- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.bszarach rozproszenia przestrzennego. Niemniej jednak teoria miasta szczęśliwego stanowi kuszącą alternatywę. Jeżeli ubogie i znajdujące się na skraju rozpaczy miasto pokroju Bogoty można przekształcić w taki sposób, by dawało mieszkańcom więcej radości życia, to z pewnością można zastosować zasady tej teorii do bolączek i problemów zamożniejszych metropolii. A skoro społeczności zapewniające nam upragniony luksus i prywatność, a zarazem masowo produkujące zanieczyszczenia i na niespotykaną dotąd skalę pożerające energię nie zdołały zapewnić nam szczęścia, to można chyba oczekiwać, że poszukiwanie szczęśliwszego miejsca na ziemi doprowadzi nas do miasta bardziej zielonego i odpornego na zmiany; miasta, które będzie przyczyniać się do ratowania świata, ratując zarazem nasze życie. Gdyby teoria ta miała naukowe podstawy, prawdopodobnie można by się nimi posłużyć i do tego, by pokazać, w jaki sposób wszyscy możemy rozbudzić na nowo pozytywne uczucia w naszych społecznościach. Retoryka Pe?alosy nie jest, rzecz jasna, nauką i wywołuje tyle pytań, na ile sama udziela odpowiedzi. Fakt, że jest w stanie inspirować ludzi, nie stanowi jeszcze dowodu na to, że charakter miasta decyduje o naszym poczuciu szczęścia, tak jak piosenka Beatlesów All You Need Is Love wcale nie dowodzi, że miłość jest rzeczywiście wszystkim, czego potrzebujemy. Aby poddać próbie ideę miasta szczęśliwego, trzeba by najpierw zdecydować, co rozumiemy przez ,,szczęście", jak również znaleźć jakąś metodę pozwalającą je zmierzyć. Należałoby także zrozumieć, w jaki sposób ulica, autobus, park czy budynek może przyczyniać się do powstawania w nas pozytywnych emocji. Trzeba by także zestawić w formie tabel psychologiczny wpływ jazdy w natężonym ruchu ulicznym, nawiązania kontaktu wzrokowego z nieznajomą osobą na chodniku, krótkiej chwili wytchnienia w niewielkim parku lub poczucia samotności i zagubienia w tłumie albo też zwykłego przekonania, że miasto, w którym mieszkamy, to dobre bądź złe miejsce do życia. Krótko mówiąc, musielibyśmy wyjść poza ramy polityki i filozofii, aby poszukać mapy niezbędnych składników ludzkiego szczęścia, jeśli mapa takowa w ogóle istnieje. Przez pięć lat, które spędziłem, usiłując sporządzić mapę dziedziny leżącej gdzieś na skrzyżowaniu urbanistyki i tak zwanej nauki o szczęściu, w mojej głowie wciąż rozbrzmiewała echem wspomniana owacja z sali balowej w Vancouver. W tym czasie moje poszukiwania zaprowadziły mnie na niektóre spośród najwspanialszych i najżałośniejszych ulic tego świata. Wiodły również poprzez labirynty neurobiologii i ekonomii behawioralnej. Kolejne wskazówki odnajdowałem na kostce brukowej, w wagonach kolei miejskiej i kolejkach górskich w wesołych miasteczkach, w architekturze, w opowieściach nieznajomych, którzy dzielili się ze mną historią swego życia i we własnych eksperymentach prowadzonych w przestrzeni miejskiej. Teraz zaś pragnę na kartach niniejszej książki podzielić się z wami owocami tych poszukiwań i ich pełnym nadziei przesłaniem. Pewne wspomnienie z dość wczesnego etapu tej podróży zostało ze mną na dobre, być może dlatego, że ma w sobie zarówno słodycz, jak i subiektywną ulotność tego rodzaju szczęścia, jakie odnajdujemy czasami w miastach. Działo się to tamtego popołudnia, kiedy pędziłem za Enrique Pe?alosą ulicami Bogoty. Dokładnie tak, jak mówił przy okazji tej pamiętnej eskapady, przejazd rowerem przez jedno z cieszących się niegdyś najgorszą na świecie sławą miast okazał się łatwy i przyjemny - przysłowiowa bułka z masłem. Na ulicach praktycznie nie było samochodów. Blisko milion aut pozostało tamtego ranka w garażach. Tak jest, był to właśnie el día sin carro, eksperymentalny dzień bez samochodu, który przerodził się w coroczny rytuał. Początkowo te puste ulice wydawały się trochę tajemnicze i niesamowite, niczym kadry z jakiegoś postapokaliptycznego odcinka Strefy mroku. Cały miejski zgiełk i ryk silników ucichł zupełnie. Stopniowo zaczęliśmy jednak coraz śmielej zajmować przestrzeń, jaka pozostała po samochodach. Zapomniałem o swoim strachu i obawach. Wrażenie było takie, jakby w Bogocie opadło nagle całe napięcie, jakby miasto mogło nareszcie otrząsnąć się ze zmęczenia i wyczerpania i odetchnąć swobodnie. Niebo miało jaskrawobłękitny kolor, a powietrze było rześkie i przejrzyste. Ubiegającemu się o reelekcję Pe?alosie zależało na tym, aby w taki dzień widziano go w mieście na rowerze. Z myślą o głosach przyszłych wyborców wykrzykiwał to samo Cómo le va do każdego, kto tylko zdawał się go rozpoznawać. To jednak nie tłumaczyło jego pośpiechu i tempa, które nieustannie rosło, gdy przejeżdżaliśmy przez północne obrzeża miasta, kierując się ku pierwszym andyjskim wzgórzom.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | socjologia |
Wydawnictwo: | Wysoki zamek |
Rok publikacji: | 2015 |
Liczba stron: | 508 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.