- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.źnie akcentując słowa, powiedział po rosyjsku: - Niedawno usłyszałem, że Japończycy potrafią wydymać konkurencję z rynku. To teraz kolej na nas, Rosjan. My wydymamy Japończyków. - Co byl powiedzial Lahman san? - Japończyk z zaciekawieniem zwrócił się do Borysa. - Powiedział, że zrobimy świetny interes. Wszyscy trzej z zadowoleniem wychylili kieliszki do dna. ANKARA 27 CZERWCA 1997 ROKU, GODZ. 19:00 Rahman spoglądał na zatłoczoną ulicę z okna hotelowego pokoju, powolnymi ruchami kręcąc szklaneczką whisky, w której dzwoniły kostki lodu. Wyczekawszy odpowiednio długi moment, odwrócił się w stronę niespodziewanego gościa. Nigdy nie lubił tego faceta; jego szpanerskich, wyuczonych manier, przenikliwego spojrzenia szaroniebieskich oczu i tego, że był o dwa stopnie wyżej w organizacyjnej hierarchii. Rahman wiedział, że w obecnej sytuacji nie ma już szans na awans - pozostanie majorem na wieki wieków. Mimo wszystko zmusił się do uśmiechu. - Znowu złe wieści, Rudolfie? - zapytał. - Niestety, dobre. Ale tylko dla ciebie. - Głos Rudolfa był zimny i bezosobowy. - Nigdy mnie nie popierałeś - wypomniał mu Rahman. - Z przyjemnością bym cię zastrzelił. - Tak jak zastrzeliłeś Mądralę i Buca? Rozwaliłeś pomysłodawców naszego biznesu, który przynosi kasę całej organizacji. - Był rozkaz, to go wykonałem. - Rudolf uśmiechnął się lodowato. - Zresztą z dużą przyjemnością. - Czemu więc i mnie teraz nie odstrzelisz? Co wypycha tę twoją pięknie skrojoną marynarkę? Kiść bananów? - Zarząd zmienił zdanie w twojej kwestii. W ostatniej chwili - oznajmił sucho Rudolf. - No właśnie! Zmienił zdanie. Jakoś dziwnie byłem pewny, że tak się stanie. - Rahman pokręcił z dezaprobatą głową i wycelował palcem w rozmówcę. - Wiesz, co nas różni? Nie wiek, nie pochodzenie ani wykształcenie. Nie! Ty jesteś bezmyślną maszynką do wykonywania rozkazów, a ja? Ja wciąż czuję się młodo i staram się wejść w nowe czasy, myśleć nowocześnie. Potrafisz to pojąć? Och, ja wiem, że większość zarządu myśli tak jak ty, ale powoli dociera już do nich, że nie ma co się patyczkować. Sam wiesz, że w naszym zawodzie moralność i etyka to obce sformułowania. Kto jeszcze był przeciw poza tobą? - Machnął ręką. - Dobra! Sam zgadnę. Kornik? Na pewno. Słoń? On też. Kocur? Oczywiście! Kto jeszcze? Rudolf słuchał tej wyliczanki z całkowitą obojętnością. - Za dużo mówisz. Masz zgodę na działanie. - Wielkie dzięki - parsknął Rahman protekcjonalnie. Rudolf przez nieznośnie długą chwilę wpatrywał się w niego. W końcu z nietajoną dezaprobatą spytał: - Lubisz uprawiać seks z małymi dziewczynkami? - Lubisz uprawiać seks z małymi dziewczynkami? - przedrzeźnił go Rahman. - A ty co, skończyłeś Harvard? Zapytaj, jak przystało na nas obu: Rahman, ty jebany zboku, lubisz posuwać małolaty? Obaj, jako gówniarze, okradaliśmy stragany w Sewastopolu. Ech, te twoje wyuczone, pozerskie maniery. - Więc lubisz? - Rudolf zignorował jego tyradę. - Oszalałeś?! To tylko biznes. Pojmij to wreszcie. Ludzie dostają ode mnie to, czego potrzebują. Czy muszę lubić słodycze, żeby mieć fabrykę lizaków? Rahman obserwował gościa spod zmrużonych powiek. Czekał z niecierpliwością aż pójdzie sobie w diabły wraz ze swoimi morałami i niechęcią. - Rozumiem. Przekazałem ci to, co miałem do - Rudolf zawahał się na moment. - Ale pamiętaj, że masz we mnie wroga. - Odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju. KIJÓW 7 LIPCA 1997 ROKU, GODZ. 10:00 - Nie mogłem się was doczekać. - Korpulentny mężczyzna o czarnych, kędzierzawych włosach starał się przekrzyczeć ryk kolejnego startującego samolotu. Z szerokim uśmiechem przywitał Rahmana i Borysa silnym uściskiem dłoni. Do Nastii, trzymającej na wpół opróżnioną butelkę coli, tylko mrugnął wesoło. - Wsiadajcie i jedziemy. - Otworzył drzwi nowiutkiego czerwonego dżipa, obszedł samochód żwawym krokiem i usadowił się za kierownicą. - Jak wygląda sytuacja, Aleks? - spytał Rahman, gdy już zajął miejsce na przednim fotelu. Borys i Nastia rozsiedli się z wyraźnym zadowoleniem na tylnej kanapie. Łączyła ich zdecydowana awersja do samolotów, w których pięknie wyglądające fotele były tylko pozornie wygodne. - Jak wygląda sytuacja? - Aleks roześmiał się rubasznie i przekręcił kluczyk w stacyjce. Z piskiem opon opuścili parking lotniska. - Rahman! Wy się tam brechtaliście w ciepłej - Zerknął we wsteczne lusterko. - Nastia, wyglądasz pięknie. Wspaniała opalenizna. - Przeniósł spojrzenie na Rahmana i dodał ciszej: - A my tu tyramy jak woły. Słuchaj, to przerosło nasze oczekiwania. Od czterech dni przeżywamy prawdziwe oblężenie. Zatrudniłem dodatkowo trzech fotopstryków. Jeden prawie mi padł z przepracowania. Stiepan zorganizował drugą lokalizację, w Charkowie, bo w t
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Initium |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.