- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ego wilgotnych rękach w jej włosach, ale to wszystko wydawało się bardzo odległe, nawet kiedy próbowała przywołać ten obraz w pamięci, tak jak się ogląda zdjęcia z wypadku, choć samego wypadku już się nie pamięta. - On jest moim bratem - powiedziała w końcu. - Muszę iść. Simon sprawiał wrażenie, jakby był zbyt zmęczony nawet na to, żeby westchnąć. - Więc pojadę z tobą. *** Biuro ,,Księżyca Łowcy" znajdowało się na końcu wąskiego korytarza wysypanego trocinami. W niektórych miejscach trociny były poplamione ciemnym płynem, który nie wyglądał jak piwo. Cuchnęło tu dymem i czymś mokrym psem, stwierdziła Clary, ale nie podzieliła się z Lukiem tą obserwacją. - Nie jest w dobrym nastroju - uprzedził Luke, zatrzymując się pod drzwiami. - Zamknąłem go w biurze Freaky Petea po tym, jak omal nie zabił gołymi rękami połowy mojego stada. Nie chciał ze mną rozmawiać, wię - wzruszył ramionami - pomyślałem o tobie. - Przeniósł wzrok ze skonsternowanej Clary na Simona. - O co chodzi? - Nie mogę uwierzyć, że tutaj przyszedł - powiedziała Clary. - Nie mogę uwierzyć, że znasz kogoś o imieniu Freaky Pete - dodał Simon. - Znam wielu ludzi - odparł Luke. - Co prawda Freaky Pete nie jest człowiekiem, ale to nieistotne. Otworzył drzwi. Za nimi znajdował się pokój bez okna, o ścianach obwieszonych sportowymi proporczykami. Na biurku zarzuconym papierami stał mały telewizor, a za nim, na krześle obitym skórą popękaną tak, że wyglądała jak żyłkowany marmur, siedział Jace. W chwili, gdy drzwi się otworzyły, sięgnął po żółty ołówek leżący na biurku i cisnął nim z całej siły. Ołówek poleciał łukiem przez pokój i trafił w ścianę tuż obok głowy Lukea. Utkwił w niej, wibrując. Oczy Lukea się rozszerzyły. Jace uśmiechnął się słabo. - Przepraszam. Nie wiedziałem, że to ty. Clary ścisnęło się serce. Nie widziała Jacea od wielu dni. Wyglądał jakoś inaczej i nie chodziło tylko o zakrwawioną twarz i siniaki, które teraz były wyraźnie widoczne, ale o to, że skóra na jego policzkach wydawała się ściągnięta, kości mocniej zaznaczone. Luke wskazał ręką na Simona i Clary. - Przyprowadziłem ich, żeby z tobą porozmawiali. Jace powiódł po nich wzrokiem. Jego spojrzenie było puste, oczy wyglądały jak namalowane. - Niestety, miałem tylko jeden ołówek. - - zaczął Luke. - Nie chcę go tutaj. - Jace wskazał brodą na Simona. - To niesprawiedliwe. - Clary była oburzona. Czyżby zapomniał, że Simon uratował życie Alecowi, a może i im wszystkim? - Wynocha, Przyziemny - rzucił Jace, pokazując mu drzwi. Simon machnął ręką. - W porządku. Zaczekam na korytarzu. Wyszedł z pokoju. Clary wyczuła, że z trudem powstrzymał się od trzaśnięcia drzwiami. Odwróciła się do Jacea. - Musisz być - Urwała na widok jego miny. Sprawiał wraż obnażonego, podatnego na zranienie. - Nieprzyjemny? - dokończył za nią. - Tylko w te dni, kiedy moja przybrana matka wyrzuca mnie z domu z żądaniem, żebym nigdy więcej nie przekroczył jego progu. Zwykle jestem bardzo pogodny. Sprawdź innego dnia, który nie kończy się na ,,a" albo ,,k". Luke zmarszczył brwi. - Nie przepadam za Lightwoodami, ale nie mogę uwierzyć, że Maryse to zrobiła. Jace wyglądał na zaskoczonego. - Znasz ich? Lightwoodów? - Byli ze mną w Kręgu - odparł Luke. - Zdziwiłem się, kiedy usłyszałem, że kierują tutejszym Instytutem. Zdaje się, że po Powstaniu zawarli umowę z Clave, zapewniając sobie coś w rodzaju łagodniejszej kary, podczas gdy no, cóż, wiemy, co się z nim stało. - Milczał przez chwilę. - Czy Maryse mówiła, dlaczego skazuje cię na wygnanie, że się tak wyrażę? - Nie wierzy, że byłem przekonany, że jestem synem Michaela Waylanda. Oskarżyła mnie, że przez cały czas wspierałem Valentinea i pomogłem mu uciec z Kielichem Anioła. - Więc dlaczego nadal tutaj jesteś? - obruszyła się Clary. - Dlaczego nie uciekłeś razem z nim? - Nie powiedziała tego wprost, ale pewnie uważa, że zostałem jako szpieg. Żmija wyhodowana na ich łonie. Co prawda nie użyła tego określenia, ale tak właśnie myśli. - Szpieg Valentinea? - W głosie Lukea brzmiała konsternacja. - Według niej Valentine założył, że ze względu na ich uczucia do mnie ona i Robert uwierzą we wszystko, co im powiem, tak więc Maryse doszła do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem jest nie żywić do mnie żadnych uczuć. - To tak nie działa. - Luke potrząsnął głową. - Uczuć nie można wyłączyć jak światła. Zwłaszcza jeśli jest się rodzicem. - Oni nie są moimi prawdziwymi rodzicami. - Rodzicielstwo to nie tylko więzy krwi. Lightwoodowie byli twoimi rodzicami przez siedem lat. Pod każdym względem, który się liczy. Maryse po prostu została zraniona. - Zraniona? - powtórzył z niedowierzaniem Jace. - Ona jest zraniona? - Kochała Va
ebook
Wydawnictwo Mag |
Data wydania 2012 |
z serii Dary Anioła |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Mag |
Rok publikacji: | 2012 |
Liczba stron: | 528 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.