- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.odszukać ojca. - To ty masz ojca? - Nie, kurwa, jestem dzieckiem z próbówki. - Co cię tak nagle wzięło na zacieśnianie rodzinnych więzów? - Powiedzmy, że sprawy biznesowe. - Dobra, zobaczę, co da się zrobić... Powtórka? - spytał Bednarski, wstając od stolika. - Dzisiaj ja stawiam. - Ty? - zdziwił się Walczak. - Coś taki hojny? - Awansowałem na nadkomisarza. - Gratuluję. Dużo kasy na tym zyskujesz? - Jedno piwko miesięcznie, ale za to mogę patrzyć z góry na wczorajszego siebie. - Nie radzę. Tamten gość jest twardzielem. - Lizus. Rozdział 4 Już się zaczynają kłamstwa? Wiedźmin Galeria osobliwości, którą ktoś dla żartu nazwał krakowskim Archiwum X, po odejściu Brodka skurczyła się do czterech indywiduów: Mąki, Palacza, Karino i Romana. Palacz, czyli aspirant Dariusz Darzęcki, swoją ksywkę zyskał nie dlatego, że palił, lecz ze względu na fiksację koksem, o którym wspominał przy byle okazji: - Niezły z niego koks! - No to jedziemy z tym koksem! - Trudny koks do Jeśli gdzieś na horyzoncie zamajaczyła sposobność użycia terminu ,,koks", Palacz w lot dostrzegał szansę i dawał upust swojej obsesji. Niestety, był to jedyny zgoła przejaw twórczych umiejętności jego umysłu. Z kolei do młodszej aspirant Majki Huńcy przylgnęła ksywa Mąka, bo nakładała na twarz tyle pudru, że się z niej sypało. To bezbarwne, kościste indywiduum tylko z grubsza przypominało kobietę, jednak cieszyło się powodzeniem u facetów. Wielu facetów. Nie istniała lepsza ilustracja tezy, że zaiste miłość jest ślepa. W dowodzie osobistym starszego posterunkowego Karino widniał wpis: Dominik Karinowski, wszyscy jednak wołali go po ksywie przez wzgląd na końską fizys oraz nazwisko, kojarzące się z filmowym ogierem. Bednarski pogratulował sobie w myślach spostrzegawczości i tego, że podążał ze swoim nowym zespołem podobnymi ścieżkami skojarzeniowymi. Pamiętał przecież, jak zobaczywszy pierwszy raz tego chudzielca, ochrzcił go mianem Bucefała. Poza przezwiskiem i piciem nieprawdopodobnych ilości herbaty Karino nie wyróżniał się niczym szczególnym. Ot, nieszkodliwy koleś, którego głównym zadaniem było napełnianie czajnika wodą i podlewanie tych nielicznych roślin doniczkowych, które wykazały się odpornością na skrajnie niesprzyjające warunki uprawy. Czwarty - najbardziej obiecujący członek załogi - nazywał się Roman Więckowski. Sierżant sztabowy, wyjątkowo bez ksywki, za to z przebłyskami inteligencji. A przy tym siła spokoju: w żaden sposób nie dało się wyprowadzić go z równowagi. Z takim materiałem ludzkim namierzenie najgłupszego nawet bandziora wydawało się niemożliwe. Bednarski chciałby czasami powiedzieć, że olewa to wszystko, niemniej wtedy mocno rozminąłby się z prawdą. Niezależnie od tego, ile wysiłku wkładał w zgrywanie luzaka, zależało mu na łapaniu złoczyńców i powstrzymywaniu ich przed dalszym niszczeniem słabeuszy. Jedyna nadzieja w Fortunie. Bez niej od razu ogłosiłby upadłość projektu. Nadkomisarz nie miał ochoty przekopywać się przez wszystkie papierzyska, które zostawił mu w spadku Brodek, w związku z czym zaprosił go do siebie na konsultacje. Piątkowe popołudnie sprzyjało mocniejszym trunkom, a zatem już po dwóch browarach przeszli do wódki. Żaden z nich nie zadbał o przepitkę, więc przepijali piwem. Zapytany o ciekawe, obiecujące sprawy, Brodek zaczął od tej, o której Bednarski wolałby zapomnieć: od Kuby Szpikulca. - Myślę, że on nie tylko wycina swoim ofiarom zetki na plecach, ale coś im zabiera - perorował emeryt, pykając swego nieodłącznego elektryka, dzięki czemu w pokoju unosiła się chemiczna mgiełka, która - jak wiadomo - wykazuje działanie lecznicze na wszelkie organy. Zwłaszcza na płuca. - Oprócz życia? Co takiego? - Jakieś drobiazgi, coś, czego zniknięcie nie wzbudza podejrzeń. Może kolczyki, może drobniaki z portfela? Albo zdjęcia? Traktuje je jak trofeum. Te pamiątki dają mu poczucie, że nad czymś panuje, że jest - Ma kompleksy? - Kto ich nie ma? - Ja - zadeklarował Bednarski. - Ty jesteś wyjątkiem - westchnął Brodek, łapiąc wolną ręką butelkę i nalewając do kieliszków. Nadkomisarz nie odpowiedział. Nie potrafił rozstrzygnąć, czy słowa kolegi traktować jako komplement, czy coś zgoła przeciwnego. Nie drążył jednak tematu. Czuł, że zaczyna mu szumieć w głowie, a wolał zapamiętać, o czym rozmawiali. - Za najlepszego szefa iksów w Polsce - wzniósł toast. - Niech emka ci służy! - Za mojego godnego następcę! - zrewanżował się Brodek. Wypili. - Co do Szpikulca - podjął nadkomisarz. - Dotarliście do czegoś, co pozwoliłoby przyskrzynić gościa? Brodek się skrzywił. - Naharowaliśmy się i co? Same poszlaki, kurwa. - Przykro mi, stary - zapewnił Bednarski, starając się brzmieć wiarygodnie. W rzeczywistości mi
ebook
Wydawnictwo HarperCollins Publishers |
Data wydania 2020 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | HarperCollins Publishers |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.