -- Wiesz co, Klara -- Magda odpowiedziała z uśmiechem -- wezmę twój torcik i coca-colę, z lodem i cytryną. Pastor wstała i gromkim głosem przekazała zamówienie przyjaciółce. Eryka odłożyła dzbanek i znikła w zakrystii. Pastor zwróciła się do Magdy z pożegnaniem. -- Jeśli coś ci leży na sercu i chcesz porozmawiać, wiesz, gdzie mnie szukać. Moje drzwi są zawsze otwarte -- uśmiechnęła się do Magdy i ściskając lekko jej dłoń, odeszła do następnego stolika, kołysząc szerokimi biodrami. * Magda wstała, nie kończąc, odliczyła pieniądze i wyszła. Przy furtce ruda wiewiórka uczepiona pazurami słupka ogrodzenia, przyglądała jej się wściekłym wzrokiem, sycząc przez białe kiełki. I ty, Brutusie? Magda trzasnęła torbą w słupek i wybiegła na ulicę. Kiedy dochodziła do głównej ulicy, odjeżdżał dwupiętrowy autobus do Shoreditch. Wskoczyła, ignorując konduktora, i pobiegła na górę. Wysiadła przy kościele Świętego Leonarda. Oranges and lemons, say the bells of St Leonards. Przeszła bocznymi uliczkami do Hoxton. Kiedyś
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa, powieść wojenna |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Wydawnictwo - adres: | biuro@zysk.com.pl , http://www.zysk.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 348 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.