- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., pozostawałem na powierzchni i kierowałem się na otwarte morze. Lekkie i przylegające do ciała ubranie prawie mi nie przeszkadzało. Było około wpół do dziesiątej wieczorem. Według moich szacunków płynąłem ponad godzinę w kierunku przeciwległym do brzegu, oddalając się od portu Rovigno, którego światła stopniowo znikały w oddali. Dokąd zmierzałem i jaką miałem nadzieję? Nie miałem żadnej, Pierre, lecz czułem w sobie siłę przetrwania, upór i nadludzką wolę, które mnie podtrzymywały. Nie zależało mi na ocaleniu własnego życia, lecz na wypełnieniu w przyszłości mej misji! Toteż gdyby wówczas pojawiła się jakaś rybacka łódź, natychmiast bym znurkował, by jej uniknąć! Na tym austriackim wybrzeżu na iluż jeszcze mogłem natrafić zdrajców, gotowych mnie wydać dla nagrody! Iluż Carpenów przypadało na jednego uczciwego Andréę Ferrata? Tak też się stało pod koniec pierwszej godziny. Nagle w ciemności pojawiła się jakaś łódź. Przybywała od strony morza i przepłynęła tuż obok mnie, kierując się ku lądowi. Ponieważ odczuwałem już zmęczenie, odpoczywałem na plecach, lecz odwróciłem się instynktownie, gotów zniknąć. Rybacka łódź płynąca do któregoś z portów Istrii musiała być dla mnie podejrzana! Natychmiast utwierdziłem się w tym przekonaniu. Jeden z marynarzy zarządził po dalmatyńsku zmianę kursu. Natychmiast zanurkowałem, zanim ktokolwiek z pokładu mógł mnie spostrzec, i łódź przepłynęła ponad moją głową. U kresu powstrzymywanego oddechu wynurzyłem się na powierzchnię i płynąłem dalej na zachód. Z upływem nocy bryza słabła. Wraz z wiatrem uspakajało się falowanie morza. Unoszony byłem jedynie długą martwą falą18, która popychała mnie na pełne morze. W ten sposób, raz płynąc, raz odpoczywając, przez kolejną godzinę oddalałem się od brzegu. Myślałem tylko o osiągnięciu celu, a nie o drodze do przebycia. Pięćdziesiąt mil do przepłynięcia przez Adriatyk, tak, chciałem je pokonać, tak, musiałem je pokonać! Ach, Pierre, trzeba przejść przez taką próbę, by zobaczyć, do czego człowiek jest zdolny, jaki rezultat osiągnąć może ludzka maszyna, łącząc siłę duchową z siłą fizyczną! Przez następną godzinę w ten sposób się motywowałem. Ta część Adriatyku była kompletnie pusta. Ostatnie ptaki też ją opuściły i powróciły do swych gniazd na skałach. Nad moją głową przelatywały jeszcze parami mewy, wydając przenikliwe piski. Tymczasem, choć nie chciałem nic wiedzieć o zmęczeniu, moje ramiona stawały się ociężałe, a nogi zdawały coraz więcej ważyć. Palce dłoni się rozwierały i z trudem udawało mi się je łączyć. Głowa sprawiała wrażenie armatniej kuli umieszczonej na barkach, i z ledwością unosiłem ją ponad powierzchnię wody. Owładnął mnie pewien rodzaj halucynacji. Przestałem panować na biegiem mych myśli. Strudzony mózg tworzył dziwne ich połączenia. Czułem, że zatracam precyzję zarówno słyszenia dochodzących do mnie z oddali dźwięków, jak i postrzegania świateł, gdybym się nagle znalazł w ich zasięgu, a właśnie dokładnie coś takiego mi się przydarzyło. Bodaj koło północy gdzieś z daleka od wschodu dobiegł do mych uszu głuchy warkot, warkot, którego natury nie potrafiłem określić. Zamykające się wbrew mojej woli powieki przeniknął jakiś rozbłysk. Usiłowałem unieść głowę, ale udawało mi się to ledwie w połowie. Rozglądałem się. Wchodzę w te wszystkie szczegóły, Pierre, ponieważ powinieneś je znać, a poprzez nie poznasz także mnie! - Pamiętam o wszystkim, co pana dotyczy, doktorze! - odparł młodzieniec. - Czy myśli pan, że moja matka nie opowiadała mi, kim był hrabia Mathias Sandorf? - To się zgadza, że znała Mathiasa Sandorfa, Pierre, lecz nie doktora Antékirtta! Tymczasem jego właśnie musisz poznać! Posłuchaj go ! Słuchaj mnie! Hałas, jaki posłyszałem, powodował płynący od wschodu statek kierujący się ku brzegom Italii. Światło pochodziło z jego lampy wiszącej na sztagu fokmasztu, co wskazywało na steamer. Wkrótce spostrzegłem również jego światła pozycyjne, czerwone na bakburcie19 i zielone na sterburcie, a skoro widziałem je jednocześnie, zatem statek płynął wprost na mnie. Zbliżała się decydująca chwila. Najprawdopodobniej ten steamer był austriacki, ponieważ nadpływał od strony Triestu. Otóż zamiast prosić o azyl na jego pokładzie, już lepiej było oddać się w ręce żandarmów z Rovigno! Nie zamierzałem wcale tego czynić, ale zdecydowany byłem skorzystać z nadarzającej się sposobności ocalenia. Ten steamer płynął bardzo szybko. Zbliżając się do mnie, dosłownie rósł w oczach. Widziałam spienioną wodę przed jego dziobnicą20. Za niecałe dwie minuty miał przeciąć miejsce, gdzie pozostawałem w bezruchu. Byłem przekonany,
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa, literatura piękna, klasyka |
Wydawnictwo: | Jamakasz |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.